Twarz mojej żony okazała się jej zdjęciem, które miałem ustawione przy nadejściu połączenia.
– Cześć, kochanie – powiedziałem po odebraniu połączenia.
– Kiedy będziesz w domu? – usłyszałem pytanie.
– Za jakąś godzinę. Wyszedłem z pracy, jednak muszę jeszcze załatwić jedną sprawę.
Wpadłem na pomysł, który w tamtym momencie w mojej opinii wydawał się genialny. Po drodze do domu pojechałem do centrum handlowego. Postanowiłem kupić jej mały prowokacyjny podarunek. Poszedłem do sklepu z damską bielizną i kupiłem wyjątkowo seksowny komplet. Składał się na niego czerwony koronkowy stanik, skąpe prześwitujące stringi i samonośne pończochy, także w czerwonym kolorze. Za wszystko zapłaciłem niemal całą tygodniówkę, jednak nie liczyłem kosztów, ponieważ chciałem przeprowadzić pewien eksperyment.
Przyjechałem do domu. Już na wejściu wręczyłem mojej żonie pięknie zapakowane pudełeczko.
– Ja zjem obiad, a ty zajmij się prezentem.
– Co mam z nim zrobić? – zapytała Jagoda, przyglądając się pudełeczku.
– Jak odpakujesz, to będziesz wiedziała.
Zostawiłem Jagodę z pudełeczkiem w rękach, a sam poszedłem zająć się obiadem. Kiedy kończyłem pałaszować drugie danie, do jadalni weszła moja żona. Ku mojemu ogromnemu rozczarowaniu miała na sobie gruby wełniany szlafrok.
– Ten prezent to jakaś aluzja? – zapytała.
– Założyłaś?
Nie odpowiedziała. W zamian za to odsłoniła poły szlafroka, ukazując mi udo, na którym zaciskała się gumka samonośnych pończoch. Nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu zadowolenia, który właśnie wciskał mi się na usta. Wstałem od stołu i podszedłem do Jagody. Zatrzymałem się tuż przed nią, oparłem ręce na ramionach kobiety i powiedziałem:
– Od jakiegoś czasu nie układa nam się w sypialni. To pewnie w dużej mierze moja wina. Postanowiłem to zmienić.
– Kupując mi bieliznę, która praktycznie niczego nie zasłania, a pewnie kosztowała majątek? – zapytała.
– To niezły wstęp, nie uważasz?
Nie potwierdziła, jednak ja bardziej cieszyłem się z tego, że nie zaprzeczyła. Pocałowałem ją w usta delikatnie, namiętnie, starając się pokazać, jak mocno jej pragnę. Położyłem dłonie na wąskich kobiecych ramionach, a potem wsunąłem je pod materiał szlafroka. Po chwili zsunął się i upadł na podłogę, eksponując piękny komplet bieliźniarski pięknie prezentujący się na ciele wyjątkowo zgrabnej modelki. Natychmiast poczułem przypływ podniecenia. Miałem ochotę nadrobić wszystkie łóżkowe zaległości, jakie zebrały się przez ostatnie lata. Chciałem wziąć ją tu w kuchni na blacie albo na podłodze. Chciałem znów poczuć tę iskrę namiętności, jakie towarzyszyły nam przez pierwsze lata naszego związku. Moje niespokojne donie szukały jej ciała, a usta niemal nie odklejały się od jej warg. Wsunąłem palce pod brzeg majtek i skierowałem ją w stronę kobiecej szczelinki. Zanim jej sięgnąłem, Jagoda powstrzymała mnie.
– Może lepiej chodźmy do sypialni? – powiedziała beznamiętnym głosem.
Poszliśmy. Jagoda położyła się na łóżku i skierowała wzrok w stronę sufitu. Rozchyliła lekko nogi, a pomiędzy nimi dostrzegłem gładko wygoloną cipkę zasłoniętą jedynie cienkim paskiem czerwonej bielizny. Leżała w oczekiwaniu na mój ruch, na seks w klasycznej pozycji, taki jak zawsze. Miałem wrażenie, że chce tylko spełnić swój obowiązek i dać się przelecieć. Piękna koronkowa czerwona bielizna zupełnie teraz do niej nie pasowała.
Nie zraziłem się tym. Skoro już zapłaciłem kupę kasy za komplet bielizny i miałem przed sobą Jagodę ubraną w te skrawki materiału, postanowiłem skorzystać z okazji. Chciałem zacząć od lizania jej szczelinki, ale uznała, że jest już wystarczająco wilgotna i mogę ją wziąć bez tego. Nie muszę chyba wspominać, że sama też nie chciała nawet dotknąć ustami mojego sztywnego penisa. Na nic zdało się namawianie na jakąś wymyślną pozycję czy świntuszenie. Zrobiliśmy to jak zwykle, bez emocji i jakby z obowiązku. Nawet nie miałem okazji przyjrzeć się jej sylwetce i porównać jej do kobiety, która widziałem na filmie. Zauważyłem jedynie, że do seksu nie rozplotła warkocza.
Zaraz po wszystkim Jagoda wstała i poszła do łazienki. Wróciła po kilku minutach z kompletem bielizny spakowanym w taki sam sposób, w jaki przygotowano mi go w sklepie.
– Myślisz, że to można jeszcze zwrócić? – zapytała. – Pewnie kosztowało kupę kasy.
– Zostaw sobie ten komplet – powiedziałem zrezygnowany. – Może kiedyś będziemy mieli więcej ochoty, żeby w pełni wykorzystać jego walory.
Byłem skołowany. Z jednej strony było mi przykro, że nawet tak drogi i wymyślny prezent wcale nie zmienił podejścia Jagody do seksu. Najwyraźniej rozpalenie tej iskry wymagało więcej wysiłku, o ile w ogóle było możliwe. Z drugiej strony cieszyłem się, że nie zdołałem namówić jej na coś nietypowego. Skoro mi się nie udało, to dlaczego miałoby się to udać komuś innemu. W tym momencie zyskałem niemal całkowitą pewność, że na filmie przesłanym mi przez detektywa nie mogła być moja małżonka.
– Kobieta na filmie to raczej nie moja żona – napisałem w wiadomości tekstowej. – Potrzebuję niezbitego dowodu.
– Odezwę się – odpisał detektyw.
Odłożyłem telefon i zapomniałem o całej sprawie. Niestety tylko na kilka dni. Kolejną wiadomość dostałem w piątkowy wieczór. Detektyw zatelefonował, kiedy siedziałem przed telewizorem, sącząc chłodne piwo.
– Chciał pan niezbitych dowodów i chyba jesteśmy w stanie je dostarczyć.
– Kolejny filmik? – zapytałem.
– Nie, tym razem oceni pan to na żywo. Może pan przyjechać do klubu Apollo w centrum miasta.
– Kiedy?
– Najlepiej natychmiast.