Michał zszedł z łóżka i ustawił się na podłodze za Martyną. Jego sztywny członek był dokładnie na wysokości cipki. Mój mąż delektował się momentem, w którym skorzysta z gościnności młodej szczelinki. Najpierw dotykał jej dłonią, potem przyglądał się z bliska, a na koniec wylizał szparkę i jej okolice. Wreszcie wsunął się w nią i zaczął posuwać delikatnymi powolnymi pchnięciami. 

Leżałam pod Martyną i widziałam zza jej ramienia jedynie twarz Michała. Początkowo spoglądał na mnie, nawiązując kontakt wzrokowy. Szybko jednak zamknął oczy i skupił się tylko na posuwaniu dziewczyny. Martyna starała się stale pieścić moje ciało, ale co pewien czas przerywała na chwilę. Zamykała wtedy oczy, otwierała usta i jęczała cichutko z przyjemności. Widziałam, ile rozkoszy daje jej gruby fiut mojego męża. 

Swoją drogą, to było niesamowite uczucie móc obserwować mojego męża z kochanką. Przez chwilę znów poczułam ukłucie igiełki zwanej zazdrością. Każda kobieta chce mieć swojego faceta tylko dla siebie. Nie lubimy się dzielić z żadnymi obcymi kobietami, szczególnie z młodszymi i obdarzonymi większym biustem. Ja pozwoliłam na to, a co więcej, sama przyprowadziłam mu taką dziewczynę. Teraz leżałam pod nią, a kilkanaście centymetrów od mojego ciała on zagłębiał się w ciasną szczelinkę młodej kochanki.

Ruchy Michała przyspieszyły. Widziałam znów napinające się mięśnie, które tak chętnie trenował na siłowni. Po piersi ściekała mu stróżka potu, a włosy miał całkiem mokre od wysiłku. Martyna już też przestała mnie pieścić i ograniczyła się do przyłożenia ust do lewej piersi. Widziałam, że mój facet zbliża się do kresu swojej wytrzymałości. Wtedy wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. 

 – Możesz spuścić się w jej ustach – zaproponowałam. – Ja tego nie lubię, ale przecież od tego mam asystentkę, prawda?

Michał zatrzymał się, a potem wyszedł z Martyny. Stał z wyprostowanym nabrzmiałym członkiem w dłoni, delikatnie nim poruszając. Dziewczyna usiadła na brzegu łóżka. Na jej bladej twarzy ozdobionej czerwonymi rumieńcami malowało się zmęczenie. Z pewnością niechętnie przerywała przyjemność, jaką dał jej gruby członek. Posłusznie jednak zbliżyła się do mężczyzny i pozwoliła wsunąć sobie penisa w usta. 

Michał nie potrzebował czasu, żeby się rozpędzić, i natychmiast zaczął ruchać ją w usta. Patrzyłam, jak członek wsuwa się głęboko aż po same jądra. Stanęłam za dziewczyną i przytrzymałam jej głowę. Zmuszałam ją, żeby przyjmowała każde pchnięcie i nie robiła uników. Pozwoliłam jej odpocząć na chwilę, kiedy zakrztusiła się śliną. Na jej twarzy pojawiły się łzy, jednak nie dała znaku, że chce przerwać zabawę. Po kilkunastu sekundach znów wepchnęłam jej głowę na sztywny członek. Widząc reakcję Michała, pchałam głowę dziewczyny w jego stronę i zmuszałam do przyspieszenia ruchów. Stanęłam obok nich i dłonią głaskałam męża po klatce piersiowej. Przytulił mnie mocno i pocałował w usta, a następnie skierował moją dłoń pomiędzy nogi. Dotknęłam wilgotnych jąder, miętosząc je przez chwilę w dłoni. Przesunęłam dłonią dalej w stronę pośladków i zostawiłam dłoń pomiędzy nimi a jądrami.

Po chwili poczułam pod palcami, że penis zaczął pulsować. Mięśnie pośladków napięły się, a ruchy stały się szybkie. Wyobraziłam sobie strumień spermy wlewający się w usta dziewczyny. Widziałam wypełniające się policzki i Martynę pospiesznie połykającą ciecz. Nie wypuściła ani kropelki, pozwalając Michałowi wyrzucić z siebie wszystko. 

Mój mąż wycofał się i ciężko opadł na łóżko. Martyna podniosła głowę i spojrzała na mnie. Miała poczochrane włosy, mokre usta, a z oczu płynęły jej łzy. Musiały pojawić się, kiedy penis wchodził najgłębiej i dotykał gardła. Była zmęczona, jednak nie narzekała i nie protestowała. 

 – Połknęłaś wszystko? – zapytałam.

Potwierdziła ruchem głowy, a na potwierdzenie otwarła usta i pokazała język. 

 – Podobało ci się, jak ruchał cię mój mąż?

 – Tak, bardzo – odparła bez zastanowienia. – Dziękuję pani Aleksandro. 

 – Ty też dobrze się spisałaś – pochwaliłam ją. 

 – Dziękuję, pani Aleksandro.

 – Myślę, że jeszcze z nią nie skończyliśmy – odezwał się mój mąż. 

 – Daj spokój, jest już zmęczona – upomniałam go. – Może skończmy już tę zabawę. 

 – Jeszcze chwilkę – powiedział. – Jednak tym razem odwrócimy nieco reguły gry. 

 – O czym ty mówisz?

 – Martyna dała nam obojgu wiele przyjemności. Najwyższy czas, żeby się jej odwdzięczyć.  Kiedy to powiedział, podniósł dłoń w górę, prezentując niewielki różowy przedmiot. Natychmiast rozpoznałam w nim mój masażer intymny. Wszystko wskazywało na to, że rzeczywiście jeszcze nie skończyliśmy.

O autorze