Przez chwilę zastanawiałem się, czy czuje na mnie zapach innej kobiety. Przecież kilka godzin wcześniej byłem w Magdzie. Jednak kiedy mój członek całkowicie schował się w ustach Anety, a ona nie przestawał wpatrywać się we mnie niebieskimi oczami, porzuciłem te myśli. Zanurzyłem się całkowicie w przyjemności, jaką mi dawała.

Aneta Płynnymi ruchami głowy zagłębiała w ustach całego członka. Jednocześnie prawą dłonią przytrzymywała go u nasady, a palcami lewej drażniła jądra. Poza prawdziwą fizyczną przyjemnością było w tym coś więcej. Każdy ruch Anety i każda pieszczota niosły ze sobą ładunek emocjonalny. Wkładała w to wiele uczucia i miałem wrażenie, że cieszy się dawaniem mi przyjemności. Dzięki temu odczuwałem rozkosz dużo intensywniej i bardzo szybko zrozumiałem, że zbliża się mój czas. Przytrzymałem głowę Anety mocniej i unieruchomiłem.

Teraz to ja wykonywałem pchnięcia biodrami i zagłębiałem się wewnątrz, sięgając członkiem aż do przełyku. Ona nie odsuwała się i nie opierała. Wręcz przeciwnie. Jeszcze mocniej ściskała nasadę członka i penetrowała palcami okolice odbytu. Wreszcie świat mi zawirował przed oczami, a z członka wystrzeliła potężna dawka spermy. Aneta starała się na bieżąco przełykać oleistą substancję, jednak nie była w stanie. Część spermy popłynęła jej po brodzie i małymi kropelkami kapała na tkaninę szlafroka.

– Co prawda zaczęliśmy od deseru, ale może masz ochotę na obiad? Czeka na stole – powiedziała Aneta, zbierając palcami kapiący po brodzie płyn, a potem dokładnie oblizując opuszki.

– Mam nadzieję, że po obiedzie będziesz w stanie wziąć mnie jeszcze raz?

– Oczywiście kochanie – powiedziałem, choć nie miałem całkowitej pewności, czy będę w stanie zrobić to trzeci raz tego dnia.

Kolejne dni upłynęły mi w podobny sposób. Jako przykładny kochanek, mąż i pracownik, starałem się łączyć ze sobą wszystkie te trzy funkcje. Nie chciałem, żeby ktokolwiek zauważyła zmiany, jakie zaistniały w moim życiu. W pracy stale szukaliśmy z Magdą okazji na szybkie numerki. Po wizycie szefa w jej biurze spotkania tam stały się bardzo ryzykowne. Od sprzątaczki zdobyłem klucz do składziku na wyższym piętrze i spróbowaliśmy tam dać upust swoim fantazjom. Niestety zapach środków chemicznych był tak intensywny, że oboje śmierdzieliśmy jak po dezynfekcji.

Któregoś dnia Magda zaciągnęła mnie do męskiej toalety. Na nasze szczęście nie było tam nikogo. Zamknęliśmy się jednej z kabin i natychmiast zabraliśmy się za pieszczenie swoich ciał. Pamiętacie, jak wcześniej jej biuro uznałem za mało romantyczne miejsce na seks? W zestawieniu z męskim kiblem prezentowało się jak pokój nowożeńców w czterogwiazdkowym hotelu. Nie przeszkadzało mi jednak otoczenie. Chciałem tylko zerżnąć moją szefową.

Marta oparła się rękami o ścianę i wypięła pośladki w moją stronę. Podwinąłem jej spódnicę, przesunąłem wąski pasek bielizny i pewnie wsunąłem palce do środka. Przez krótką chwilę pieściłem jej wnętrze, czując soki zalewające dłoń. Wyjąłem palce i dokładnie je oblizałem. Przez rozpięty rozporek wysunąłem członek i wsadziłem pomiędzy pełne pośladki kobiety. Poczułem tak wielką żądzę i chęć jej zaspokojenia, że aż zacisnąłem zęby. Pozwoliłem ponieść się zwierzęcemu pożądaniu i chwilowej dominacji nad swoją szefową. Pchałem ją mocno, nie zastanawiając się, czy sprawia jej to przyjemność. Przez ostatnich kilka dni zdążyłem się już przekonać, że lubiła takie igraszki i ostre pieprzenie nie było jej obce. Po kilku minutach intensywnych doznań zostawiłem swój ślad wewnątrz mojej kochanki.

Okazało się jednak, że męska toaleta nie jest tak bezpiecznym i spokojnym miejscem, jak nam się pierwotnie wydawało. Trafiliśmy akurat na porę obiadową i w pewnym momencie do naszej kabiny zaczęły dochodzić męskie głosy z zewnątrz. W naszej sytuacji trudno było wyjść z kabiny niepostrzeżenie, jednak Magda znalazła sposób, żeby zrobić to z twarzą i resztkami godności. Wyjęła z torebki duży notatnik i długopis, a później, jak gdyby nigdy nic, wyszła z kabiny. Przeszła kilka kroków, patrząc się na rury wodne biegnące wzdłuż sufitu. Nie zwracając uwagi na mężczyzn kręcących się w pobliżu umywalek, powiedziała do mnie:

– Czyli mówi pan, panie Rafale, że ta instalacja będzie wymagała konserwacji?

– Tak – improwizowałem. – Od tego zaworu tam w kabinie, aż do umywalek.

Kobieta przytaknęła poważnie, a potem zapisała coś w notesie. Dopiero po chwili z wyraźnie wyrysowanym zdziwieniem na twarzy spojrzała na mężczyzn.

– O przepraszam, panowie – zwróciła się do nich. – Mieliśmy tu małą inspekcję z panem Rafałem, ale już mnie tu nie ma.

Przesłoniła dłonią oczy, udając, że nie patrzy, a potem wymknęła się z łazienki. Nie zastanawiałem się, czy faceci uwierzyli w to tłumaczenie, ale żaden z nich nawet się nie zaśmiał. Przyjąłem to za dobrą kartę.

Po przygodach w pracy czekały mnie kolejne doznania już w domu. Aneta była bardzo wytrwała w swoich postanowieniach i nadal dbała o to, żeby rozpalić ogień w naszym łóżku. Codziennie czekała na mnie z obiadem, a potem szliśmy do łóżka. Często zastanawiałem się, czy dam radę sprostać jej oczekiwaniom po tym, jak w pracy Magda wysysała ze mnie wszystkie soki. Jednak stawałem na głowie, żeby nie dać znać po sobie, że coś jest nie tak. Seks z Magdą i z Anetą bardzo różnił się od siebie.

Szefowa pozwalała mi się wyładować i zaspokoić swoje samcze żądze. Z kolei z żoną była dodatkowa magia, którą tworzyło łączące nas od dawna uczucie. Może nie było aż takiego ognia między nami, jednak z koleżanką z pracy, ale za to czułem się swobodniej. Żona dbała o to, żebym stale doznawał przyjemności i stopniowo przekraczała nasze niepisane granice.

O autorze