Kuba obserwował, jak Hania niemalże biegnie do garderoby na dalekim końcu pokoju. Jej tyłek podskakiwał nęcąco w międzyczasie. Krew napłynęła pomiędzy jego nogi, a podniecenie przybrało na sile. Już niedługo będzie wolny. Odbierze z powrotem swoją sypialnię i żonę.
Upłynęła pełna agonii chwila, zanim Hania wyciągnęła coś z dolnej szuflady. Podniosła się raptownie i odwróciła w stronę Kuby. Gdy przechodziła dumnie obok Szymona, ten uderzył ją w pośladek. Pisnęła cicho i zrobiła sensualną minę, przygryzając łagodnie dolną wargę.
– Proszę bardzo, kochanie. – powiedziała, wyciągając prawą rękę. Mała, różowa pigułka spoczywała na jej dłoni.
Kuba wbił w nią wzrok. Przecież już raz podali mu narkotyk, więc co dobrego zdziała wzięcie go drugi raz tej samej nocy? Poddał się i nachylił w stronę żony, a ona wyciągnęła otwartą dłoń na spotkanie. Pigułka znalazła się w jego ustach, więc przełknął ją. Jakąkolwiek substancję zawierała, ponownie znalazł się na ich łasce.
Oszołomienie pojawiło się znienacka, sprawiając że Kuba pożałował wszystkiego co zrobił dotychczas. Próbował skupić się na Hani. Jej twarz straciła ostrość, po czym zamknął oczy i osunął się na krześle. Stał się lekki jak piórko. Wszystkie ciasne elementy ubrania rozluźniły się, oprócz części na jego klatce piersiowej. Tamten rejon stał się znacznie bardziej opinający.
Na jego ramiona opadły miękkie włosy, łaskocząc go w szyję. Bardzo chciał otworzyć oczy, ale powieki stały się nieposłuszne jego rozkazom. Odczucia zaczęły się kumulować. Ucisk w kroczu zmalał, ale uczucie gorąca nie zniknęło, tylko zintensyfikowało się.
Brzuch Kuby zatrząsł się. Jakaś siła przewodziła zmianom, napędzając je i zwiększając jego wrażliwość. Wydał z siebie pomruk, ale nie rozpoznał swojego głosu. Dźwięk, który usłyszał, był znacznie bardziej miękki i wyższy o kilka tonów. Cokolwiek się z nim działo, nie podobało mu się to. Ale jego ciało poddawało się przemianie z dziką chęcią.
Desperacja zapłonęła pomiędzy jego nogami, a Kuba w odpowiedzi zacisnął uda i potarł nimi o siebie. Przyjemność spiętrzyła się. Wygiął plecy w łuk i zajęczał, kontynuując wicie się i stękanie z frustracji. Stymulacja jaką mógł sobie zafundować nie była wystarczająca.
Kuba otworzył oczy. Hania stała przed nim, zachwycona. Uśmiechnęła się, kiedy ich oczy się spotkały, i podeszła bliżej. Szymon patrzył znad jej ramienia, a Kuba poczuł wewnętrzne ukłucie. Skóra pokryła się wilgocią, a on wił się coraz szybciej w rytm galopującego serca.
– Jesteś piękny, kochanie. – powiedziała Hania, przechadzając się wokół krzesła i mierząc go wzrokiem – Chcesz siebie zobaczyć?