Nocne miasto świeciło kolorowymi lampami i neonami reklam. Rozpędziłam samochód, łamiąc po drodze niemal wszystkie ograniczenia prędkości. Na szczęście o tej porze nie było już korków i szybko dotarłyśmy do zamkniętego osiedla poza ścisłym centrum. Zaparkowałam na podziemnym parkingu. Wyłączyłam silnik, ale nie otwarłam drzwi. Siedziałyśmy na chwilę w ciszy, a potem w aucie rozległ się mój głos:

 – Masz ochotę grać dalej w tę grę, Martyna?

 – Tak, pani Aleksandro – odpowiedziała. – To fascynujące, bo mogę być z panią i zupełnie nie wiem, co się wydarzy. Teraz jeszcze będę miała okazję poznać Pani męża. 

 – Jeśli tylko poczujesz, że przeginamy, daj mi znać – powiedziałam poważnie, spoglądając w jej niebieskie oczy. – Powiedz jakieś hasło albo po prostu stop.

 – Bez obaw, dam sobie radę – odparła. – Ale bardzo dziękuję, że pani o tym wspomniała. 

Uśmiechnęłam się tylko i w tym samym momencie zamknęłam rzeczywistość, ponownie wcielając się w uczestnika naszej gry. 

 – Choć mała dziwko, pomożesz mi zaspokoić męża. 

Michał czekał już na nas w mieszkaniu. Powitał mnie buziakiem, a potem grzecznie i szarmancko przywitał się z Martyną, podając jej dłoń. Zmierzył ją wzrokiem z góry na dół, a potem porozumiewawczo mrugnął do mnie okiem. Martyna mu się spodobała. 

 – Może zaprosimy panią Martynę do salonu? – zaproponował. – Napije się pani herbaty, a może czegoś mocniejszego?

 – Nie musisz być dla niej taki miły – zaoponowałam. – Martyna jest tu po to, żeby sprawić ci przyjemność. Nam sprawić przyjemność.

Moja asystentka nic nie odpowiedziała, tylko spuściła głowę i skierowała wzrok w dół. Stała teraz jak sierotka i czekała na to, co dla niej przygotowaliśmy. Zaprowadziłam ją do sypialni, a Michał poszedł za nami. Kazałam mężowi położyć się na łóżku, a sama zaczęłam rozbierać Martynę. Po chwili stała nago, zasłaniając dłońmi podbrzusze i piersi. Miała ładne ciało, choć jak na mój gust trochę zbyt pulchne. Jasna, prawie biała skóra, była bardzo jędrna i gładka. Wydatne piersi i pośladki aż zachęcały do tego, żeby się nimi pobawić. 

Młodzieńczy wdzięk dziewczyny przypadł też do gustu mojemu mężowi. Skinął na Martynę głową i nakazał jej podejść bliżej. Usiadł na krawędzi łóżka i z tej pozycji podziwiał jej ciało. Gładził skórę brzucha piersi i ud. Poczułam ukłucie zazdrości, kiedy znajome mi dłonie dotykały innego ciała, niż moje. Niepokoiłam się, widząc jego język drażniący sterczące sutki i dłoń wsuniętą między uda. Przez krótki moment żałowałam, że zdecydowałam się zabrać asystentkę do naszego mieszkania. Po chwili jednak dotarło do mnie, że to tylko zabawa. Nie wierzyłam w to, że Michał mógłby poczuć coś więcej do Martyny, niż tylko pożądanie. Byłam też pewna, że to pożądanie zniknie, kiedy mężczyzna rozładuje swoje napięcie. 

Postanowiłam czerpać przyjemność z tej chwili. Przecież Martyna była tu nie tylko dla przyjemności Michała, ale też mojej. Rozebrałam się pospiesznie i rzuciłam wszystkie ubrania na podłogę. Podeszłam do Martyny, stanęłam za jej plecami i przytuliłam się do niej. Dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę. Miała tak niewinny wyraz twarzy, że nie mogłam się opanować, żeby jej nie pocałować. Przez chwilę nasze języki przepychały się ze sobą. Michał przyglądał się nam z nieukrywaną satysfakcją, a nawet gwizdnął pod nosem z aprobatą. Przerwałam pocałunek i niczym wytrawny specjalista oceniłam dłonią jędrność jej piersi i pośladków. 

 – Podoba ci się mój mąż? – zapytałam Martyny.

 – Tak, pani Aleksandro. 

 – To dobrze. Możesz mu obciągnąć – powiedziałam rozkazującym tonem.  – Tylko zrób to porządnie. Ja postawiłam wysoko poprzeczkę. 

Mariusz uśmiechnął się jak mały chłopczyk, który za chwilę będzie mógł odpakować prezent świąteczny. Natychmiast zrzucił z siebie wszystkie ciuchy i zaprezentował muskularną sylwetkę. Położył się wygodnie na plecach, a Martyna posłusznie uklęknęła na dywanie. Chwyciła w dłonie jego członka, który nie stał jeszcze całkiem sztywno. Językiem delikatnie zwilżyła końcówkę napletka, a potem wsunęła sobie do ust całego penisa. Mariusz stęknął, nie potrafiąc ukryć przyjemności płynącej z tego dotyku. Martyna pracowała ustami, wpychając sobie fiuta głęboko do gardła. Z każdą chwilą członek stawał się sztywniejszy i dłuższy, a jego końcówka sięgała głębiej. Wreszcie Martyna musiała chwycić nasadę w dłoń i chowała w ustach tylko końcówkę męskiego przyrodzenia. 

Wskoczyłam do łóżka i wtuliłam się w męża. Na jego twarzy malowała się satysfakcja. Mimo tego poświęcił mi uwagę, przytulił mocno do siebie i zaczęliśmy się całować. Niecierpliwe męskie dłonie chaotycznie przemierzały moje ciało. Dotykały małych piersi, pleców i umięśnionych pośladków. Mogłam egoistycznie czerpać przyjemność z jego pieszczot, nie oddając wiele w zamian. Robiła to za mnie asystentka. 

Dłonie Michała wprawnie penetrowały najbardziej erogenne strefy mojego ciała. Czułam jego palce w wilgotnej szczelince i chciałam też, żeby znalazł się tam jego męski atrybut. Wiele wysiłku włożyłam w to, żeby na tym etapie pieszczot oderwać się od męża. 

 – Całkiem nieźle, ale już wystarczy – powiedziałam do Martyny. – Teraz ja się nim zajmę.

 – A ja? – zapytała asystentka.

 – Przygotujesz moją cipkę na ostre ruchanie. 

 – Oczywiście, pani Aleksandro.

O autorze