Obudziłem się tego poranka z pulsującym wzwodem i takim samym bólem głowy. Cała rodzina już wyjechała, bo mieli wczesny lot, a dom był cichy i spokojny. Włożyłem rękę do spodenek, złapałem sztywnego penisa i pomyślałem sobie: „Zrób to. Będziesz miał to z głowy, odechce ci się, a potem będziesz mógł to wszystko odwołać. Wymyślisz jakąś wymówkę i będzie dobrze.” Okazało się że głowa bolała mnie za bardzo żeby się masturbować, ale zdałem sobie sprawę że to też może być dobra wymówka żeby zostać w domu i nie robić czegoś na co miałem ochotę od 25 lat. Sięgnąłem do stolika obok łóżka i złapałem za telefon. Napisałem smsa: „Głowa mnie boli. Odpocznę jakiś czas, a potem się odezwę.”

„Ok”, przyszła odpowiedź.

Leżałem tak przez chwilę, z penisem napierającym na kołdrę i z półprzymkniętymi oczami. Patrzałem na cienie rzucane przez słońce opierające się na rolecie. To był piękny dzień, czułem to. Niebo na pewno było niebieskie, a powietrze ciepłe. To nie był czas na wylegiwanie się, ale moja głowa wszystko uniemożliwiała. Zamknąłem oczy, próbując się rozluźnić.

Moja wyobraźnia zaczęła szaleć. Zobaczyłem przed sobą Beatę, wyglądającą tak jak na najnowszym zdjęciu na fejsie. Nie wiedziałem jak wyglądała na żywo jako w pełni dorosła osoba- ostatni raz widziałem ją na studiach, wiele lat temu. Wyrosła na piękną kobietę, ale mogłem to ocenić jedynie po zdjęciach. Ostatnie co pamiętam w związku z nią, to jej plecy, kiedy odeszła zaraz po tym jak powiedziała że nie chce być moją dziewczyną.

Na szczęście dawno mieliśmy ten etap za sobą. Dzięki social mediom, nasza przyjaźń rozkwitała przez ostatnie 10 lat. Obserwowaliśmy siebie nawzajem z daleka, kiedy pobieraliśmy się ze swoimi drugimi połówkami, rodziły się nam dzieci i zdobywaliśmy szczeble kariery. W którymś momencie zdaliśmy sobie sprawę z czegoś zarówno strasznego, jak i pięknego- że coś nas ominęło. Nasza relacja była silniejsza niż kiedykolwiek i zaczęliśmy się zastanawiać jak by to było, gdybyśmy byli razem w innej rzeczywistości. A teraz, ta kobieta znajdowała się 10 minut jazdy samochodem od mojego domu.

Nie mam pojęcia jak to się stało, ale jakimś cudem Beata chciała odwiedzić starą znajomą która też mieszkała całkiem gdzie indziej, ale akurat zatrzymała się przejazdem w mojej okolicy. Tamta koleżanka już odjechała i oto nadeszła moja kolej. To miał być mój dzień, a właściwie nasz dzień. Tymczasem, leżałem w łóżku ze sztywnym penisem i potężnym bólem głowy.

Nie wiem jak, ale udało mi się wstać z łóżka i pójść do toalety. Jakimś cudem penis uspokoił się na tyle, że mogłem się wysikać. Następnie ochlapałem sobie twarz zimną wodą. Przyjrzałem się swojemu odbiciu w lustrze i zastanowiłem się, czy zmuszę siłą woli ból głowy do zaprzestania. Wiedziałem że najpierw musiałbym przestać się stresować, co również wpływało na napięcie w członku.

Ubrałem się w bokserki, luźne dżinsy i koszulkę, i powoli zszedłem na dół. W ekspresie była resztka świeżej kawy, więc nalałem sobie. Wypiłem cały kubek, patrząc jednocześnie przez okno. Niebo faktycznie było krystalicznie niebieskie, słońce pięknie świeciło, a drzewa, jeszcze bezlistne, kołysały się na wietrze. Kawa zdecydowanie pomagała- poczułem że ból nieco ustąpił, a myśli się wyostrzyły. To miało szansę zadziałać.

W ciągu godziny dostałem się do auta i zacząłem pędzić drogą do centrum miasta. Żeby utrzymać skupienie, włączyłem głośno radio i wpatrywałem się pilnie w białe linie na asfalcie. Było już prawie południe i udało mi się wbić w idealny moment pomiędzy porannym a popołudniowym ruchem na drodze. Na jezdni nie było niemal nikogo, kto mógłby zauważyć co robiłem i gdzie zmierzałem. Zastanawiałem się, ilu ludzi było w stanie rozpoznać moje auto- co prawda miałem dzień wolny, ale zazwyczaj jeździłem tędy codziennie. Czy ktokolwiek to zauważył? Czy ktoś zastanawiał się, dlaczego to czarne auto z niebieską naklejką na zderzaku i małym bagażnikiem na dachu, jedzie do centrum właśnie o tej porze? Czy ten facet nie powinien już dawno być w pracy? Co się dzieje? Czy on ma coś szemranego do załatwienia?

W każdym razie, wzwód powrócił z pełną mocą. Czułem jego nacisk nawet w luźnych spodniach. Pozwoliłem presji popłynąć przez nogę, aż do pedału gazu. Ktoś mógł mnie właśnie obserwować lub śledzić, ale ja i tak niczego bym nie zauważył. Słyszałem jedynie muzykę i widziałem białe linie. Wyobrażałem sobie jej twarz, jej szyję, ramiona, nagą skórę i tatuaże.

W końcu zjechałem z drogi szybkiego ruchu i skierowałem się na ścisłe centrum. Wiedziałem że pod jej hotelem nie będzie miejsca, więc postawiłem auto ulicę dalej. W mieście było znacznie jaśniej i cieplej, więc gdy tylko wysiadłem z auta, poczułem na skórze ciepły powiew który trochę mnie stonował. Zdjąłem cienką kurtkę z ramion i zostawiłem ją w aucie, bo wiedziałem że nie będzie mi potrzebna.

Jakiś czas temu wysłała mi swój numer pokoju, więc kiedy tylko wszedłem do lobby zachowywałem się jakbym mieszkał w hotelu. Poszedłem od razu w stronę wind. Mieszkała na czwartym piętrze. Hotele zwykle są ciche i spokojne w środku dnia, więc wychodząc z windy poczekałem aż drzwi się zamkną, a potem wsłuchałem się w otaczającą mnie ciszę. Wokół nie rozlegał się dosłownie żaden dźwięk. Na korytarzu nie było pokojówek, nie słyszałem też stłumionego dźwięku telewizora z żadnego z pokoi. Uśmiechnąłem się na myśl o tym że zamierzałem wypełnić tę ciszę trochę innym rodzajem odgłosów. Być może ktoś akurat będzie przechodził korytarzem i usłyszy moje stęknięcia, a jej jęki. Dłoń automatycznie zawędrowała na penisa, który drżał na samą myśl o tym.

Odnalazłem drzwi do jej pokoju i zapukałem. Kobieta natychmiast mi otworzyła.

– Czekałaś na mnie pod drzwiami? – zapytałem, a ona w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła.

Wyglądała jak marzenie. Wręcz promieniała. Jej włosy lśniły w bladym blasku słońca padającego przez wielkie okno i jego promienie odbijały się od skóry ramion. Miała na sobie bluzkę na ramiączkach i luźne spodnie. Wyraźnie widziałem że nie miała na sobie biustonosza, bo sutki sterczały na baczność pod materiałem. Minęło tak wiele czasu… Czekałem na ten moment tak długo… A kiedy już nadszedł, musiałem się bardzo mocno hamować żeby nie rzucić jej od razu na łóżko.