– Hej! – powiedziałam, kiedy po otwarciu drzwi zobaczyłam stojącego za nimi Marka.

– Cześć. Mam nadzieję, że nie przyszedłem nie w porę? – zapytał, wchodząc do środka.

– Nie, właśnie wyszłam spod prysznica. – powiedziałam, zacieśniając szlafrok na ciele.

– Cholera, wiedziałem że miałem przyjść wcześniej.

Przewróciłam oczami. 

– Balkon jest tutaj. – oznajmiłam, odciągając zasłony.

– Cholera! Siedziałaś już tutaj?

Przytaknęłam.

– Jadłam tu nawet kolację.

– Wow, pięknie! – niemal krzyknął, wychodząc na zewnątrz.

– Poprosiłam o lepszy pokój, więc go dostałam.

– Wiem, reszta mieszka na piątym piętrze, w najzwyklejszych pokojach. – zaśmiał się, po czym usiadł na krześle i spojrzał na mnie – Usiądź obok mnie.

Stałam jak wryta i rozmyślałam nad opcjami. Było ciemno i byliśmy całkiem sami na balkonie. 

– Albo stój tam gdzie stoisz…

– Chcesz podziwiać widok? – zapytałam. 

Po tej subtelnej aluzji, spojrzał na mnie z ukosa. 

– A masz jakieś inne plany?

Uśmiechnęłam się i powiedziałam miękko:

– Coś by się znalazło.

Poszedł za mną do pokoju, a ja zasłoniłam okna i zostawiłam otwarte drzwi na balkon. Wietrzyk był zbyt przyjemny, żeby z niego zrezygnować. Podeszłam do łóżka i zatrzymałam się.

– Zdejmij szlafrok. – powiedział.

Marek stanął nade mną. Był znacznie wyższy ode mnie, lecz nie zdawałam sobie z tego sprawy do tamtego momentu. Jego perfum wypełnił moje nozdrza. 

Rozwiązałam pasek i rozchyliłam szlafrok, pozwalając mu opaść na podłogę. On zrobił krok w tył i zmierzył mnie wzrokiem. Potarł brodę, zanim dotknął satynowej halki. Chwycił za pasek i zsunął ją z ramion, sprawiając że spadła na ziemię. Stanęłam przed nim prawie nago, jedynie z koronkowymi majteczkami na tyłku. Czułam jego szorstkie dłonie na skórze. Pochylił się i pocałował mój dekolt, po czym wziął sutka do ust. Zaciągnęłam się powietrzem, kiedy poczułam na nim jego język. Był zimny, jakby dopiero co skończył pić drinka z lodem. Podrażnił czubek sutka językiem, a ja zastanawiałam się czy jestem na to gotowa. Czy chcę spać z mężem innej kobiety? Czy naprawdę chciałam się pieprzyć na wyjeździe służbowym? Przez moją głowę przelatywało milion myśli i byłam w amoku. Nie zauważyłam kiedy Marek niemal pchnął mnie na łóżko. Kiedy upadlam, popatrzałam jak zdejmował spodnie. Bokserki robiły co mogły, żeby ukryć jego wielkiego kutasa. Rozszerzyłam oczy kiedy go zobaczyłam, a Marek wykorzystał moją chwilę zmieszania i zdjął mi majtki. 

Wspiął się na łóżko i ukląkł pomiędzy moimi nogami. Pocałował moje uda, zbliżając się do cipki. Gdy dotarł do łechtaczki, syknęłam. Jego język był jeszcze lepszy, niż sobie wyobrażałam. Złapałam za poduszki, a on rozszerzył mi nogi i razem z nimi wargi sromowe. 

– Trzymaj je tak. – rozkazał niskim, chrapliwym głosem.

Jakimś cudem zdołałam utrzymać nogi, gdy lizał mnie niczym spragniony pies. Moje nogi się trzęsły. Po chwili dotarł do brzegu mojego odbytu i wkrótce wsunął w niego środkowy palec. Wygięłam biodra, a on zaczął mnie nim posuwać. Jednocześnie przyssał się z powrotem do łechtaczki. Nie miał litości dla moje cipki. Nie mogłam tego dłużej wytrzymać. Gdy zniżył się i wsunął język do dziurki, nie powstrzymałam już dłużej orgazmu. Język w cipce i palec w odbycie to stanowczo za dużo. Doszłam, i to bardzo mocno. Zaczęło się jękiem a skończyło na krzyku, który słyszało chyba całe wybrzeże jeziora. 

Marek podniósł się, oblizał usta i palce, a ja leżałam próbując złapać oddech. Spojrzałam mu prosto w oczy. Pochylił się i oparł wielkiego penisa o moją cipkę, po czym roztarł moje soki wkoło. Na wrażliwą łechtaczkę wypłynęło kilka kropel preejakulatu. Jęknęłam, dając mu znać że podobały mi się jego zagrywki. W końcu wsunął we mnie sam koniuszek. Końcówka- wszystko zawsze się od niej zaczyna. 

Jęknęłam głośno, kiedy lekko się we mnie wcisnął. Sądziłam że miałam już wcześniej do czynienia z wielkimi pałami, ale to był wyższy poziom. Otworzyłam oczy i zobaczyłam że Marek miał odchyloną głowę, rozszerzone usta, i dawał z siebie wszystko żeby się bardziej zagłębić. Nie mogłam uwierzyć w to jak bardzo mnie wypełniał. 

– Kurwa… – wydukałam.

Spojrzał w dół i dotknął mojej łechtaczki, wbijając się głębiej. 

– Więcej… więcej! – stęknęłam.

Nie rozumiałam własnych słów. Nie zdawałam sobie sprawy, że go do siebie zapraszałam. Chciałam go całego w sobie. 

– Jesteś tego pewna? – zapytał.

Przytaknęłam. 

Oparł się na ramionach i pchnął. Rozchyliłam usta, a moja dolna warga drżała. 

– Proszę bardzo… Otwórz dla mnie. – powiedział mi do ucha.

Kiedy to mówił, muskał moje ucho, co sprawiło że cipka ścisnęła się z podniecenia. Złapałam go mocno za ramiona i przyciągnęłam do siebie. Byłam gotowa na niego, w całości. Bez ostrzeżenia, zwiększył tempo i zaczął się wsuwać i wysuwać ze mnie. Rozszerzał moją cipkę tak, że nie wiedziałam że to możliwe. 

– Cholera, jesteś ciasna!

Uśmiechnęłam się pod nosem. To była najlepsza rzecz pod słońcem, kiedy mężczyzna odkrywał jak mało mieszczę.  Znaleźliśmy wspólny rytm który nam odpowiadał. Łóżko delikatnie obijało się o ścianę. Marek zdołał przepchnąć mnie na krawędź materacu, i aktualnie zwisała mi z niego głowa. Kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam nasze odbicie w lustrze ciągnącym się od podłogi do sufitu. Marek posuwał mnie pomiędzy szeroko rozszerzonymi nogami. Ja krzyczałam z rozkoszy, w odpowiedzi na to jak mnie rżnął. Wiedziałam że był żonaty. Wiedziałam że nie był mój, i że to nieodpowiednie. Jego kutas sprawił że nie obchodziło mnie nic poza tym, żeby we mnie nurkował raz za razem. 

O autorze