Po kilku latach małżeństwa w każdym związku powoli dochodzi do ochłodzenia relacji. To wtedy zaczyna się szukanie skoku w bok i nowego powiewu namiętności. Romans bez zobowiązań i przygodny seks bez konsekwencji nie istnieją. Zawsze coś się zmienia, tylko nie zawsze te zmiany są do przewidzenia. Kiedy nawiązywałem romans z moją koleżanką z pracy, nawet nie przypuszczałem, jak zmieni się moje życie za kilka tygodni. Ale po kolei.

Nowa praca była spełnieniem moich marzeń. Na początku roku przeniosłem się z miejsca, w którym czułem się niedoceniany, do firmy idealnej. Pracodawca docenił moje umiejętności i dotychczasowe doświadczenie w branży. Dostałem stanowisko odpowiadające kwalifikacjom, a nawet trochę je przewyższające. Wraz ze stanowiskiem otrzymałem własne biuro w centrum miasta i kilkuosobową zgraną drużynę. Wydawało się, że lepiej być nie może, aż do dnia, w którym szef przedstawił nową kierowniczkę naszego działu, Magdę.

Nową kierowniczkę można było opisać krótkim stwierdzeniem – ostra babka. Była przed czterdziestką, ale miała bardzo zadbane i zgrabne ciało. Eksponowała je, chodząc w obcisłych krótkich sukienkach pobudzających wyobraźnię wszystkich facetów w firmie. Miała duży i kształtny biust, który nigdy nie był w stanie całkowicie schować się wewnątrz zapinanej na guziki bluzki. Ciemne włosy sięgały do wysokości karku, a cały wizerunek uzupełniały pełne usta i migdałowe oczy.

Magda była bardzo pewną siebie kobietą. Było to widać nie tylko w odważnym sposobie ubierania się, ale także w zachowaniu. Nie znosiła sprzeciwu i zawsze jej słowo musiało być respektowane. Przez to roztaczała wokół siebie aurę niedostępności, która tworzyła barierę dla wszystkich facetów w firmie. Jednocześnie ta niedostępność sprawiała, że wszyscy mieliśmy mokre sny z kierowniczką w roli głównej.

Po kilku tygodniach część kolegów z działu zaczęła narzekać na nową szefową. Twierdzili, że jest wymagająca i przydziela więcej obowiązków, niż można wykonać w ciągu ośmiu godzin pracy. Tymczasem ja nie mogłem na nią narzekać i musiałem obiektywnie przyznać, że praca z nią była bardziej efektywna, niż z poprzednim kierownikiem. Dogadywałem się z nią dobrze, czasem wychwytywałem jej pomysły bez zbędnego wyjaśniania. Widziałem też, że kierowniczka spogląda na mnie nieco inaczej, niż na pozostałych pracowników. Zawsze z uśmiechem przyjmuje w swoim biurze, na co inni nigdy nie mogli liczyć. Doszło do tego, że zaczynałem słyszeć za swoimi plecami głosy, że chyba ją rucham, skoro mamy tak dobre relacje. Puszczałem to mimo uszu, ponieważ uważałem, że moja dobra pozycja wynika z kwalifikacji, a nie męskiego uroku.

Któregoś dnia Magda poprosiła mnie, żebym został trochę dłużej w pracy. Przyszły nam poprawki do jednego projektu i trzeba było zrobić to na ASAP. Choć niechętnie, zgodziłem się, dzwoniąc do żony, że wrócę wieczorem. Nie uśmiechało mi się wcale robienie nadgodzin. Postanowiłem jednak ten jeden raz poświęcić się dla dobra firmy i zaskarbić tym samym przychylność kierowniczki.

Ucieszyłem się, kiedy Magda usiadła obok mnie i razem zabraliśmy się za poprawki. W czasie naszej pracy miałem też okazję z bliska podziwiać mocny zapach jej perfum i przyjrzeć się symetrycznej twarzy. Kobieta nadal była piękna, czego nie zmieniały przemijające lata. Kiedy przypadkowo dotknąłem skóry jej dłoni, zauważyłem, że była gładka i przyjemna w dotyku. Bardziej intensywne emocje odczuwałem, przypadkiem dotykając dłonią jej nylonowych pończoch, opinających uda. Choć wykonałem ten gest nieświadomie, kobieta przyjęła go z uśmiechem, wręcz doszukując się w nim chęci skrócenia dystansu między nami. Mimo tego, że nie wykonała żadnego gestu, przez cały czas miałem wrażenie, że wytwarza się między nami jakieś napięcie. 

We dwójkę uporaliśmy się z robotą znacznie szybciej niż każde z nas osobno. W efekcie już po osiemnastej projekt był gotowy do wysyłki. Trochę żałowałem, że skończyliśmy tak szybko, a nasza bliskość będzie musiała nieco się rozluźnić.

– Dziękuję, że nie zostawiłeś mnie w potrzebie – powiedziała po dopięciu wszystkich spraw. – Jestem Ci winna dobrą kawę.

– Chętnie dam się zaprosić w któryś dzień, bo dziś już za późno na kawę.

– Rzeczywiście. Mogę za to zaproponować ci lampkę dobrego wina. Mam w swoim gabinecie.

– Wina też muszę odmówić – przyznałem z przykrością. – Wracam do domu samochodem, nie chciałbym stracić prawka za lampkę wina.

– Rzeczywiście, to byłoby nierozsądne – uznała. – Pozostał mi tylko uścisk dłoni, jako najlepsza forma uznania.

Uśmiechnęliśmy się oboje ze starego żartu, jaki przez lata krążył w korytarzach wielu korporacji. Kobieta jednak nie poprzestała na żarcie, ale rzeczywiście wstała i uścisnęła mi mocno dłoń. Potem zbliżyła się do mnie, wspięła na palce i pocałowała w policzek. Ja odruchowo objąłem moją szefową ramieniem. Tak pozostaliśmy przez chwilę zbyt długą, żeby można było jej nie zauważyć. Nieco skrępowany wypuściłem wreszcie kobietę z uścisku, a ta skwitowała całą sytuację tajemniczym uśmiechem.

Potem nastąpiło coś, czego się nie spodziewałem nawet w najśmielszych snach. Magda ponownie przytuliła się do mnie i poszukała ustami mojej twarzy. Tym razem nie skupiła się na policzku, a trafiła bezpośrednio w usta. Po pierwszym pocałunku, trochę nieśmiałym i niepewnym, spojrzała na mnie. Zauważyła, że nie cofam się i nie odpycham jej. To wystarczyło, żeby przekazać, że też mam ochotę na spędzenie czasu w bardziej intymnych relacjach.

O autorze

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.