Chociaż minęło już kilka lat, moje pierwsze doświadczenie ze swingersami było niezapomniane. Pamiętam to ze szczegółami, jakby to było wczoraj. Zawsze miałam silny popęd seksualny, ale nigdy tak naprawdę nie rozważałam swingowania. To znaczy, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, dopóki bliscy przyjaciele nie wyjawili mi, że są swingersami. Kiedy Beata powiedziała, że ona i Marek są swingersami, byłam w szoku! Nie wiedziałam, co powiedzieć. Swingersi!? Beata i Marek?! Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Beata uczyła w szkółce niedzielnej w kościele po drugiej stronie ulicy! Marek był właścicielem odnoszącej sukcesy firmy zajmującej się kształtowaniem krajobrazu w okolicy.
Jak mogli być swingersami? Marek nie nosił złotych łańcuszków na owłosionej klacie i nie miał wielkich bokobrodów! I chociaż Beata była niezwykle ponętna, to nie nosiła topów z dużym dekoltem i butów na platformie. Jeśli palili trawkę, to nigdy się o tym nie dowiedziałam. Oboje wydawali się tacy normalni. To nie miało sensu.
„Wiem, co sobie myślisz” – powiedziała Beata. „Miałam wiele błędnych wyobrażeń na temat tego, kim są swingersi. Ale mogę ci powiedzieć, że praktycznie nic z tego nie jest prawdą!” – dodała. Potrząsnęłam tylko głową i powiedziałam: „Nie wiem, co powiedzieć. Myślałam, że dobrze wam się układa”. „Ależ tak! Nawet bardzo!” – odpowiedziała. „Marek jest wspaniały! A nasze małżeństwo jest teraz silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej”. „Trudno mi w to uwierzyć!” – odparłam. „Nic nie rozumiesz” – powiedziała Beata.
Następnie wyjaśniła, że większość par, które są swingersami to bardzo przeciętni i bardzo normalni ludzie. Dzisiejsi swingersi to hydraulicy, lekarze i administratorzy, których codziennie spotykasz na mieście. Trudno byłoby rozpoznać, kto jest swingersem, a kto nie. To z pewnością była prawda w przypadku Beaty i Marka! Wyjaśniła mi, że po ponad dekadzie udanego małżeństwa, Marek i ona zaczęli rozmawiać podczas seksu i trochę eksperymentować w łóżku. Często rozmawiali sprośnie o tym, jak by to było oglądać siebie nawzajem podczas seksu lub mieć trzecią osobę, która dołączyłaby do nich do łóżka. Marek opowiadał jej swoje fantazje o oglądaniu jej z inną dziewczyną. A Beata przyznała się do fantazjowania o powtórzeniu niektórych biseksualnych doświadczeń, które miała z innymi dziewczynami na studiach.
„O mój Boże! Jesteś swingerką i bi!” – wykrzyknąłam. „Och, nie wyglądaj na tak zszokowaną! W przeszłości też wspominałaś o pewnych rzeczach!” – odparła. To była prawda. Miałam kilka doświadczeń biseksualnych w liceum i na studiach, ale zawsze klasyfikowałam je jako eksperymentalne. Choć zdarzały mi się sny przypominające tamte noce. Zastanawiałam się, czy przez te wszystkie lata nie wypierałam jakiejś części siebie.
Beata wyjaśniła, jak przeszli od prywatnych fantazji do sprośnych rozmów podczas seksu, od insynuacji w ciągu dnia do faktycznych sugestii. Marek zrobił research w internecie, omówił wszystko z Beatą i po krótkim czasie byli w klubie dla swingersów, spotykając się z inną zupełnie nową parą, którą poznali online! Od tego czasu przeżyli wiele różnych doświadczeń i nigdy nie byli bardziej w sobie zakochani.
„Daj spokój!” – powiedziałam. „Chcesz mi powiedzieć, że oglądanie jak Marek pieprzy się z innymi kobietami wzmocniło wasze małżeństwo?”. Odpowiedzią Beaty był śmiech. To było jak uderzenie w twarz. Mój komentarz wydawał jej się tak absurdalny, że aż ją rozśmieszył! „Tak, kochanie, zdecydowanie tak!” – powiedziała. „To zabawne, erotyczne i rekreacyjne. A pod koniec nocy zawsze wracamy razem do domu. Poza tym, nie tylko on może pieprzyć się z innymi” – powiedziała z zawadiackim uśmiechem. Po chwili zaśmiałam się razem z nią. „Ok. Więc myślę, że są pewne korzyści dla was obojga.” „O tak, a niektóre z tych korzyści były bardzo duże!” – zasugerowała. Roześmiałam się ponownie.
Beata wyjaśniła, że seks swingersów jest spektakularny, ale mają zasady, których wszyscy przestrzegają, zawsze wszystko omawiają i nigdy nie robią niczego, na co obie pary nie zgadzają się z wyprzedzeniem. W przeszłości mieli do czynienia z pewnymi problemami związanymi z zazdrością, ale zawsze pracowali nad tym, jakie były czynniki wyzwalające i robili wszystko, co w ich mocy, aby uniknąć ich ponownie. Ostatecznie, swingowanie polegało na otwartości, szczerości i zaufaniu. I to właśnie te trzy cechy sprawiły, że ich małżeństwo stało się jeszcze silniejsze niż wcześniej.
„Więc uprawiasz ten spektakularny seks z wieloma partnerami, a twoje małżeństwo jest silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej?” – zapytałam. „Tak, bardziej otwarte, bardziej szczere, bardziej akceptujące, bardziej ufne” – powiedziała. „Nigdy nie martwię się, że Marek mnie zdradzi. Dlaczego miałby to robić? Może mieć każdą kobietę, którą zechce. Czasami nawet dwie!” – stwierdziła bez ogródek. Szczęka znów mi opadła. Potem obie roześmiałyśmy się, gdy zdałam sobie sprawę, że prawie wszystkie zasady, o których myślałam, że mają zastosowanie do seksu, nie mają już zastosowania w swingu.
„Do diabła, chciałabym mieć męża, to też mogłabym spróbować tego swingerskiego seksu!”. „Kochana, nie musisz mieć męża, by być swingerką” – poinformowała Beata. „W rzeczywistości samotne kobiety są szczególnie cenione w swingowaniu”. Opowiedziała mi o tym, jak duże jest zapotrzebowanie na samotne kobiety w swingerskim stylu życia. Niemal każda para swingersów, która zaczyna swoją przygodę ze swingowaniem, szuka samotnej kobiety – mężczyźni, ponieważ przez całe życie mieli fantazję o dwóch kobietach jednocześnie, a kobiety, aby eksperymentować lub odnowić wcześniejsze biseksualne fantazje. To sprawiło, że się zaczęłam zastanawiać.
„Och, znam to spojrzenie!” – powiedziała Beata. „Co?” – udawałam, że nie wiem, o co chodzi. Roześmiała się. „Zastanawiasz się, jak by to było dzielić mężczyznę z inną kobietą!”. „Nie!” – powiedziałam, udając szok. „Jasne, jasne” – Beata kpiła. „A co z Markiem? Myślisz, że chciałabyś go wypróbować?”. Tym razem naprawdę byłam zszokowana. Moja przyjaciółka właśnie zaproponowała swojemu mężowi seks! „Och, nie udawaj takiej zaskoczonej! Wiem, że chciałabyś go przelecieć. Po prostu myślałaś, że to nigdy nie będzie możliwe, ponieważ jesteśmy przyjaciółmi”.
Wciąż byłam zszokowana, ale musiałam przyznać, że pożądałam Marka. Jego ciało było szczupłe i umięśnione od całej tej pracy na dworze. Już wcześniej widziałam go spoconego i kopiącego łopatą w ogrodzie. Był taki seksowny i wysportowany! Zerżnęłabym go kilkanaście razy, gdybyśmy z Beatą nie były przyjaciółkami. Ale on był poza granicami. A przynajmniej tak mi się wydawało.