Janka zmrużyła oczy, patrząc na Jacka. Nadal miał ten zarozumiały uśmiech, który zawsze miał przy stole pokerowym, ten, który dręczył ją od lat, kiedy odbierał jej żetony. Oboje wiedzieli, że to część aktu. Doprowadziłoby ją to do przekroczenia granic, gdyby miała dobrą rękę. W ostatnich miesiącach udało jej się zignorować ten zarozumiały uśmiech i utrzymywała więcej swoich żetonów niż zwykle.

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy była nawet dwukrotnie zwycięzcą w klasyfikacji generalnej, ale nie odebrała żetonów Jacka bezpośrednio. W takim razie oczy Jacka zdradziły go. Zmrużone oczy Janki otworzyły się tylko odrobinę, kiedy dostrzegła pierwotny głód, który się przez nie przedostał. Wiedział, że ma fula. Trzymał siedem i osiem serc. Chciał jej tyłka.

Janka starała się nie trząść, kiedy to przez nią przebiegło. Zrobiła to! Otrzymała poprawny odczyt i teraz mogła uciec od tego rozdania. Tylko…

Jej ręce bawiły się bezczynnie żetonami, gdy patrzyła w sufit, jakby jeszcze raz obliczała swoje szanse. Jej wzrok peryferyjny objął wszystkich przy stole. Obserwowała Adę, żeby zobaczyć, jaka była jej reakcja. Janka nie patrzyła na nią bezpośrednio i nie chciała przyjmować za pewnik, że Adrianna pozwoli swojemu chłopakowi – choćby przypadkowo – wyruchać koleżankę w tyłek.

Przyjaźnie przy tym stole były o wiele cenniejsze niż zaspokojenie seksualnego pożądania, jakie mogła mieć. Tak było zawsze w przypadku ich sześciorga. Chociaż ona i Tomek byli szaleni na studiach, żonie Tomka nie przeszkadzało to, że organizował te gry w pokera w ich domu, mimo że Janka brała w tym udział. Oboje rozumieli, że między Tomaszem a jego byłą dziewczyną nie będzie żadnych zdrad.

Twarz Ady była zaczerwieniona, źrenice lekko rozszerzone, a jej oddech był nieco urywany. Właściwie podnieciła ją myśl o masywnym narzędziu Jacka otwierającym tyłek Janiny. Kiedy to zobaczyła, swędzący tyłek Janki drgnął mimowolnie. Zbyt długo była sama. Była także sama wśród trzech kobiet przy stole, ponieważ była jedyną, która nie miała przyjemności poznać osobiście legendarnego kutasa Jacka.

Jej oczy spotkały się wtedy Jacę i rozszerzył źrenice, gdy zobaczył wyraz jej oczu. Miała jego sprawdzić. Oboje wiedzieli, że ona to zrobi i oboje wiedzieli, że on wygra. Janka uśmiechnęła się i ponownie zmrużyła oczy, zanim zaczęła znajomą gadkę o bzdurach, która obejmowała to, o czym oboje wiedzieli, że to było.

„Och, przyjmuję twój zakład i wszystkie twoje żetony,” zaczęła. – Od dawna to nadchodziło, Jacku. Przepraszam, Ada, ale zabieram twojego chłopaka na dno!

Wstała i teatralnie uderzyła asem i dziesiątką na stole do pokera. Rozległy się gwizdy i „Ooch!” od Filipa, kiedy zobaczyli ujawnioną rękę. Oczy Jacka rozszerzyły się, kiedy patrzył na Jankę, wiedząc, co robi. Tylko Sandra to złapała i na chwilę wstrzymała oddech, gdy patrzyła na nich.

Jacek doszedł do siebie i nieznośny uśmiech powrócił na swoje miejsce.

„Wow, to naprawdę dobre rozdanie, Janino,” powiedział. Był tym kutasem, czekającym, aż sięgnęła po pulę, zanim upuścił swoje karty odkryte na stół. “Po prostu niewystarczająco dobre.”

Janka zrobiła naprawdę dobry pokaz, wyglądając na załamaną, opadając z powrotem na swoje krzesło i sięgając, by opróżnić ostatni z jej mieszanego drinka.

– Chyba przegrałam – powiedziała w końcu cicho, zanim wstała z krzesła, żeby dolać drinka.

Sandra przyciągnęła jej wzrok, kiedy wstała, by dołączyć do Janki przy barze. Nie musiały nic mówić. Występ Janki mógł oszukać Adę, Tomka i Filipa, ale Jacek i Sandra wiedzieli.

– Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś – powiedziała Sandra.

Drobna brunetka potrząsnęła głową, a jej oczy rozszerzyły się. To sprawiło, że Janka zastanowiła się nad swoją decyzją.

Dlaczego to zrobiłam? Zastanawiała się. Rozgryzłam to. Powinnam była po prostu spasować. Dlaczego po prostu zgodziłam się, żeby ten arogancki kutas miał mnie w takim stanie?

Znała Sandrę i Adę od prawie dziesięciu lat i przez lata dzieliły się bardzo intymnymi historiami. Spotykały się z wieloma facetami. Jacek zawsze wydawał się typem faceta, z którym Janka nigdy nie pomyślałaby o randkowaniu; był po prostu tak arogancki i zarozumiały, co ją rozwścieczyło. Zastanawiała się, jak jej przyjaciele mogą umawiać się z takim wkurzającym facetem.

Sandra była jedną z najmilszych osób, jakie można było spotkać. Jance zawsze wydawało się nie na miejscu, że umawiała się z takim facetem jak Jacek. Kiedy patrzyli na siebie i mieszali drinki, Janka po raz kolejny przypomniała sobie, jak Sandra wyjaśniła jej to przed laty.

„Och, on wcale taki nie jest, kiedy jesteśmy sami” – zaprotestowała Sanders. „Naprawdę, ta cała brawura, którą on zakłada na twarz, jest tylko przykrywką. Wszystkie te biznesy to banda rekinów, a on musi się tak zachowywać, żeby się chronić. Mówię ci, Jacek jest jednym z najsłodszych facetów, z którymi kiedykolwiek się spotykałam”.

Janka musiała mieć nadzieję, że to prawda. Postawiła swój tyłek na szali i przegrała. Nie miała wątpliwości, że Jacek spełni z nią swoją ulubioną fantazję. Teraz musiała się zastanawiać, czy jej napalona pupa sprosta wyzwaniu. Usiadła przy barze i sączyła drinka, patrząc, jak jej przyjaciele kontynuują grę w pokera. Musiała się więc zastanawiać, czy jej czyn naprawdę oszukał kogoś przy tym stole.

O autorze