– Dobry. – usłyszałam głęboki głos za plecami.

Odwróciłam się w krześle, a Marek stał zaraz za mną, z kroczem na wysokości moich oczu. 

– Yhym, hej… – powiedziałam po odchrząknięciu.

– Jak się masz? – zapytał, siadając obok.

Poruszyłam się w siedzeniu, czując wilgoć napływającą do cipki. 

– Dobrze, a ty?

– Świetnie. Bardzo dobrze spałem zeszłej nocy.

– Naprawdę? Wyszedłeś na miasto? – zapytała Mariola.

– Tak, mój kumpel mieszka niedaleko. Nie widziałem go od ślubu, czyli od pięciu lat. Dziś spotykamy się na obiedzie.

– Na obiedzie? Nie zostajesz do końca wykładów? – zapytałam.

– Nieee, nikt nie chodzi na wszystkie wykłady. – odpowiedział, machając lekceważąco dłonią.

– Tak, ja też zastanawiam się dziś nad odpuszczeniem. Wypiłam wczoraj trochę za dużo. – powiedziała Mariola.

Siedziałam pomiędzy nimi i obserwowałam jak ludzie zaczęli napływać do sali i zajmować miejsca.  Mariola usiadła obok mnie i usiłowała podtrzymywać rozmowę, dopóki wykładowca nie włączył mikrofonu. 

– Chyba coś mnie bierze. – powiedziałam.

– O nie… Może lepiej idź się położyć. Tomek też się wczoraj rozchorował. – doradziła, kładąc mi dłoń na ramieniu.

– Jeśli mi się nie polepszy, to chyba wezmę l4. Może zjadłam coś nieświeżego…

Zmartwiona kobieta pokręciła głową, a na twarzy Marka zauważyłam uśmiech.

– Coś cię śmieszy? – zapytałam.

– Nic. Coś mi się przypomniało. – odpowiedział, patrząc na mnie.

– Co takiego?

– Obiad. – powiedział miękko.

Spojrzałam na swoje dokumenty, zanim zauważyłam to kątem oka. Jego dłoń. Ta sama, która wczoraj dotykała mojej cipki i dawała klapsy. Ta szorstka dłoń, której palce wchodziły w anal kiedy lizał łechtaczkę. 

Nagle mój telefon zawibrował, sygnalizując wiadomość i wyrywając mnie ze snu na jawie. Gapiłam się na niego przez chwilę, nie wiedząc co zrobić. 

„Naprawdę źle się czujesz?”, brzmiał sms. 

„Nie, ale nie chcę się stąd ruszać.”

„Masz ochotę na drugą rundkę?”

„Nie.”

Szczerze mówiąc, to jedyne o czym w tej chwili myślałam. 

„Jesteś pewna? Bo ja mam ochotę, i to wielką.”

„Żadnych więcej rundek. Ciesz się wspomnieniami.”, napisałam. 

„Mogę znowu wylizać ci cipkę?”

Widok tych słów sprawił, że niemal upuściłam telefon z podniecenia. 

„Nie.”

„Hmmm, szkoda. Uwielbiam jej smak, i to jaka była mokra.”

„Przestań.”

„I to jak wierzgałaś, kiedy dochodziłaś w mojej buzi.”

„Przestań, i słuchaj wykładu.”

„Zwracam uwagę tylko na ciebie.”

„No to przestań!”

„Wiesz co? Podczas pierwszej przerwy udawaj że źle się czujesz, i wróć do swojego pokoju.”

„Dlaczego?”

„Słuchaj. Chcę ciebie w łóżku, całkiem nago, z szeroko rozłożonymi nogami. Dokładnie tak, jak wczoraj.”

„Przestań!”

„A kiedy do ciebie przyjdę, wśliznę się w ciebie. Chcę żebyś była na mnie gotowa.”

Nie potrafiłam ukryć uśmiechu, który wystąpił mi na twarzy. 

„Nie możemy ominąć listy obecności.”

„Zostaw to mnie i wykonuj polecenia. Na łóżko, nago, nogi szeroko.”, odpisał. 

Odwróciłam komórkę w stronę ud. Moja cipka była w tym momencie całkiem mokra. Nie wiedziałam dlaczego, ale jego rozkazy mnie podniecały. Robił to już wcześniej, z takim samym efektem. Czytając jego słowa, wyobrażałam sobie że wchodził do pokoju i wbijał we mnie swojego potwora. To bolało, ale uwielbiałam uczucie oddania mu kontroli. 

„Zastanowię się.”

To wszystko, co byłam w stanie powiedzieć. Dobrze wiedziałam, że go posłucham. Wykonałabym jego rozkaz, nawet gdyby kazał mi sobie obciągnąć przy maszynach ze słodyczami. Jego penis był AŻ TAK dobry. 

Dwie godziny później wychodziłam spod prysznica w swoim pokoju hotelowym. Musiałam się upewnić, że byłam gotowa na jego przyjście. 

„Już idę. Otwórz mi drzwi i połóż się na łóżku.”, napisał Marek.

Natychmiast rzuciłam ręcznik na podłogę i położyłam się. Sama myśl o tym że za chwilę wejdzie i zobaczy mnie nagą, podniecała mnie. Sutki już sterczały, a cipka ociekała.

Marek zapukał do drzwi zanim wszedł. Miał szeroki uśmiech, kiedy zobaczył mnie na łóżku w odpowiedniej pozycji. Zamknął za sobą, dając na klamkę znaczek „Nie przeszkadzać”.

– Dobra robota. – powiedział.

Zdjął spodnie i bokserki, i zobaczyłam go. Wielki, sterczący kutas wskazywał prosto na mnie. Marek wspiął się na materac i zawisnął nade mną. 

– Liż. – powiedziałam, całując go po brodzie.

Uśmiechnął się, słysząc moje polecenie. Przesunął się w dół, całując mnie po brzuchu. Na koniec złapał moje nogi i rozszerzył je. Bezzwłocznie wpił się w cipkę, a ja poczułam jego język na łechtaczce. Przechylał głowę na boki, ssąc i mlaskając. 

– Posuwaj mnie językiem. – poleciłam.

Marek ochoczo użył go, a moje jęki stawały się coraz głośniejsze. 

– Właśnie tak… nie przestawaj. Proszę, jeszcze!

W momencie w którym dotknął nosem łechtaczkę, zaczęłam się trząść i doszłam prosto do jego buzi. 

– Odwróć się. – rozkazał.

Wykonałam polecenie i uniosłam tyłek w górę, wyginając plecy. Przygotowałam się na inwazję gigantycznego penisa, ale zamiast niej poczułam język Marka pomiędzy pośladkami. Lizał mój anal, wsuwając i wysuwając się z niego. Po chwili rozszerzył mi pośladki i pogrążył się pomiędzy nimi. Sięgnął dłonią niżej i dotarł nią do łechtaczki. Wyjadał mnie jak głodny zwierz, a moja cipka wylewała soki na jego dłoń. Tak- sprawił, że byłam aż tak bardzo mokra. 

O autorze