Bandyta potarł oczy i odłożył książkę, wkładając do środka długopis jako zakładkę. Westchnął i spojrzał na zamknięte drzwi do salonu. Zza nich dobiegały stłumione dźwięki rozmów, przerywane głośnymi wybuchami śmiechu. To z pewnością Karol, robiący sobie żarty z jednego ze znajomych Wandy. Zero nadal nie wrócił i stało się jasne że spędzi noc w sypialni Diwy. Szkoda.
Kierowany impulsem, Bandyta podszedł szybko do stojaka na kasety i wyjął album z muzyką której już od dawna nie słuchał. Wrzucił go do odtwarzacza, założył słuchawki i zaczął się rozbierać.
***
– Chodź do łóżka, kochanie. – powiedziała, rozciągając się obok niego na wąskim materacu.
Jej ciało nie było mokrym snem wielu chłopaków. Miała za szerokie biodra i ciężkie uda, oraz lekki zarys drugiego podbródka. Jej spore piersi i wąska talia miały jednak coś co przyciągało wzrok, tak samo jak cienki pasek nieogolonych włosów zaraz nad nabrzmiałymi wargami sromowymi.
– Napiłabym się. – powiedziała oblizując wargi.
Zero uśmiechnął się i rozpiął pasek, po czym opuścił spodnie na podłogę. Jego napięte majtki były jeszcze bardziej wybrzuszone niż zazwyczaj. Podszedł do dziewczyny i pomachał jej nabrzmiałym kroczem przed twarzą, rozpinając jednocześnie koszulę.
– Mogę ci przynieść szklankę wody, – zaoferował grzecznie – chyba że miałaś coś innego na myśli.
– Hmmm… – zamruczała w odpowiedzi.
Przeturlała się na bok i podparła głowę na łokciu. Ponownie polizała usta, wyciągnęła drugą dłoń i pociągnęła lekko za gumkę w jego majtkach. Wielka pulsująca masa pod materiałem zmieniła pozycję i z całych sił próbowała się uwolnić, ale bez skutku. Zaśmiała się widząc jego próby, pogłaskała ledwie zakryte jądra i zważyła je w dłoni. Kolejnym delikatnym pociągnięciem w końcu odsłoniła to co powstrzymywało majtki przed spadnięciem na podłogę.
Penis Zero sterczał przed jej twarzą, szeroki jak pęto kiełbasy i długi na ponad 25cm. To taki rodzaj członka jaki zawsze widywała w filmach porno, i który wydawał jej się należeć do mężczyzn robiących karierę na graniu w takich filmach. Większość facetów, widząc go pod prysznicem albo w szatni, robiło się bladych i nagle milkło. Wzbudzał we wszystkich kompleksy. Nawet Karol, który sam był zbudowany jak dubler Arnolda Schwarzeneggera, powiedział o nim: „Taki sprzęt u tak chudego gościa… To po prostu nie fair! Prawdopodobnie nie potrafi przeżyć wzwodu bez utraty przytomności!”
Oczywiście, te słowa nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Diwa miała okazję to sprawdzić osobiście. To prawda, waga członka była tak duża że nigdy się nie podnosił wyżej niż do pozycji horyzontalnej, nawet w pełnej erekcji, ale to nie miało dla niej znaczenia. Jedyne co się liczyło, to jakie było jego przeznaczenie, i co potrafił zrobić kiedy już dotarł na swoje miejsce. Dziewczyna wyciągnęła więc język i polizała go od postawy aż do purpurowej, nabrzmiałej żołędzi.
– Zrób mi palcówkę. – powiedziała – Zrób to, kiedy ja będę cię wysysała do sucha.
Zero zsunął dłoń wzdłuż jej brzucha aż na wzgórek, w poszukiwaniu łechtaczki. Kiedy jej dotknął, była już nabrzmiała i gorąca. Z pewnością dziewczyna robiła sobie dobrze zanim przyszedł do jej pokoju. Nie była w humorze do przedłużania zabawy, więc od razu wsunął dwa palce w jej mokrą dziurkę. Diwa zamruczała i złapała wielką żołądź pomiędzy usta. Podrażniła jej czubek językiem, zlizując płyn który z niej wypłynął. Jego palce kończyły pracę którą wykonywała przez ostatnie trzy godziny, więc niemal natychmiast poczuła przypływ wielkiej fali orgazmu. Uśmiechnęła się z penisem w buzi, spojrzała na Zero błagalnym wzrokiem i westchnęła.
Zajęło jej to całe miesiące ćwiczeń na dildo, ale nauczyła się rozluźniać mięśnie gardła tak żeby wchłonąć do środka jego całego penisa bez krztuszenia się. To trik, którego nie zdołała opanować żadna jego była dziewczyna. To sprawiło, że stał się jej niewolnikiem. Nie potrafił odmówić jej wspaniałej buzi, a to że cały akt sprawiał wrażenie jakby to on dominował, był tylko dodatkową podnietą dla Diwy. Tej nocy była jednak zbyt blisko orgazmu, żeby się z nim droczyć. Mocno go ssała i wciągała całego pulsującego członka do gardła, aż po same kule. Utrzymywała równowagę klęcząc na łóżku, trzymała go za pośladki, a moszna obijała się o jej zaślinioną brodę. Z całych sił próbowała go połykać w całości, a kiedy w końcu uderzył w samo dno, zaczęła mruczeć.
To był gwóźdź do trumny. Zero stęknął, jego nogi się zatrzęsły, i spuścił się prosto do jej brzucha. Jej mruczenie zamieniło się w serię zduszonych krzyków i dławienia, ponieważ również doszła na jego dłoń. Ciepły potok spermy w gardle wysłał ją na orbitę. Chłopak, niezdolny do wytrzymania natłoku wrażeń, wycofał się z jej ust. Za penisem wydostała się ze środka strużka spermy, która spłynęła jej po brodzie na piersi. Natychmiast złapała jeszcze sztywnego członka i masowała go żeby wydobyć z niego maksimum. Następnie przyciągnęła chłopaka do siebie i nakierowała go na wejście do jej ociekającej cipki.
***
Natalia patrzyła w sufit, leżąc w ciemności z rękami wzdłuż ciała i ze złożonymi nogami. „Ciekawe gdzie teraz jest.”, pomyślała. „Jest samotny? Czy tęskni za mną? A może patrzy na jeden z tych obrzydliwych magazynów które ma pod materacem, i robi sobie dobrze żeby o mnie zapomnieć? Prawdopodobnie tak. Nieszczęśliwy skurczysyn. Dobrze zrobiłam, że go zostawiłam.”
Odwróciła się na bok i spojrzała przez okno, na spadający śnieg. Śnieżyło od prawie tygodnia i nie zanosiło się na to żeby miało przestać. Zadrżała, ponieważ było jej chłodno nawet pod kilkoma kocami. Zmarszczyła się na myśl o tym że nie zawsze było jej tak zimno w nocy. Oczywiście, że nie- bywało, że Bandyta spał razem z nią, przytulał ją i mówił że ją kocha…
– Nie dziś, proszę cię…
– Oczywiście, kochanie. Jeśli nie chcesz, to nie. Śpij dobrze.
I to było tyle. Żadnych głupich podtekstów, żadnego proszenia, żadnej złości ani manipulacji. Później tej samej nocy, kiedy miała trudności z zaśnięciem, poczuła nagły rozbryzg czegoś ciepłego na plecach. Opiekuńcza dłoń starła to od razu jednym delikatnym ruchem, a potem chłopak pocałował ją w łopatkę. W końcu dostał to czego chciał. Zawsze tak było.
– Nie tęsknię za nim! – powiedziała głośno w ciemności – Używał mnie jak zabawki do seksu. Nie potrzebuję go. Wróż miał rację. On tylko używa ludzi, a potem się ich pozbywa. Lepiej mi teraz samej…
Dziewczyna znowu się przeturlała, czując nagły przypływ ciepła pomiędzy udami. Zdenerwowana, odciągnęła dłoń z dala od tego miejsca i zacisnęła powieki. „Odmówię jutro dwadzieścia zdrowasiek”, pomyślała, „i pójdę do spowiedzi!”