– Oh, czyżby?
Mężczyzna odchrząknął, i rozejrzał się po pokoju żeby ocenić jego stan. To była chwila dla mnie, żeby odchrząknąć i zwrócić jego uwagę.
– Muszę państwa poprosić żeby zachowywać się ciszej. Nie chcielibyśmy, żeby coś przeszkadzało innym gościom. – powiedział, ale jego wzrok go zdradził ponieważ prześlizgiwał się po mnie od góry do dołu.
Zaśmiałam się.
– Skoro są skargi na głośne zachowanie, to skąd pan wie hałas że dochodzi z tego pokoju?
– Proszę pani, jestem tego pewien.
– Skąd pan wie że to TEN pokój? – zapytałam jeszcze raz, naciskając na niego.
Facet znowu chrząknął.
– Stałem pod drzwiami, zanim zapukałem. – powiedział.
Nadal mierzył mnie wzrokiem, próbując ocenić co kryje się pod halką.
– Oh, podsłuchiwał pan? – zapytałam, krzyżując ramiona.
Przechyliłam głowę, czekając na jego odpowiedź.
– Upewniałem się że dotarłem do właściwego pokoju, proszę pani.
– Ja długo pan… tam stał? I się upewniał?
– Jakieś dziesięć minut. Ja tylko wykonuję swoją pracę, proszę pani. – odpowiedział, unosząc ręce na znak poddania.
Stałam dokładnie w przejściu, a klamka drzwi wbijała mi się w tyłek.
– Jak pan się nazywa?
– Antoni. – powiedział, wskazując na tabliczkę z imieniem.
– Cóż, panie Antoni… – zaczęłam, ale jakaś para właśnie przeszła obok nas.
Kobieta spojrzała na mnie i przewróciła oczami, a jej mąż odwrócił głowę żeby na mnie jeszcze popatrzeć, kiedy przeszli dalej korytarzem. Wiem, co sobie myślał.
– Jeśli chcę hałasować, krzyczeć i jęczeć kiedy ktoś mnie rżnie w pokoju za który zapłaciłam, to takie jest moje kobiece prawo. Wolno mi się cieszyć z przyjemności jaką sprawia mi jego język i wielki kutas. Jeśli ktokolwiek ma z tym problem, to sugeruję żeby sam się zabawił i nie truł życia innym ludziom. Proszę tu nie wracać, i mi więcej nie przeszkadzać w szczytowaniu. I proszę powiedzieć tym ludziom którzy na mnie narzekali, że mogą mnie pocałować w dupę. Albo lepiej, żeby ktoś pocałował ICH w dupę, bo może wtedy by się rozluźnili. Dziękuję, i do widzenia.
Zamknęłam mu drzwi przed nosem, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
– Co mu powiedziałaś? – zapytał Marek, lecz przerwał mu dźwięk telefonu.
– Nie przejmuj się tym. – powiedziałam, machając lekceważąco dłonią.
Spojrzał na komórkę. To ona dzwoniła.
Właśnie wtedy, pośrodku naszej schadzki, jego żona do niego dzwoniła. Dzwoniła, i przerywała nasze flow.
– Muszę odebrać. Proszę, nie odzywaj się… – powiedział, klikając zieloną słuchawkę na ekranie.
– Nie powiem. – wyszeptałam, kiedy już odebrał.
– Halo? Cześć, kochanie.
Zdjęłam halkę, odsłaniając nagie ciało. Stanęłam w nogach łózka. Marek popatrzał na mnie błagalnym wzrokiem, żebym go nie wydała. Nalałam sobie zimnego Sprite’a do szklanki i wypiłam kilka łyków. Odwróciłam się do niego plecami i wzięłam do buzi tabletkę na ból gardła.
– Tak, było fajnie… Nie, akurat mamy przerwę. – powiedział, gdy weszłam na materac.
– Jak się ma Aneta? – zapytał żonę.
Leżał na plecach, a jego penis był w ogóle niepobudzony. Spojrzałam na niego i zobaczyłam że pocierał sobie czoło dłonią, z zamkniętymi oczami. Cokolwiek żona mu mówiła, sprawiała że jego penis nie miał już ochoty na zabawę.
– I co się wtedy stało? – zapytał.
Bez słów, zbliżyłam się do niego i wzięłam do buzi biednego, oklapłego członka.
– O kurwa! – krzyknął, usiłując mnie odgonić dłonią.
Przytrzymałam jego rękę i pochłonęłam penisa głębiej do gardła.
– Przepraszam… Nie, nie. Wszy-wszystko jest w porządku. – wymamrotał, gdy zaczęłam poruszać głową w górę i w dół.
– N-nie. Jest ok-okej… – usiłował powiedzieć, patrząc mi prosto w oczy.
Przesunęłam językiem wokół żołędzi, przemieszczając w buzi tabletkę z miejsca na miejsce.
– Kochanie, wła- właśnie coś s-ssię stało… To wygl…ąda na …
Wyrwał mu się cichy jęk, ponieważ zwiększyłam tempo ruchów głowy.
– Wyglą-daaa źle… Nie, ja… ja.. uderzyłem się w nogę, cholera! – skłamał, zgrzytając zębami .
Uwielbiałam to że trzymałam go za jaja, dosłownie i w przenośni.
Może i miał żonę, ale w tej chwili był całkowicie pod moją kontrolą.
– Tak, boli… tak dobrze… To znaczy, yyyy… tak źle! – powiedział, odsuwając telefon od twarzy żeby wziąć głęboki wdech.
Spojrzał na mnie, a ja puściłam jego rękę. Zamiast próbować mnie znowu odgonić, przycisnął moją głowę w dół.
– Jestem. – powiedział miękko.
Utrzymywałam kontakt wzrokowy pieszcząc podstawę penisa, a on zaczął nieznacznie poruszać biodrami.
– Tak… – powiedział do słuchawki.
Nie byłam pewna czy wiedział o czym w ogóle mówiła jego żona. Pochyliłam się i splunęłam na jego jądra, po czym objęłam je dłonią.
– O kurwa. – jęknął, kiedy podniosłam penisa żeby wziąć jedno z nich do buzi.
Tak, robiłam to wszystko naumyślnie. Miałam coś do udowodnienia.
– Mmmmm, tak… Wiesz co? Oddzwonię ci. – powiedział Marek.
Szybko się rozłączył i odrzucił telefon na podłogę, a ja odsunęłam się od moszny.
– Co do chuja, Wer…Weronika! – krzyknął, kiedy zaczęłam masować kutasa.
Nagle usiadłam i przemieściłam się nad niego. Nakierowałam go na moją ociekającą cipkę.
– Kurwa… – wydyszał, widząc że jego telefon wibrował na podłodze.
To kolejne połączenie od żony.
– Ona mnie zabije.
Pochyliłam się, ocierając piersiami o jego twarz, rozpoczynając ujeżdżanie wielkiego kutasa.
– Kurwa… O kurwa… – mówił w kółko.
Objęłam dłońmi jego szyję i powiedziałam:
– Patrz na mnie.
Wykonał polecenie, a ja nadal go pieściłam.
– Kiedy z tobą skończę, wtedy będziesz mógł do niej zadzwonić. KIEDY… SKOŃCZĘ… – oznajmiłam niskim głosem.
Próbował coś wtrącić, ale spoliczkowałam go.
– Zrozumiano? – zapytałam.
Próbował złapać mnie w talii, ale przeszkodziłam mu w tym.
– Nie!
– Weronika… Kurwa, posłuchaj mnie… – powiedział.
Kolejny policzek.
Widocznie zaczynał się powoli denerwować.