Wyjazd wakacyjny z ojcem był jednym ze stałych punktów wśród planów na lato. Od ponad dziesięciu lat, czyli od czasu rozwodu moich rodziców, ojciec zabierał mnie na dwa tygodnie do jednego z europejskich lub egzotycznych kurortów. Dotychczas jednak były to jednak typowo męskie wypady. W tym roku wszystko miało się zmienić.
– Chciałbym zabrać cię do Grecji w te wakacje – zapowiedział ojciec.
– Planowałem tam jechać za rok z Weroniką – odparłem.
– Z tą twoją dziewczyną, którą przedstawiłeś mi ostatnio?
– Tak.
– To tak poważny związek, że planujecie już kolejne wakacje? – dopytywał. – Myślałem, że znacie się dosyć krótko.
– Chodzimy ze sobą już ponad pół roku. Traktuję to bardzo poważnie – odparłem.
Ojciec tylko się uśmiechnął, ale niczego nie skomentował. Wiedziałem jednak, co ma na myśli. Taki sam wyraz twarzy towarzyszył mu za każdym razem, kiedy mówił do mnie:
“Oj, synek, jak ty jeszcze mało wiesz o życiu”.
– Właściwie to miałem ci zaproponować, żebyś zabrała tę dziewczynę ze sobą. Wydaje się rozsądna, a przynajmniej nie będzie ci się nudziło.
– To miłe, ale podejrzewam, że będzie się źle czuła jedynie w męskim towarzystwie.
– O tym też pomyślałem – odparł ojciec z satysfakcją, jakby właśnie na taki rozwój rozmowy liczył. – Chciałem zabrać ze sobą Klementynę. Co ty na to?
Klementyna była partnerką ojca i mieszkali już ze sobą od dwóch lat. Miałem okazję ją poznać, jednak zawsze były to bardzo krótkie spotkania. Była po trzydziestce, dlatego ojciec mógł traktować ją jak młódkę. Z kolei dla mnie, czyli świeżo upieczonego posiadacza dowodu osobistego, znajdowała się w kategorii mamusiek. Ze względu na nasze niezbyt zażyłe relacje, a w zasadzie to kompletny ich brak, nie miałem ochoty na wspólny urlop. Jednak była to jedyna okazja, żeby spędzić słoneczne dwa tygodnie z Weroniką, a na dodatek za pieniądze ojca. Mój stary nie był biedny i bardzo lubił pokazywać, że ma kasę. To dawało świetne perspektywy na nadchodzący urlop.
– Jeśli tak chcesz, to nie ma problemu – zgodziłem się wreszcie.
– Znakomicie – ucieszył się ojciec. – Wobec tego zarezerwuję coś na pierwsze dwa tygodnie sierpnia.
Pozostało jeszcze przegadać sprawę z moją dziewczyną. Weronika początkowo nie była zachwycona tym pomysłem i stanowczo odmawiała. Nie znała dobrze mojego ojca i krępowała się w jego towarzystwie. Przekonał ją sam staruszek, który pewnego popołudnia zaprosił nas do siebie na obiad.
– Wiem, jakie plany na wakacyjny wyjazd mają ludzie w waszym wieku – zaczął ojciec. – Doskonale pamiętam swoje wakacje, kiedy nie miałem jeszcze siwych włosów. Zresztą, z biegiem lat niewiele się zmienia.
Mówiąc ostatnie zdanie, skierował wzrok w stronę Klementyny, która skwitowała jego słowa wysłanym w powietrze buziakiem.
– Będziecie mieli oddzielny pokój i opaski na wejście do baru – kontynuował. – W okolicy są trzy plaże i basen w hotelu, dlatego wcale nie musimy się spotykać przez cały dzień. Wystarczy mi, jeśli zjemy razem kolację i wieczorem spędzimy trochę czasu wspólnie. Całą noc będziecie mieli dla siebie.
Weronika zgodziła się, choć na jej ładnej dziewczęcej twarzy pojawił się rumieniec, kiedy ojciec sugerował nocne igraszki. Reszta tego wieczoru przebiegała nadzwyczaj sympatycznie. Klementyna przygotowała pyszną pieczeń i wspaniały deser ze świeżych owoców. Ojciec był bardzo uprzejmy, ale młodsza partnerka przebiła go pod tym względem. Starała się nawiązać z nami dobre relacje, stale się uśmiechała i żartowała. Swoim zachowaniem sugerowała, że różnica wieku między nami wcale nie jest taka wyraźna i rozumie się z nami nawet lepiej, niż z ojcem. Pierwszy raz widziałem ją tak uśmiechniętą, zrelaksowaną i uprzejmą. Pomyślałem, że wakacje z nią mogą być całkiem przyjemnym czasem.
Sierpień nadszedł bardzo szybko i w pierwszym tygodniu miesiąca zameldowaliśmy się w wystawnym greckim hotelu. Wszystkie obietnice ojca spełniły się i rzeczywiście mieliśmy z Weroniką wspólny pokój, a opaski na nadgarstkach zapewniały nieograniczony dostęp do kuchni i baru. Nie zdążyliśmy jeszcze rozpakować swoich ciuchów, a ojciec wyciągnął nas na plażę. Przebraliśmy się jedynie w stroje kąpielowe, zabraliśmy ręczniki i ruszyliśmy nad brzeg morza.
Plaża była doskonała: czysta, pokryta drobnym piaskiem i korzystało z niej niewielu wczasowiczów. Rozłożyliśmy się w pobliżu linii brzegowej i do wody mieliśmy zaledwie kilka kroków. Ojciec z Klementyną rozłożyli się tuż obok nas. Natychmiast wszyscy weszliśmy do ciepłej błękitnej wody, korzystając z przyjemnej orzeźwiającej kąpieli. Po długiej zabawie wyszliśmy na piaszczysty brzeg. Weronika potrzebowała odpocząć od słońca, dlatego położyła się na leżaku pod słomianym parasolem kilka metrów dalej. Ja siedziałem nad brzegiem, wpatrując się w lekko falujące morze. Wzrokiem wyszukiwałem też zgrabnych kobiet, które w tej części świata chętnie zapominały o zakładaniu górnej część stroju kąpielowego.
Wreszcie mój wzrok padł na Klementynę. Wychodziła z wody i kierowała się w stronę brzegu. Dopiero w tym momencie pierwszy raz spojrzałem na nią jak na kobietę, a nie jedynie konkurentkę dla swojej matki. Klementyna miała bardzo zgrabne mocne ciało. Duże pełne piersi wypełniały górną część żółtego stroju kąpielowego. Ramiączka trójkątnych miseczek krzyżowały się w okolicach mostka, dzięki czemu jej biust pięknie się układał. Na płaskim brzuchu nie było widać niepotrzebnej oponki. Z każdym krokiem w kierunku brzegu woda odsłaniała coś więcej: najpierw szerokie biodra, a po chwili długie nogi z mocnymi udami. Najbardziej intymne miejsce kobiecego ciała przesłaniała trójkątna tkanina skąpych majtek.