Poszedłem do niej, mówiąc: „Strasznie cię przepraszam, nie powinienem był się na ciebie gapić”. Powiedziała mi, że nie ma z tym problemu, a potem znowu zaczęła płakać. Szlochała, mówiąc, że wie, że Janusz ma inną dziewczynę. Wziąłem ją w ramiona i przyciągnąłem do siebie. Spojrzała na mnie oczami pełnymi łez, a ja ją pocałowałem. Na początku nie odpowiedziała, ale po chwili włożyła język do moich ust i zaczęliśmy się całować. Sięgnąłem w dół, podniosłem ją, zaniosłem do sypialni i położyłem na łóżku.

W końcu przestała płakać i powiedziała: „Chcę się na nim odegrać, Zbyszku, pomóż mi się odegrać”. Zgodziłem się i zdjąłem jej górę i dół kostiumu kąpielowego. Zdjąłem spodenki i wczołgałem się na łóżko, patrząc na jej duże cycki i pulchny brzuch. Wycałowałem jej sutki, po czym zacząłem przesuwać się w dół jej brzucha, całując ją czule. Dotarłem do górnej części jej szczeliny, po czym wsunąłem język w jej cipkę. Zareagowała z wielką aprobatą i satysfakcją.

Odwróciłem się na plecy i przyciągnąłem Basię na siebie. Nie traciła czasu, od razu położyła mi cipkę na twarz, a ja szybko zacząłem lizać jej łechtaczkę i wargi sromowe. Potem ona wzięła mojego kutasa do ust, a ja nasmarowałem palec sokiem z cipki i wepchnąłem go w jej tyłek. Zaczęła rytmicznie uderzać cipką w moją twarz, a dosłownie po chwili miała ogromny orgazm. Wyciągnąłem mojego kutasa z jej ust, położyłem ją na plecach i czołgałem się po niej, kładąc mojego pulsującego kutasa na czubku jej cipki.

Całowaliśmy się gorączkowo, a potem powiedziała mi, że chce być na górze. Przewróciłem nas, a ta mała kobietka mocno posadziła swoją cipkę na moim kutasie i zaczęła go ujeżdżać. Pieprzyła mnie coraz mocniej, a ja bałem się, że odgłos uderzania ciała o ciało obudzi śpiące w salonie dzieci. Wymamrotałem, że chyba powinienem założyć prezerwatywę, ale ona powiedziała, że ma to gdzieś i chce mieć mnie całego.

Po raz kolejny włożyłem jej palec w tyłek, a ona zaczęła wbijać swoją cipkę w mojego kutasa jak oszalała. Jęczała coraz głośniej, dając znać, że dochodzi, a potem strzeliłem w nią ogromną ilością spermy. Spoceni i wyczerpani nadal delikatnie się całowaliśmy. W końcu oboje zasnęliśmy. Obudził nas Bartek, który szarpał swoją mamę i kazał jej wstać. Szybko zakryliśmy się kołdrą, a Basia chwyciła za bluzkę i spodenki, które leżały na podłodze przy łóżku. Wstała i zajęła się nim, a następnie położyła go z powrotem do łóżka.

Spaliśmy ponad dwie godziny. „Boże, to było cudowne” – powiedziała, po czym pochyliła się, wzięła mojego wiotkiego kutasa w usta i zaczęła go delikatnie masować. Przyznałem ze skruchą, że nie sądzę, abym mógł jeszcze dziś stanąć na baczność, ale nie poddała się i w końcu znowu byłem twardy.

Po raz kolejny weszła na mnie i powiedziała, że być może Janusz jest lepszy w zdradzaniu, ale może tylko jednym sposobem z nim wygrać. Musi urodzić dziecko innego mężczyzny. Po kilku minutach znów się w niej opróżniłem, ale Basia nie osiągnęła orgazmu. Pociągnąłem ją więc za biodra, tak że jej cipka znajdowała się kilka centymetrów od mojej brody, a ona zrobiła resztę, kładąc swoją łechtaczkę na mojej twarzy. Lizałem, ssałem i całowałem całą jej szparkę. Potem położyłem palec na jej tylnej dziurce, a ona odepchnęła się, aż mój środkowy palec znalazł się całkowicie w środku. Zaczęła chrząkać, jęczeć i uderzać swoją cipką w moją twarz, aż wystrzeliła na mnie wielką falę soków z cipki.

Pieprzyliśmy się co drugi dzień, a nawet częściej, jeśli mi się udało stanąć na wysokości zadania, przez cały następny miesiąc. Pewnego dnia przyszła z szerokim uśmiechem na twarzy i powiedziała: „Cześć, tatusiu, twoje nasienie wykiełkowało”. Wysłała Januszowi e-maila, w którym napisała, że zapłodnił ją podczas ich ostatniego razu. Był przeszczęśliwy, gdy się dowiedział.

Zanim jednak Janusz wrócił, Basia dalej do mnie przychodziła i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu była tak samo seksowana w ciąży, jak wcześniej. Po urodzeniu naszego dziecka (zrobiła testy DNA, które wykazały, że dziecko jest moje) nadal pieprzyliśmy się przy każdej możliwej okazji. Janusz wciąż ją zdradzał na prawo i lewo, zupełnie nieświadomy, że jego żona była moją zabawką do pieprzenia, ale nie miałem wyrzutów sumienia. Basia urodziła jeszcze troje moich dzieci, a Janusz myślał, że wszystkie są jego, zanim przeprowadzili się na drugi koniec Polski.

Nadal spotykamy się od czasu do czasu, choć jest to bardzo trudne logistycznie, ale pieprzymy się wtedy jak dzikie zwierzęta. Oboje jednak ustaliliśmy, że nie chcemy mieć już więcej dzieci.

O autorze