– Szybka zmiana w parach i jedziemy kolejną rundkę!

Głośna komenda trenera niosła się po całej sali bokserskiej. Zdjąłem rękawicę i poprawiłem ochroniarz na zęby, biorąc przy tym kilka łapczywych oddechów. Poprzednie kilka minut sparingu bokserskiego pochłonęło wiele energii i zostawiło na moim ciele kilka bolących siniaków. Nie miałem jednak dosyć. Szybko poprawiłem sprzęt i byłem gotowy do kolejnych kilku minut szermierki na pięści. 

Nowy przeciwnik okazał się dziewczyną, co kompletnie mnie rozkojarzyło. Jolkę znałem z wcześniejszych treningów, choć nie miałem okazji nigdy wcześniej z nią trenować. Zapamiętałem ją głównie z kształtnych pośladków. Zawsze podkreślała je obcisłymi spodenkami, które były tak krótkie, że ledwo zasłaniały krągłą pupę. Przez jędrną skórę nóg przebijały się mięśnie wypracowane na wielogodzinnych treningach. Teraz w bezpośrednim kontakcie miałem też okazję podziwiać jej duże piersi i ładną podłużną twarz. 

– Serio, chcesz ze mną sparować? – zapytałem żartem.

– Dlaczego nie? – odpowiedziała pytaniem, a potem zawadiackim głosem dodała: – Chyba że się boisz, to pójdę do kogoś innego. 

– Nie boję się – odparłem szybko. –  Możemy powalczyć.

Padła komenda trenera i ustawiliśmy się w pozycji walki. Dziewczyna była szczupła, znacznie niższa ode mnie no i była… dziewczyną. Czekało mnie zatem luźne kilka minut, w czasie których musiałem uważać, żeby nie uszkodzić jej ładnej buzi. Co mogło pójść nie tak? Wyprowadziłem kilka leniwych lewych prostych, trzymając ją na dystans i uważając, żeby nie trafić zbyt mocno. Po chwili dziewczyna zdecydowała się na szybką akcję, wyprowadzając kombinację kilku uderzeń. Nie widziałem ciosu, który trafił mnie w brodę i odebrał kontakt z rzeczywistością. Nie był silny, ale trafił precyzyjnie w punkt.

Kiedy odzyskałem świadomość, leżałem na macie ringu z bolącą szczęką. Pierwszym, co zobaczyłem, były duże piersi Jolki. Dziewczyna była na klęczkach i pochylała się nade mną z troską. Dopiero potem skierowałem wzrok na jej twarz i zobaczyłem jej duże oczy.

– Wszystko w porządku? – zapytała. – Przepraszam, nie chciałam cię tak mocno trafić. Jakoś tak wyszło.

– Spoko, jeszcze żyję – odparłem. – Chyba nic wielkiego się nie stało. 

Próbowałem wstać, ale dziewczyna powstrzymała mnie. 

– Na razie się nie podnoś. Powinieneś chwilę poleżeć, aż twój organizm wróci do normy. Ja postaram się uprzyjemnić ci ten czas.

Skierowała dłoń na moją brodę w miejsce, gdzie chwilę wcześniej wylądował nokautujący cios. Zaczęła delikatnie masować ten obszar, zataczając niewielkie kręgi. Po chwili drugą ręką zaczęła podobny masaż po drugiej stronie twarzy. Zataczała coraz obszerniejsze koła, masując skórę policzków i głowę w okolicach uszu. Następnie jej dłonie zsunęły się nieco niżej w stronę szyi. Z dużą wprawą dotykała ścięgien i sprawiła, że całkowicie się rozluźniłem. 

Choć miałem świadomość, że masaż ma na celu przywrócenie ukrwienia, zacząłem dostrzegać jego erotyczny charakter. To uczucie zwiększyło się, kiedy dla zapewnienia sobie większej stabilności, Jolka usiadła na mnie okrakiem. Gładkie smukłe nogi dotknęły moich dłoni rozłożonych bezwładnie wzdłuż ciała. Po chwili poczułem też ciepło jej ciała i wilgoć najczulszego kobiecego miejsca. Pewnie wilgoć była wynikiem ciężkiego treningu, jednak moje ciało odebrało to nieco inaczej. Szybko poczułem, jak sportowe spodenki napinają się pod wpływem napierającego na nie sztywniejącego członka. 

Dziewczyna nie przestawała mnie masować. Jej dłonie zsunęły się jeszcze niżej wzdłuż szyi. Zatrzymały się na napiętych mięśniach karku. Palce Jolki zaczęły nieco mocniej naciskać mięśnie, próbując je rozluźnić. Ja z kolei poczułem dreszcz przemykający po kręgosłupie w dół i docierający do całkiem już nabrzmiałego penisa. Udając, że poprawiam układ dłoni, oparłem je na nogach dziewczyny. Uda Jolki też były wilgotne od potu, a gładką jędrną skórę od wewnątrz wypychały mięśnie. 

Dziewczyna poprawiła dosiad i oparła się pośladkami na sztywnym członku. Rozszerzyła mocno oczy i już wiedziałem, że poczuła moje emocje. Na chwilę się zawahała, ale szybko wróciła do masowania ramion. Odczułem też powolne ruchy jej pośladków, które dodatkowo mnie stymulowały. Ciepło i wilgoć jej kobiecości czułem teraz na sztywnym członku. Tylko kilka warstw tkaniny dzieliło nas od tego, żeby doszło do pełnego zbliżenia.

Nie wiem, w którym momencie moje palce zaczęły gładzić skórę łydek i ud dziewczyny. Jolka cały czas rozcierała ramiona, utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Pochyliła się jeszcze bardziej nade mną i poczułem jej zapach. Naturalne aromaty kobiecego ciała mieszały się z zapachem cytrusowej perfumy nałożonej na skórę przed treningiem. Duże okrągłe piersi, schowane tylko pod tkaniną sportowego stanika i luźnej koszulki, niemal dotykały mojego torsu. 

– Myślę, że na dalszą część masażu powinniśmy przenieść się w bardziej ustronne miejsce – powiedziała niskim głosem, wzbudzając we mnie kolejne dreszcze podniecenia. 

Po chwili nachyliła się i zbliżyła swoje usta do moich. Zamknąłem oczy i kiedy je otwarłem… dziewczyny już nie było. Poruszałem intensywnie powiekami, chcąc złapać ostrość widzenia. Szukałem jej wzrokiem, jednak zobaczyłem nad sobą jedynie trenera i kilku chłopaków otaczających mnie ciasnym wianuszkiem. 

– Dobra, obudził się – powiedział trener. – Odsuńcie się, dajcie mu trochę więcej powietrza. 

Zawodnicy odsunęli się i w moim polu widzenia został tylko trener, a kilka kroków za nim stała Jolka. Na jej twarzy widziałem uśmiech politowania. W jednej chwili zrozumiałem, co tak naprawdę się stało. Rzeczywiście dostałem mocne KO od dziewczyny, jednak te kilka wspólnych chwil czułego masażu wydarzyło się tylko w mojej wyobraźni. 

– Możesz wstać, nic ci nie jest? – zapytał rzeczowo trener.

– Chyba tak – odparłem, próbując podnieść się na łokciach. 

– Funkcje życiowe w normie – powiedział nagle Jolka, spoglądając na moje spodenki. 

Może i masaż okazał się tylko wytworem wyobraźni, jednak moje ciało odebrało tę wizję całkiem na serio. Nabrzmiały penis nadal wypychał mi spodenki, stojąc gotowy do wykonania swojego zadania. Spłonąłem rumieńcem, a cała sala wypełniła się gromkimi śmiechami. 

O autorze