Pojedyncza kropla potu powoli spływała między piersiami. Łaskotało prawie boleśnie. Wstrzymałam oddech i zamknęłam oczy. To było potworne, ale pozwoliłam małej strużce znaleźć ścieżkę na mojej skórze, pozwalając, by uczucie trwało. W końcu dotarł do brzucha i został wchłonięty przez materiał mojej sukienki i pozostało tylko wspomnienie mojej skóry o tym, a potem wyblakło.

Otworzyłam oczy, uśmiechnęłam się do siebie i kontynuowałam drapanie narzędziem w kształcie pazura w maleńkich chwastach w moim ogrodzie.

Był początek czerwca i słońce było promienną dziurą w gorącym błękitnym niebie. To była doskonała letnia sobota. Ciepło ciągnęło maleńkie kropelki potu z całego mojego ciała. Moja skóra błyszczała. Nie byłabym w stanie dłużej przebywać na słońcu.

Jestem wysoka i szczupła, z długimi rudawymi blond włosami i lekką plamą piegów wszędzie tam, gdzie słońce może dosięgnąć mojej skóry, więc miałam na sobie szeroki, miękki słomkowy kapelusz, aby słońce mnie nie paliło.

Lekki wiatr poruszył brzegiem kapelusza i rąbkiem sukienki, chłodząc moją skórę.

Mój mąż Krzysiek i ja mieszkaliśmy w starym dwupiętrowym gospodarstwie na paru hektarach na przedmieściach Poznania. Po przeprowadzce dziesięć lat temu gruntownie przebudowaliśmy dom, więc nie był to już dom wiejski, ale starszy niż wiele domów w okolicy. Okolica była kiedyś miastem samym w sobie, które teraz powoli przekształcało się w nowe zabudowania. Większe domy, małe parcele, małe dzieci i minivany.

Usłyszałem dudnienie dużej ciężarówki jadącej drogą i wstałam, żeby spojrzeć. Ciężarówka montera zatrzymała się przed naszym domem. Firma elektryczna przyjechała naprawić problem, który mieliśmy – „nieregularne napięcie” to to, co Krzysiek mówił im przez telefon. Mrugające światła i suszarka do ubrań, która nie suszyła ubrań, to mój opis.

Zacząłem iść w stronę Krzyśka, machając moją bronią do chwastów jak flagą, aby zwrócić jego uwagę, gdy jechał kosiarką w ciasnych pokosach tam i z powrotem przez trawnik. Podjechał do mnie i wyłączył maszynę.

“Myślę, że elektryk jest tutaj.” – powiedziałam i wskazałam ciężarówkę na ulicy.

“O Boże.” Powiedział, zsiadł z ciągnniczka i podszedł do ciężarówki.

Patrzyłam, jak odchodzi, jego grube, owłosione nogi wystają spod szortów, a stopy obute w japonki, które głośno uderzały w jego stopy, gdy szedł. Jego grube ramiona wysunęły się z jego krępego ciała by uścisnąć dłoń innemu mężczyźnie. Kącik moich ust wykrzywił się w uśmiechu. Mężczyźni, kocham ich. Wróciłam do mojego ogrodu.

Wiatr dobrze grał na mojej nawilżającej się skórze. Miałam na sobie małą sukienkę przeciwsłoneczną z kwiatowym nadrukiem i przyłożyłam dłonie do rąbka, puszyłam ją, aby uzyskać trochę krążenia, a następnie kilka razy pociągnęłam za dekolt, aby moje małe piersi nabrały powietrza.