Na taki dzień czekałam miesiącami. Ciepło i słonecznie, wymagana minimalna odzież. Usiadłam na moim niskim stołku ogrodowym, żeby wznowić. To była niezręczna pozycja, jaką przyjmują wszyscy ogrodnicy. Bose stopy i szeroko rozstawione kolana pochylone do ich zadania.
W ciągu kilku minut Krzysiek i monter wyszli z boku domu. Krzysiek mówił i śmiał się męskim tonem. Poprowadził wysokiego, przystojnego faceta obok mnie do małego szarego pudełka w domu, które było zawieszone na ścianie między kilkoma krzewami hortensji. Spojrzał i skinął głową, utrzymując spojrzenie o sekundę za długo. Uśmiechnęłam się spod kapelusza, a on odwzajemnił uśmiech, zanim Krzysiek zabrał go do tematu skrzynki elektrycznej.
Zrozumiałam nagle, dlaczego jego wzrok się zatrzymał. Podciągnęłam rąbek sukienki do talii, żeby usiąść na stołku. Ręka montera niewątpliwie i nieoczekiwanie została uratowana widokiem moich małych różowych majtek otoczonych moimi długimi, nagimi udami. Pewnie też dobrze przyjrzał się mojej sukience. Moje sutki natychmiast stwardniały. Kolejna kropla potu zaczęła wędrować od szyi do brzucha.
Monter był młodym facetem, nie miał nawet trzydziestki. Stał obok Krzyśka długi i smukły, piaskowe włosy pod kaskiem i ładny tyłek wypełniający spodnie robocze. Jego ramiona były długie, smukłe i opalone, wyrzeźbione pracą mięśni i zakończone ogromnymi kłykciami.
Skończyli rozmowę i Krzysiek podszedł do mnie. Monter odwrócił się, by wrócić do swojej ciężarówki. Krzysiek zaczął wyjaśniać sytuację, gdy podszedł do mnie, a młody człowiek niewątpliwie spojrzał na mnie po kolejny smak wizualnej przekąski, którą podawałam. Usiadłam, wyginając plecy w łuk, moje twarde sutki napinały lekki materiał mojej sukienki, moje nogi nadal były szeroko rozstawione. Nasze oczy spotkały się, uśmiechnął się i poszedł dalej. Dreszcz adrenaliny przeszedł przeze mnie.
Krzysiek zatrzymał się przede mną i spojrzał na moją klatkę piersiową. Zachichotał. “Zimno?” Powiedział.
Wstałam i poprawiłam sukienkę. Podeszłam do niego i zdjęłam kapelusz, potrząsając włosami. “Nie do końca.” Powiedziałam. Przycisnęłam usta do jego i otworzyłam, zapraszając jego język. Jego usta otworzyły się automatycznie, a nasze języki się zetknęły.
“On jest słodki.” Powiedziałam. Moja dłoń objęła jego pachwinę i ścisnęła. Jęknął i zaczął rosnąć. Uczucie mrowienia zawirowało u podstawy mojego kręgosłupa. Byłam mokra.
Sześć miesięcy temu pojechałam na tydzień do Sopotu na targi Consumer Electronics Show. Część mojej pracy. To, co odkryłam, kiedy tam byłam, zmieniło moje życie. Nasze życia…