Kilka miesięcy temu mój mąż miał iść na miasto ze swoimi dwoma szefami. Pracował w rodzinnej firmie, przekazywanej z ojca na syna, od ponad pięciu lat. Obaj mężczyźni nie wpisywali się w moje pojęcie atrakcyjności. Byli szczupli i najwidoczniej nie lubili wychodzić na światło słoneczne, sądząc po jasnoróżowych karnacjach. 

Tego dnia miałam ochotę na mały numerek i czekałam z utęsknieniem aż mąż wróci z pracy do domu, i mnie usatysfakcjonuje. W wyczekany wieczór ubrałam się stosownie do okazji, w czarne pończochy, krótką spódniczkę, skąpe majteczki, biustonosz i łatwą do zdjęcia bluzkę. 

Gdy tylko zobaczył mnie schodzącą ze schodów, na jego twarzy pojawił się niegrzeczny uśmiech. 

– Wielka szkoda że muszę od razu wychodzić. – powiedział.

– Nie przyjadą po ciebie? – zapytałam.                                                                                  

– Nie, mam się z nimi spotkać w knajpie na mieście. Do zobaczenia później! – odpowiedział, pozostawiając mnie z całusem na policzku.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, zasiadłam na kanapie przed TV ze schłodzoną butelką wina. Po około 15 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, i zdziwiłam się kiedy je otworzyłam. Przede mną stało szefostwo męża, ojciec i syn. 

– Jest już gotowy? – zapytali chórem.

– Już wyszedł, powiedział że spotka się z wami na miejscu. – odpowiedziałam.

– Dziwne… – powiedział ojciec – Mieliśmy po niego przyjechać.

– Wejdźcie do środka, zadzwonię do niego.

Weszli za mną do korytarza, bez wątpienia oceniając mój ubiór. Mimo to, wiedziałam że jestem daleko poza ich zasięgiem. 

Złapałam za komórkę i zadzwoniłam do męża. 

– Cześć kochanie, spotkałeś się już z Ryśkiem i Dawidem?

Po około minucie rozmowy, wściekła odłożyłam telefon. 

– Wszystko w porządku? – zapytał Rysiek, starszy mężczyzna.

– Nie, cholera, w ogóle nie. Powiedział że jest z wami i później idzie do was na noc, więc nie wróci do domu! Jak widać, coś kręci! – odpowiedziałam głosem trzęsącym się ze złości.

– Hej, może po prostu pomylił się w zawiązku z tym czy mamy go odebrać czy nie, i nie chciał cię martwić! – skomentował Dawid.

– Hmmm, nie sądzę.

Usiadłam z powrotem na kanapie i pociągnęłam wielki łyk wina. 

– Chętni na kieliszek? – zapytałam, unosząc wzrok.

– Jasne, jeden szybki nie zaszkodzi…

Wyjęłam dwa czyste kieliszki, otworzyłam kolejną butelkę i podałam im drinki. Zaczęliśmy rozmawiać. W złości wypaplałam nawet jak bardzo byłam napalona, i że ubrałam się tak specjalnie dla męża. 

Sączyliśmy wino dopóki nie skończyliśmy butelki, a wtedy otworzyłam trzecią. Nieco pijana, schyliłam się po coś do lodówki, na sam tył półki. Odsłoniłam dzięki temu szczyty pończoch i czułam na sobie ich wzrok, ale nie przejęłam się tym, ponieważ nadal uważałam że nie byli w moim typie, a poza tym zatrudniali mojego męża. 

– Może w coś zagramy? – powiedział Rysiek, kiedy wreszcie usiadłam.

– W co?

– W rozbieranego pokera. – odpowiedział, śmiejąc się.

– Mówisz poważnie?! – niemal krzyknęłam – Nie tylko jestem mężatką, ty również zatrudniasz mojego męża!

– Przecież to tylko zabawa… – odpowiedział.

– Tak, rozerwij się odrobinę, poczujesz się lepiej. – dodał Dawid.

Być może to wina alkoholu, ale usłyszałam własną odpowiedź:

– Okej, zgadzam się. Dla zabawy, w końcu to nic poważnego.

Poszliśmy do stołu w jadalni i wyjęłam karty z szuflady. Szczęście mi sprzyjało, ponieważ wygrałam pierwsze cztery rozdania, pozostawiając mężczyzn bez koszul i spodni. Teraz wyglądali jeszcze bardziej chudo!

Po następnym rozdaniu zdjęłam bluzkę. Wydawali się szczęśliwi kiedy odsłoniłam czarny biustonosz, podtrzymujący piersi w rozmiarze 34C. Przegrałam również kolejną rundę i zdjęłam spódniczkę. Do tego momentu każdy z nas opróżnił następny kieliszek wina. Powinnam była zatrzymać zabawę tu i teraz, ale alkohol wmówił mi, że to tylko niewinna gra karciana. 

Następne rozdanie przegrał Rysiek, który został w samych skarpetkach i majtkach. Odetchnęłam z ulgą kiedy wstał od stołu i zdjął skarpetki ze stóp, ale przegrał również kolejną rundę.

– Wygląda na to że masz przechlapane. – powiedziałam, odchylając się w krześle.

– Tak, zgadza się. Muszę jednak dotrzymać zasad gry. – odpowiedział.

Patrzałam, jak zaczął ściągać białe majtki z tyłka. Spod nich wystrzelił różowy penis. Wzięłam głęboki wdech, całkowicie zaskoczona. Zupełnie niespodziewanie, w porównaniu do wątlej budowy mężczyzny, jego miękki penis był wielki. Facet zauważył mój wzrok utkwiony w swoim kroczu i uśmiechnął się.

– Nie jest zły, co nie? – zapytał zaczepnie.

– Yyy, wcale nie. Twoja żona zapewne nie narzeka. – wyjąkałam, odwracając wzrok.

– Dawid, czy chcesz dalej grać?

– Jasne, że tak. – odpowiedział.

Następną rundę przegrałam ja, być może przez to, że nie mogłam się skupić na myśl o penisie jego ojca. Wstałam z krzesła i ściągnęłam spódniczkę. 

– Wow, ale masz ciało! – powiedział.

To prawda, jestem dumna z tego jak wyglądam i w jaki sposób potrafię rozpalić każdego mężczyznę. 

Rozdałam kolejną rundkę i tym razem Dawid przegrał. Kiedy zobaczyłam że przesuwa dłonią w stronę bokserek, pomyślałam w duchu „o nie!”. Miał takiego penisa jak jego ojciec, może nawet trochę większego. Nie mogłam uwierzyć jak tacy dwaj szczupli mężczyźni mogą być tak dobrze wyposażeni. 

– Koniec gry. – powiedział – Mógłbym skorzystać z toalety?

– Jasne, ostatnie drzwi na końcu kuchni. – powiedziałam, wskazując kciukiem za plecy.

Mężczyzna stanął za mną, chcąc przecisnąć się pomiędzy krzesłem a ścianą. Zatrzymał się na chwilę, a ja nie mogłam się powstrzymać i odwróciłam głowę w bok. Jego penis był idealnie na wysokości moich oczu. Zapadła niezręczna cisza. Facet widocznie się ‘ucieszył’ z powodu mojej uwagi, ponieważ członek nieco stwardniał i zyskał dodatkowe 3 centymetry długości. 

Spojrzałam w górę, nie wiedząc jak zareagować. Poczułam lekkie łaskotanie pomiędzy nogami, ale usiłowałam nie zwracać na nie uwagi. Nie mogłam na to pozwolić. Byłam stanowczo spoza ich ligi, o wiele zbyt atrakcyjna dla nich. Mężczyzna popatrzał na mnie, uśmiechnął się i przysunął bliżej. 

– Możesz go dotknąć jeśli masz ochotę, ale to chyba nic nowego dla ciebie. Twój mąż z pewnością cię zaspokaja. – powiedział.

– Nie, ma o wiele mniejszego. – wyszeptałam, nie mogąc w pełni złapać oddechu.

Nie sądziłam, że naprawdę usłyszał co powiedziałam.  Penis urósł o kolejne centymetry. 

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.