Miałam wtedy 20 lat i miałam świetnego chłopaka, Antka. Był wysoki i przystojny, z brązowymi włosami i zielonymi oczami. Naprawdę słodziak. Chłopak, dla którego dziewczyny potrafią oszaleć. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że go zdradziłam.

– Następną osobą jest Magda, która zaśpiewa dla nas „Crazy”! – krzyknął koleś od karaoke.

Dlatego też wstałam od stolika i wyszłam na środek sali żeby zadowolić moich znajomych. Lubiłam śpiewać, ale tylko pod prysznicem, a nie w barze pełnym ludzi! W każdym razie, po wszystkim wróciłam do stolika z czerwona twarzą.

– Byłaś świetna, Magda! – powiedziała przyjaciółka Ania, klepiąc mnie po plecach kiedy już usiadłam.

– Czy ja wiem… – odpowiedziałam – Nie rób mi tego nigdy więcej, okej?

– Jasne, nie zrobię… – odparła z uśmiechem na ślicznej twarzy.

Siedzieliśmy sobie, rozmawialiśmy i dobrze się bawiliśmy, kiedy nagle wszedł on. Najprzystojniejszy mężczyzna jakiego widziałam (poza Antkiem!). Był niski ale świetnie zbudowany, i pięknie się uśmiechał. Wydawało mi się że skądś go znam, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć. 

– Hej, Aniu… Znasz tego faceta? Nie wydaje ci się znajomy? Popatrz, widzisz go?

– Jasne, to przecież Sławek! Pamiętasz go? To chłopak z zajęć wf na pierwszym roku.

Wtedy mi się przypomniało. To był Sławek! Ależ się zmienił od czasu studiów. Witał się z ludźmi których znał, kiedy nagle nasze oczy się spotkały. Czas stanął w miejscu. Kiwnął do nas głową i powiedział nieme ‘cześć’, po czym wrócił do rozmowy z kumplami. Nie mogłam od niego odwrócić wzroku. To nie był zwykły mężczyzna. Miał w sobie niesamowitą charyzmę. Kiedy się uśmiechał, miał dołeczki w policzkach. Poza tym, miał świetny tyłek. Szczerze mówiąc, niezły z niego ogier, i dobrze o tym wiedział. Mimo to, zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen, a nie jak arogancki dupek.

W końcu podszedł do naszego stolika. 

– Hej kochana, dawno się nie widzieliśmy!

– Tak, dobrze cię widzieć. Pamiętasz Anię, prawda?

– Jasne, cześć! Jak się bawicie? – zapytał, po czym rozejrzał się po sali i dodał: Czy jest z tobą Antek?

– Nie, jest w pracy. – odparłam i usiłowałam zakończyć temat.

Musiałam skierować na moment uwagę gdzieś indziej, ponieważ przytłaczał mnie swoją osobą. Za czasów studiów czułam do niego miętę- dziewczyny mówiły że się zabujałam, ale przecież nie mogłam nic na to poradzić…

– Mogę z wami na chwilę usiąść?

– Jasne, proszę bardzo. – powiedziałam, usiłując się kontrolować.

W miarę upływu wieczoru (znacznie szybszego upływu niż zwykle), rozmawialiśmy o tym co się działo u nas po studiach. W pewnym momencie DJ puścił wolną piosenkę, a Sławek wyciągnął dłoń i zapytał czy chciałabym zatańczyć. 

– Jasne, czemu nie… – odpowiedziałam usiłując zachować spokój, pomimo tego co się działo u mnie w środku.

Kiedy szliśmy na parkiet, moje serce waliło jak młot. Sławek przyciągnął mnie do siebie tak, że moje usta były na wysokości jego szyi. Niesamowicie pachniał, a jego dotyk sprawiał mi przyjemność. 

– Powiem ci coś, Magda.

– Co takiego? – powiedziałam mu miękko do ucha.

– Na studiach miałem na ciebie oko. Jesteś taka drobna i słodka…

– Mhmm… – wydukałam, nie wspominając że ja też za nim przepadałam.

Tańczyliśmy, a ja trzymałam go tak jakbym już nigdy miała nie puścić. W zasadzie, dokładnie tego chciałam. 

Reszta wieczoru rozmazała się w mojej pamięci. Wiem tylko, że w pewnym momencie spojrzałam na zegarek, ziewnęłam i powiedziałam:

– O jacie, ale późno! Muszę już iść, bo jutro idę do pracy.

– Okej. – powiedziała Ania – Uważaj na siebie!

– Będę. Pa! Dzięki za… – urwałam, patrząc na Sławka.

– Czekaj, chyba nie myślałaś że pozwolę ci iść samej do domu! Podwiozę cię, tak będzie bezpieczniej.

„O mój boże”, pomyślałam. 

Wsiedliśmy do jego auta i jechaliśmy przez chwilę, nie mówiąc ani słowa. 

– Sławek… – zaczęłam ostrożnie – Wiesz że kocham Antka, prawda?

– Tak, czemu? – odpowiedział, koncentrując się na jeździe.

– No bo, prawdę mówiąc, podobasz mi się. Kiedyś marzyłam żeby z tobą być. W sensie, rozmyślałam nad tym jakie to by było uczucie… gdybym się z tobą przespała..

– Heh, cóż… Miło że o tym myślisz, ale co z Antkiem? Znam go od kiedy pamiętam. To by była zdrada, i to nie tylko z mojej strony.

– Wiem, dlatego to dla mnie takie trudne.

Sławek zatrzymał auto i spojrzał na mnie. 

– Chodź, przysuń się bliżej mnie.

Zrobiłam to i, mimo iż myślałam o Antku, przytulanie ze Sławkiem było bardzo przyjemne. Chciałam tego, pragnęłam go i każdego centymetra jego ciała. Chciałam go całować, głaskać i kochać… choćby tylko przez chwilę. Myślałam tylko o jego bliskości. Tak jakby czytał mi w myślach, podparł moją brodę palcem i pocałował mnie w najsłodszy sposób z możliwych. 

– Nie myślmy przez chwilę. Róbmy to, co samo do nas przyjdzie… – powiedziałam, po czym ujęłam jego twarz w dłonie i odwzajemniłam pocałunek.

Gdyby jego usta nie były tak gorące, zastanawiałabym się czy naprawdę to zrobiliśmy. Przeczesał palcami moje włosy, pocałował mnie w czoło i zsunął się w dół, zdejmując ze mnie ubrania. Ja zrobiłam to samo z nim. Pod jego ciuchami zobaczyłam prawdziwie pięknego mężczyznę. Pocałowałam go w pierś i w mięśnie brzucha, zsunęłam bokserki a spod nich wyskoczył penis w erekcji. Co za miła niespodzianka! Przycisnęłam usta do żołędzi, powoli ją pocałowałam i polizałam. Kiedy wsunęłam penisa do buzi, chłopak jęknął. 

Pieściłam go, a on stawał się oraz bardziej gorący. Wolną dłonią masowałam łechtaczkę. Jego stęknięcia przynosiły mi jeszcze więcej przyjemności. Przyspieszałam coraz bardziej, żeby nie przestawał wydawać tych rozkosznych odgłosów.. Musiałam na chwilę opuścić łechtaczkę, żeby sięgnąć wolną dłonią do jego jąder. 

Dotarliśmy do momentu w którym nie mogłam już dłużej wytrzymać. Doszłam, słysząc jego jęki rozkoszy. 

Nagle chłopak zatrzymał mnie, położył na plecach, zdjął majtki aż na kostki i wrócił pocałunkami do góry, do mojej cipki. Poczułam jego gorący język na łechtaczce i jęknęłam. 

– Oh, kochanie… Tak bardzo ciebie chcę… – powiedział.

– Weź mnie! – odparłam szybko, nie chcąc zwlekać ani chwili dłużej.

Bez wahania, Sławek wszedł we mnie swoim wielkim kutasem. Kiedy mnie posuwał, jednocześnie krzyczeliśmy z rozkoszy. To było lepsze niż sobie wyobrażałam. Czułam drżenie każdego centymetra mojego ciała. Był tak blisko, że czułam na sobie jego ciepły oddech. Dopiero po długim czasie oznajmił mi że za chwilę dojdzie, a po wszystkich upadł na mnie, wyczerpany i szczęśliwy. 

Ubraliśmy się dopiero po jakimś czasie. Pocałowaliśmy się i przytuliliśmy. Wiedziałam że to nigdy się nie powtórzy. Odwiózł mnie do domu i już nigdy nie rozmawialiśmy o tym co się stało. Jedyne co pozostało, to uczucie jego ciepłego oddechu na mojej szyi, kiedy słyszę piosenkę do której tańczyliśmy…

O autorze