Wracając z firmy, miałem ochotę podjechać do osiedlowej żabki po zimne piwko. Ku mojemu zdziwieniu spotkałem tam moją żonę Adriannę.
‒Hej kochanie, jaka miła niespodzianka‒ powiedziałem ucieszony. Widok mojej pięknej dwudziestoośmioletniej żony zawsze poprawiał mi humor, a zwłaszcza, że miałem ciężki dzień w pracy.
‒Cześć miśku, miałam właśnie do ciebie dzwonić, ale wolałam poczekać, bo dobrze wiem, jak nie lubisz, gdy przeszkadzam ci w pracy‒zaczęła, a ja już wyczułem podstęp. ‒Zaprosiłam na wieczór moją przyjaciółkę Wiktorię. Wyskoczyłam po małe zakupy, mam nadzieję,że nie masz nic na przeciwko? ‒ zapytałam z zalotnym uśmiechem.
‒ Oczywiście, że nie, skarbie. Masz prawo zapraszać kogo chcesz‒ odpowiedziałem nie do końca szczerze.
Ta Wiki to ogólnie fajna babka ale uważam ją za sukowatą laskę, która swoją aparycją wykorzystuje wszystkie nadążające się okazje. Zawsze dostaje to, co chce. Szczerze dziwiłem się, że moja żona się z nią przyjaźni, przecież to zupełnie dwa różne światy. Ada,moja żona, to bogini seksu i oprócz tego inteligentna, skromna, odpowiedzialna, a jej przyjaciółka? No cóż, również ma boskie ciało i ładną seksowną twarz, lecz jest diablicą, która swoimi atutami wie, jak osiągnąć to czego chce.
‒W takim razie wpadnie o dziewiętnastej. Przez ten czas wezmę kąpiel, i zrobię z siebie laskę, żebyś nie wstydził się żony‒ zachichotała.
‒Dla mnie zawsze wyglądasz jak bogini‒odparłem zdecydowanym tonem.
‒Jakieś specjalne życzenia, co do stroju? Chciałabym dzisiaj zaszaleć i widzieć, jak pożerasz mnie wzrokiem. Podnieci mnie, gdy nie będziesz mógł nic zrobić, bo Wiki będzie obok‒ wyszeptała.
Wstąpiła w nią jakaś ogromna energia, nie powiem w łóżku jest genialna, ale raczej stroni od takich perwersyjnych zachowań.W dodatku w towarzystwie, choć nie powiem, cholernie mnie to podnieciło.
‒Masz świetny gust, więc nie będę ci się wtrącał‒ odparłem. ‒Jeśli mogę coś zasugerować, to załóż te czarne pończochy które kupiliśmy przedwczoraj. ‒ Spojrzałem na nią wzrokiem przepełnionym pożądaniem.
‒Dla ciebie wszystko, kochanie‒ wymruczała. ‒Wracam do domu wziąć prysznic.Jeśli możesz, to zrób mi drinka i przynieś do łazienki, jak wrócisz.
Zamrugałem kilkukrotnie.
‒Jasne kochanie, za chwilę ci go przyniosę‒ odparłem.
Wróciłem do domu i od razu skierowałem swoje kroki do kuchni, aby przygotować drinki i rozpakować zakupy. Z łazienki usłyszałem głośną muzykę. Nie wiem co w nią dziś wstąpiło, ale bardzo mi się podoba ta sytuacja. Podniecenie narastało we mnie w zawrotnym tempie. Potrafiła ubrać się seksownie i wyzywająco, ale ze smakiem. Na to tylko czekałem, aż zrobi się na bóstwo. Miałem plan zerznąć ją jeszcze przed przyjściem Wiki. Wiem, że ona też była bardzo napalona, co zresztą pokazywała na każdym kroku.
‒Mogę? ‒zapytałem, stojąc przed drzwiami łazienki.
‒Jasne, wchodź!
Leżała w wannie pełnej wody z ogromną ilością piany, więc za dużo nie dało się zobaczyć.
‒ Proszę skarbie, tak jak prosiłaś, twój ulubiony drink.
‒ Dziękuję, odwdzięczę ci się‒zaśmiała się zalotnie.
Skierowałem się ku drzwi, gdy Ada powiedziała:
‒Podejdź do mnie na chwilę.
Usiadłem na brzegu wanny, gdy jej dłoń złapała moją i pewnym ruchem skierowała ją pod wodę, prosto między jej uda.
‒Wiesz, jak na mnie działasz? Dzisiejszy wieczór zapamiętasz do końca życia.
Pieszcząc pod wodą jej cudowną cipkę zaczęliśmy się całować, dało się wyczuć jej przyśpieszony oddech. Gdy zbliżała się ku finałowi, mocnym ruchem odsunęła moją dłoń.
‒To dopiero początek zabawy, na orgazmy przyjdzie czas‒wysapała.
Dałem Adzie całusa i wyszedłem. Co za diabeł w nią wstąpił? Zastanawiałem się ciągle, lecz bardzo podobała mi się ta przekorna zabawa, a podobno był to dopiero początek. Robiąc kolejnego drinka spojrzałem na włączony telewizor. Leciał jakiś mecz. Była dopiero siedemnasta, więc postanowiłem się trochę zrelaksować. Liga angielska, czyli mecz musiał być ciekawy. Tak się wciągnąłem, że nie zauważyłem kiedy wybiła osiemnasta. Pomyślałem, że obejrzę mecz do końca, gdy nagle głos mojej żony przerwał moje lenistwo.
‒Robert, możesz przyjść na chwilę do sypialni? ‒ zawołała.
‒Jasne, już idę!‒odparłembez wahania.
To, co tam zobaczyłem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ada stała w samej seksownej czarnej bieliźnie, a do tego te opinające jej długie nogi pończochy. Włożyła również szpilki z paskiem zapinanym nad kostką. Ten widok był tak niesamowity, że miałem ochotę się na nią rzucić i po prostu zerżnąć.
‒ Nie teraz ogierze, zawołałamcię,żebyś pomógł mi wybrać kreację na dzisiejszy wieczór. Przecież w samej bieliźnie nie przyjmę Wiktorii‒zaśmiała się uwodzicielsko.
‒Hmmm, może jakaś mała czarna i top? ‒wypaliłem szybko, w głowie mając już swój obraz.
‒Też miałam taki plan, ale wolałam się upewnić.
Wybrała czerwony koronkowy top, coś w stylu bluzko stanika, który w połączeniu z czarnym stanikiem powodował takie podniecenie, że musiałem pilnować, aby nie rozerwało mi rozporka. Do tego ołówkowa mini, oko mocno zrobione w ciemnych kolorach wraz z kreską, wydłużone rzęsy, włosy lekko pofalowane. To był widok, jaki każdy facet chciałby mieć na co dzień. Ideał, po prostu seks bomba. W życiu nie wypuścił bym Ady tak na miasto.
‒A ty, co założysz? Chyba nie masz zamiaru zostać w tych dresach?‒ Spojrzała na moje ubranie.
‒Miałem założyć tą czarną koszulę, którą podarowałaś mi na rocznicę i do tego jakieś jeansy.
‒Świetnie, będziemy fajnie się komponowali.
Była osiemnasta trzydzieści, za pół godziny miała przyjść Wiktoria, więc poszliśmy szykować stół. Jakieś przekąski, sałatki, trochę tego było. Wiadomo, że jak kobieta robi imprezę, to oprócz alkoholu jest jeszcze jedzenie. Ada bardzo się postarała, wszystko było na tip top. Kolacja jak i jej nienaganny seksowny outfit.
‒O cholera, już dziewiętnasta za chwilę będzie Wiki, idę przypudrować nosek.
Nie wiem, co chciała poprawiać, skoro wyglądała obłędnie lecz kobiety mają swoje zwyczaje. Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi.
‒Ada, kochanie, Wiktoria przyszła! ‒krzyknąłem z przedpokoju.
‒Otwórz, za minutkę jestem! ‒zawołała z łazienki.
Podszedłem do drzwi i szarpnąłem za klamkę.
‒Hej, zapraszam,rozgość się‒ rzuciłem,przepuszczając ją w progu.
‒Cześć Robert miło cię widzieć‒odpowiedziała Wiki, dając mi przy tym powitalnego buziaka w policzek.
Kulturalnie zabrałem od niej płaszcz, aby mogła czuć się komfortowo lecz to, co ujrzałem pod nim, bardzo mnie zaskoczyło i podnieciło zarazem. Miała na sobie obcisłą tunikę, wysokie szpilki, w połączeniu z cielistymi rajstopami, które po bliższym rozeznaniu okazały się pończochami. Ten widok mnie zawstydził na chwilę.
‒Wchodź, śmiało, czuj się jak u siebie w domu‒ mruknąłem, wskazując jej gestem drogę do salonu.
Wyglądała niesamowicie, może to nie był poziom Ady, ale dużo jej nie ustępowała. Seksowne kobiece kształty przy średnimwzroście i wysokich obcasach powodowałyfantastyczny efekt. Mocny makijaż tylko podkreślał jej sukowatą urodę.
‒Gdzie Ada?‒ zapytała, podchodząc bliżej i kładąc mi dłoń na ramieniu.
Speszyłem się trochę, ale nie dałem po sobie poznać.
‒Ada poprawia makijaż i za chwilę będzie‒ odpowiedziałem stanowczym lecz miłym głosem. ‒Usiądź. Może napijesz się czegoś?
‒ Chętnie, masz może gin z tonikiem?
‒Muszę zobaczyć, ale pewnie tak, daj mi chwilkę.
Poszedłem do barku, który był nieźle zaopatrzony. Znalazłem gin, z lodówki wyjąłem tonik i w kilka chwil drink był gotowy. Adzie przygotowałem jej ulubione martini z oliwką, sobie whisky z colą i wróciłem do salonu. Ada już tam była, nawet nie słyszałem kiedy wyszła z łazienki. Ten widok onieśmielił by każdego mężczyznę. Dwie cholernie seksowne laski obok siebie, ubrane dosyć wyuzdanie.
Nie dałem nic po sobie poznać i pewnym siebie gestem podałem paniom drinki.
‒To za udany wieczór‒wypaliłem, unosząc swoją szklankę.
‒Za bardzo udany‒odpowiedziały chórem, śmiejąc się przy tym tajemniczo.
Co to do cholery znaczy? Odkąd tylko wróciłem z pracy miałem wrażenie, że Ada coś knuje. Jej zachowanie było takie podejrzane. Ada była już po dwóch drinkach, Wiki pewnie też, pomyślałem po prostu, że humor im dopisuje. Usiadłem obok żony i zaczęła się luźna gadka o wszystkim. Następna kolejka i przenieśliśmy się do jadalni, aby w końcu coś zjeść. Usiadłem na przeciwko Ady, Wiktoria obok niej.