Zaliczenie żony, Aliny, po raz drugi tej nocy powinno być całkiem łatwe dla Norberta. W wieku 42 lat był już nieco łysiejącym, ale nadal szczupłym dyrektorem ds. reklamy. Jego klatka piersiowa i brzuch dobrze się prezentowały, ale nie były muskularne. Wiedział, że jego wygląd jest nietuzinkowy. Zdawał sobie sprawę, że jest atrakcyjny i wiele osób zwraca na niego uwagę. Jego sposób bycia wyróżniał go z tłumu. Był bardzo pewny siebie. Brało się to prawdopodobnie z jego przyzwyczajeń seksualnych. Był dumny ze swojej zdolności, którą nazywał „podwójny strzał”, ale o tym za chwilę.
Z rozłożonymi przed sobą nogami żony, Norbert z zachwytem patrzył, jak Alina delektuje się chwilą. Wiedział wszystko o swojej żonie. Dosłownie. Nie było rzeczy, która mogłaby go zaskoczyć. To było jak oglądanie tablicy rozdzielczej jego BMW. Alina była mokra. Leżała prosto na plecach z szeroko rozłożonymi nogami. Jej długie czarne włosy w nieładzie okalały jej głowę. Zawsze dodawały jej uroku. Na jej czole można było zauważyć delikatne błyszczenie, powstałe na skutek wydzielającego się potu. Jej piersi wystawały z klatki piersiowej jak stożkowate reflektory z czerwonymi końcówkami postawionymi na sztorc. Zaczynała wydawać jęki podobne do tych, które wydają małe szczeniaczki, aby dać Norbertowi znać, kiedy chce, żeby ją mocniej pieprzył.
Kiedy osiągnęła punkt kulminacyjny, małe drżenia orgazmicznych wstrząsów wtórnych poruszały jej cyckami. Na szczęście zawsze kładła się po swojej stronie łóżka, więc nie musiał potem się kłaść na wilgotnym prześcieradle. Norbert wiedział wszystko o swojej żonie, z wyjątkiem tego, co było w jej sercu. Po czasie zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy nie znał swojej żony. Kompletnie nic o niej nie wiedział. Powoli zaczął się na nią kłaść. Znów mu stanął. Jego pełna erekcja świadczyła o tym, że jest gotowy na drugi strzał. Alina jednak odwróciła się od niego tyłem.
– Hej, co się dzieje?
– Przepraszam, naprawdę przepraszam.
– Odwróć się. Natychmiast.
– Nie zrobię tego. Nie mam dziś ochoty na podwójny strzał.
– Dlaczego nie? Przecież było idealnie za pierwszym razem. A za drugim razem ja będę jeszcze lepszy.
– Nie chcę tego znowu robić.
– Ale przecież ja robię to specjalnie dla ciebie.
– Dzisiaj jestem zbyt wrażliwa tam na dole. Chodźmy już spać, proszę.
Norbert był w szoku. Przez ostatnie 5 lat regularnie i z powodzeniem pieprzył się z żoną. Zawsze robili to dwa razy. Za każdym jednym razem pieprzył swoją żonę jak prawdziwy zawodowiec. Ona krzyczała z przyjemności i kilkukrotnie dochodziła. Po tym wystarczało mu pięć minut na zregenerowanie się i był gotowy na drugi strzał – drugą rundę seksu, która była nie mniej intensywna niż pierwsza.
Norbert był jak maszyna stworzona do seksu, równie zgrabna i potężna jak jego druga duma życia, jego czarne BMW. Zawsze miał ochotę na seks, był w pełnej gotowości. Miał ogromną ilość energii, którą musiał jakoś wykorzystywać. Mógł dojechać do mety nie raz, ale dwa pełne razy z małą, króciutką przerwą na tankowanie. Był seksualną maszyną, o której na pewno marzyła każda kobieta.
– Naprawdę? Jesteś pewna?
– Nie dzisiaj, kochanie. Daj już spokój.
– Ale wiesz, że mogę to dla ciebie zrobić.
– Tak, wiem.
Norbert odwrócił się od Aliny, nie odpowiadając już na jej odrzucenie. Poczuł się do głębi zraniony, ale udawał, że śpi, aby ukryć ból, czekając, aż dowie się, co jest nie tak. Wiedział, że coś jest nie tak. Kobieta nie różniła się niczym od doskonale podrasowanego BMW. Jeśli coś nie działa prawidłowo, coś się psuje, musisz go wyłączyć, ocenić szkody i najzwyczajniej w świecie rozwiązać problem. Alina nigdy wcześniej nie odmówiła podwójnego strzału. To znaczyło, że miała jakiś problem. Norbert wiedział, że może to naprawić.
**
Następnego ranka udawał, że zupełnie zapomniał o problemach minionej nocy. Czule pocałował żonę na pożegnanie i odjechał do pracy. Jednak nie dojechał do celu. Na końcu ulicy jego BMW skręciło w lewo i wjechało w ślepą ulicę, która prowadziła na wzgórze znajdujące się za jego domem. Zaparkował i czekał.
Z jego punktu widzenia mógł spojrzeć w dół na mały zielony owal trawy, który był jego ogródkiem, a na nim bez problemu mógł zlokalizować położenie swojego domu. Po półgodzinnym bezczynnym oczekiwaniu jego żona wyszła z domu, wsiadła do auta i wyjechała z podjazdu swoim zielonym Volvo. Patrzył, jak samochód przejechał dwie przecznice i skręcił w prawo przed uliczką, na której się znajdował. Bał się, że ją zgubi. Myślał, że namierzenie żony i śledzenie jej będzie trudne. Spodziewał się wielkiej tajemnicy. Chciał, żeby było ciężko. Planował przeprowadzić swoje śledztwo. Niestety jej samochód przejechał tylko kawałek. Nie opuścił nawet ich dzielnicy. Norbert wiedział, dokąd zmierza, zanim dojechała na miejsce. Prawda go jednak zmiażdżyła. Alina jechała do domu Łysego.
Łysy, czyli Robert Kowalski i jego żona Julia byli najlepszymi przyjaciółmi Norberta. Robert był łagodnym, łysym olbrzymem z dużym, piwnym brzuchem. Był o dziesięć centymetrów wyższy od Norberta i ważył ponad 150 kilogramów. Jednak tylko na pierwszy rzut oka mógł wydawać się nieatrakcyjny. Już przy pierwszej rozmowie potrafił oczarować lub nawet zaczarować rozmówcę. Jego szarmanckość i pewność siebie nie brała się znikąd. Niestety nawet podwójne BMW nigdy nie będzie lepsze od dłuuuugiej czarnej limuzyny. Prawdopodobnie każda właścicielka cipki bez zastanowienia wybrałaby tę drugą opcję. Czy ten łysy, grubawy, wielki koleś z ogromnym kutasem może mieć romans z jego żoną? Jak to możliwe? Jak w ogóle do tego doszło? Musiał się dowiedzieć.