Powrotną trasę do ośrodka pokonaliśmy dwukrotnie szybciej. Może dlatego, że płynęliśmy z prądem rzeki przecinającej jezioro, a może przez to, że nawet na moment nie przerwałem wiosłowania. Pospiesznie zacumowałem łódkę do pomostu i szybkim marszem dotarliśmy do domku. Zamarłem, kiedy zobaczyłem Marka w pełnym ubraniu, z torbą podróżną w dłoni i drugą z laptopem przewieszoną przez ramię. To niemożliwe, żeby aż tak wkurzył się o jedną wspólną wycieczkę. Przecież nic takiego się nie stało. Chciałem mu wytłumaczyć, że tylko na chwilę i całkiem przypadkowo zobaczyłem cycki jego żony. Tak w ogóle, to już całkiem zapomniałem, jak wyglądały i chyba mam jaskrę, bo niewiele widzę w słońcu. Moje tłumaczenia nie były jednak potrzebne.
– Już jesteście? – zapytał jakby zdziwiony naszą obecnością.
– Przecież kazałeś nam natychmiast wracać – powiedziała Natalia.
– Kazałem wam? – zapytał ze zdziwieniem. – Nie, to ja muszę natychmiast wracać do Warszawy. Chciałem zostawić wam klucze na recepcji.
– To przez ten cholerny brak zasięgu – powiedziała Natalia i jakby na potwierdzenie pomachała swoim telefonem.
– Interesy? – zapytałem, czując ogromną ulgę.
– Tak. Muszę zabrać samochód i pojechać do firmy. Te debile z niczym sobie nie radzą.
– Zostawiasz nas tu samych? – zapytała Natalia z wyrzutem.
– To trzy godziny drogi. Przyjadę wieczorem – wyjaśnił.
Pocałował Natalię w usta, mnie poklepał przyjacielsko po ramieniu i wyszedł. Staliśmy jeszcze przez chwilę w osłupieniu, słuchając ryku silnika terenowego samochodu, którym odjeżdżał.
– Zawsze to samo – odezwała się Natalia. – Zostawia mnie samą i leci do tej roboty. Nic się nie liczy, tylko ta pieprzona firma. Jeszcze żeby miał kochankę, to miałabym komu dać po pysku. A tak…
Nie za bardzo miałem ochotę mieszać się w relacje między nimi. Marek nie zachował się w porządku, wyjeżdżając w czasie wolnym do pracy, jednak nie mi to było oceniać. Może tak musiał, a może wolał. Chciałem w jakiś sposób wynagrodzić Natalii nieobecność mojego przyjaciela i zaproponowałem jej spacer i kolację w pobliskiej miejscowości, ale odmówiła. Ofuczała mnie jak wściekła kotka, jakby to moją winą był wyjazd Marka.
Postanowiłem nie zawracać sobie nią głowy, bo nie mogłem nic poradzić. Musiałem zostawić ją samą ze swoimi myślami i spędzić ten dzień samotnie. Ubrałem się i wyszedłem z domku, kiedy Natalia była jeszcze pod prysznicem. Pieszo poszedłem do pobliskiego miasta, gdzie napiłem się piwa, zjadłem trochę niezdrowych kalorii, a potem zamówiłem w azjatyckiej restauracji jakieś dania na wynos dla naszej trójki, które po powrocie mógłbym podgrzać w domku.
Wracając przez las, miałem czas, żeby przemyśleć całą sytuację. Kilka dni spędzonych z Natalią sprawiło, że moje uczucia do niej nabrały jakichś innych kształtów. Przez kilka lat wspólnych wyjazdów była dla mnie tylko żoną Marka. Ta rozmowa wieczorem poprzedniego dnia i widok jej nagich piersi na łódce sprawiły, że znów zacząłem patrzyć na nią jak na kobietę. Była piękna, pociągająca i czułem bijące od niej ciepło. Kiedy zdałem sobie z tego wszystkiego sprawę, ucieszyłem się, że prawdopodobnie Marek już wrócił i nie będziemy spędzać więcej czasu tylko we dwoje z Natalią. To mogłoby być niebezpieczne.
Rozmyślania przerwał mi dźwięk telefonu. Zdziwiłem się, że w lesie mam zasięg. Na wyświetlaczu rozpoznałem numer Marka.
– Słuchaj stary, sytuacja trochę się skomplikowała – zaczął. – Muszę zostać dłużej w firmie i nie przyjadę na noc. Postaram się dotrzeć zaraz z rana.
– Natalia o tym wie? – zapytałem.
– Dzwoniłem do niej, ale albo nie ma zasięgu, albo nie chce ze mną rozmawiać – przyznał szczerze. – Mam do ciebie prośbę. Mógłbyś się nią zająć tej nocy.
– Co masz na myśli? – zapytałem, starając się odrzucić skojarzenia, jakie napływały mi do głowy.
– No wiesz, może ją gdzieś wyciągnij albo pooglądajcie razem serial, żeby nie czuła się samotna. Obiecuję, że odwdzięczę ci się, jak tylko będzie okazja.
– Jasne, nie ma sprawy – odparłem i zakończyłem połączenie.
Sytuacja nie rysowała się zbyt dobrze. Jeszcze chwilę wcześniej obawiałem się spędzania czasu sam na sam z Natalią, a tu po telefonie Marka miałem zabawiać ją całą noc. Najlepszy przyjaciel wystawiał mnie na wielką próbę charakteru, a ja wcale nie byłem przekonany, czy ją zaliczę.
Do ośrodka wróciłem późnym popołudniem. Zastałem Natalię w salonie na sofie przed telewizorem owiniętą kocem. Oglądała kolejny sezon serialu, który zaczęliśmy poprzedniego wieczoru. Wyglądała źle, jakby przez cały dzień płakała.
– Dzwonił do ciebie Marek? – zapytałem.
– Nie chcę o nim gadać – odpowiedziała.
– Dobra, to nie gadamy. Wobec tego drugie pytanie: masz ochotę na jakiś japoński makaron z czymś tam? Kupiłem w tej knajpce w mieście, podobno najlepsza na Mazurach.
Nie miała ochoty. Poszedłem więc do kuchni, wyłożyłem danie na patelnię i zacząłem podsmażać. Już po kilku minutach stanęła w progu, przeciągnęła się i powiedziała:
– Jednak jestem trochę głodna.
Zjedliśmy w milczeniu, delektując się smakiem i aromatem azjatyckiej kuchni. Kiedy skończyliśmy, pozbierałem talerze i włożyłem je do zlewu.
– Marek nie przyjedzie na noc – powiedziała.
– Wiem, dzwonił do mnie w tej sprawie.
– Na początku miałam ochotę przeleżeć cały ten wieczór w łóżku, żreć czekoladki i popijać je prosecco – powiedziała. – Teraz jednak zmieniłam zdanie. Mam zamiar dobrze się bawić. W końcu to jest mój urlop i czas odpoczynku.
Wstała z krzesła i podeszła do mnie. Objęła mnie ramieniem w pasie i zapała:
– Będziesz mi towarzyszył?
– Jasne! – potwierdziłem.
– Świetnie! – ucieszyła się i zaklaskała w dłonie. – Wobec tego idę się ubrać i za pół godziny będę gotowa.
Godzinę później wychodziliśmy z domku. Natalia miała na sobie elegancką obcisłą krótką sukienkę zupełnie niepasującą do mazurskich lasów, ale świetnie podkreślającą jej figurę. Porwała ze sobą butelkę wina, złapała mnie za rękę i pociągnęła w głąb ośrodka.
– Dokąd idziemy? – zapytałem.
– Słyszysz muzykę? – odpowiedziała własnym pytaniem na moje. – Idziemy w jej kierunku, na balety, a ty będziesz dzisiaj moim księciem.