Jola wstała.

– To jak, idziemy do sypialni?

Stanisław również podniósł się z miejsca, tylko ja siedziałem odrobinę dłużej.

– A co mi tam! – powiedziałem i również wstałem z kanapy. Poszedłem za małżeństwem do sypialni. Kiedy weszliśmy do środka, Jola zaciemniła światło i zapaliła kilka świeczek. Usiadłem na brzegu łóżka, a Stanisław usiadł obok mnie.

– Dobra, zaczynajmy. – powiedział, po czym zaczął ściągać bluzkę. Podniosłem się, zatrzymałem na chwilę, spojrzałem na Jolę i zapytałem:

– Jesteś tego pewna?

– Tak. – odpowiedziała, – po prostu udawaj że mnie tu nie ma.

Rozebrałem powoli ubrania. Moje serce wyrywało się z klatki piersiowej. Spojrzałem po raz kolejny w stronę kobiety.

Wyskoczyła szybko z ubrań i zajęła miejsce w fotelu. Popatrzyłem, jak Stanisław ściąga spodnie. Nie miał na sobie żadnej bielizny. Miał nieco odstający brzuszek, a pod nim gęstwinę włosów łonowych. Dodatkowo posiadał włochaty zestaw jąder, przylegających ciasno do pachwiny i grubego, skurczonego, około dziesięciocentymetrowego penisa. Nerwowym ruchem zdjąłem koszulkę, rozebrałem buty i skarpetki, po czym podniosłem się i opuściłem w dół spodnie razem z bokserkami. Czekałem na jego pierwszy ruch. Stanisław miał nerwowy uśmiech na twarzy i powiedział, że dobrze wyglądam. Przeskanował wzrokiem mój nagi tors, po czym wyciągnął dłoń i chwycił wiotkiego, prawie piętnastocentymetrowego członka.

Zbliżył się i położył wolną dłoń na mojej talii, przyciągając do siebie i niezręcznie zbliżając usta do moich. Wyczułem woń alkoholu, kiedy pochylił się i dał mi krótkiego, przelotnego całusa w wargi. Odchylił się, uśmiechnął i ponownie zbliżył, przyciskając mocno usta do moich i otwierając je nieco. Odwzajemniłem pocałunek, spoglądając w stronę Joli. Rozchyliła nieco nogi, eksponując ogoloną cipkę i dotykając się delikatnie podczas obserwacji. Sięgnąłem w dół lewą ręką i złapałem wielkie jądra Stanisława, masując je ostrożnie podczas pocałunku. Muszę przyznać, że choć nigdy wcześniej nie zbliżył się z mężczyzną, niesamowicie całował. Języki wiły się naprzemiennie w naszych ustach. Zacząłem przesuwać się w dół jego szyi, całując i liżąc ją, aż dotarłem do twardych, brązowych i owłosionych sutków. Possałem je delikatnie, zmieniając strony. Stanisław odchylił głowę i zamruczał, mówiąc:

– Hmm, ale to przyjemne…

O autorze