Latem 1946 roku pracowałem w sklepie muzycznym w Mikołowie, gdzie ukończyłem szkołę średnią w 1941 roku. Nawiązałem przypadkiem kontakt z dwoma starymi znajomymi z czasów szkolnych, Łukaszem i Justyną, którzy pobrali się około roku po ukończeniu szkoły. Spotykaliśmy się dość regularnie po tym, jak wróciłem do miasta. Chodziliśmy we trójkę do pubu, czasami przyprowadzałem ze sobą jakąś dziewczynę, ale zazwyczaj tylko my troje wychodziliśmy na miasto. Myślałem, że znam ich całkiem dobrze, ale pewnej nocy poznałem ich znacznie lepiej niż wcześniej, ku mojemu zaskoczeniu i zachwytowi.

Pewnego wieczoru przyszli po mnie około 20:30. Łukasz wspomniał, kiedy się umawialiśmy, że on i Justyna chcą mnie zabrać do centrum sąsiedniego miasta, aby zobaczyć interesujący występ w jednym z lokalnych klubów. Kiedy zapytałem, o co w tym wszystkim chodzi, powiedział: „Zobaczysz. Myślę, że ci się spodoba”. Nie zajmowałem się tą sprawą, myśląc, że ma coś w zanadrzu i dowiem się, o co chodzi w odpowiednim czasie.

Akt został przedstawiony jako „Pani Kwiatek Zaprasza”. Performerka była posągową brunetką, która od razu przeszła do striptizu. Piękna twarz i zmysłowe ciało. Łukasz i ja byliśmy na wskroś podnieceni i co dziwne, zauważyłem, że Justyna też! Wypiliśmy kilka drinków przed pokazem, ale ten błysk w jej oczach nie był spowodowany jedynie alkoholem. Nie miałem co do tego wątpliwości. Tancerka po chwili była już w samej bieliźnie (była naprawdę dobrze wyposażona w dziale cycków) i zmysłowo poruszała się zgodnie z rytmem muzyki. Potem dramatycznie zdjęła z głowy perukę, którą miała na sobie i oznajmiła głębokim barytonem: „NIESPODZIANKA!”. „Ona” była oczywiście mężczyzną.

Nigdy wcześniej nie widziałem mężczyzny w przebraniu i byłem naprawdę zdumiony, jak całkowicie mnie oszukano. Łukasz i Justyna uśmiechali się, widząc moją naiwność, ale byłem pewien, że oboje dobrze się bawili podczas występu. Wypiliśmy kolejnego drinka i wyszliśmy z klubu. Kiedy byliśmy w samochodzie, Justyna powiedziała: „Mam ochotę się jeszcze napić. Może pojedziemy wszyscy do nas? Mamy mnóstwo gorzały.” Miałem przeczucie, że coś jest na rzeczy. Intuicja mi podpowiadała, że to nie koniec atrakcji tej nocy. „Dobry pomysł” – zgodziłem się. Kiedy rozsiedliśmy się w salonie, Łukasz poszedł do kuchni i wrócił z kieliszkami, wiaderkiem z lodem i prawie pełną butelką bourbona. Wypiliśmy po kilka drinków z lodem, omawiając to wystąpienie.

W końcu Łukasz spojrzał na Justynę i powiedział: „Cóż, ożywmy trochę tę imprezę. Może zagramy w karty?” Uśmiechnęła się do nas i skinęła głową. Łukasz wyciągnął talię z szuflady w stoliku. „Zagramy w rozbieranego blackjacka. Jest szybszy niż poker” – oznajmił.

„Nie ma sensu marnować czasu” – powiedziała Justyna. „Łukasz, rozdaj karty”. Nagle poczułem ciepło w dole brzucha. Wcześniej zdarzało mi się pomyśleć, że Łukasz i Justyna próbują mnie delikatnie zaprosić do wspólnej zabawy. Często opowiadali o swoim życiu seksualnym, ale nie były to zwykłe wtrącenia, bardziej uwagi o tym, że szukają urozmaicenia. Teraz wyglądało na to, że moje przeczucie było słuszne i chcieli, żebym przyłączył się do nich. Byłem więcej niż gotowy! Ciepło przenikało do mojej pachwiny, gdy podnosiliśmy karty.

„Jedna rzecz” – powiedział mi Łukasz. „Mamy zasadę, że kiedy pierwsza osoba rozbierze się do naga, to pozostałe do niej dołączają. Potem zmieniamy reguły, ale gdy do tego dojdziemy, to wszystko Ci wytłumaczę.” Spojrzał na Justynę. „Ale Justyna rozbiera się tylko do pończoch i podwiązek. Tak wygląda najseksowniej. OK?”.  Skinąłem głową z niecierpliwością. Od zawsze byłem maniakiem podwiązek i pończoch. Zaczęliśmy grać.

W ciągu około 15 minut Łukasz przegrał kolejną partię i zdjął swój ostatni element garderoby, którym były oczywiście jego bokserki. Zostały mi spodnie i szorty, a Justyna zdjęła już wszystko oprócz stanika, majtek, pończoch i podwiązek. Ona i ja nie marnowaliśmy czasu na rozbieranie tego, co na nas pozostało.

„Wypijmy jeszcze jednego drinka, zanim zaczniemy dalszą grę” – powiedziała Justyna, a Łukasz uzupełnił nasze szklanki. Tym razem nalał do pełna! Cóż, pomyślałem, że przyda mi się trochę tej odwagi w płynie. Usiedliśmy wygodnie i piliśmy, Łukasz i Justyna na kanapie, a ja na wygodnym fotelu. Wszyscy dobrze się sobie przyjrzeliśmy. Zdecydowanie podobało mi się to, co zobaczyłem i było oczywiste, że im też.

Justyna była wysoką dziewczyną, szczupłą, ale bardzo zgrabną i kształtną, z jędrnymi cyckami, pięknymi długimi nogami i uroczo wyglądającym małym krzaczkiem włosów cipki. Widziałem tylko kapturek jej łechtaczki wystający znad górnej części jej szczeliny. Widziałem ją w stroju kąpielowym wiele razy i śliniłem się na widok cudownej krzywizny jej tyłka. Ale oczywiście była „dziewczyną Łukasza” i nigdy jej nie podrywałem. Teraz była tutaj, w pończochach, dając mojemu sztywnemu kutasowi pożywkę. Wow! Byłem tak napalony, że dłoń mi drżała, gdy podnosiłem bourbon do ust. Przeniosłem wzrok na Łukasza. Miał około 170 centymetrów (Justyna była tego samego wzrostu) i miał umięśnione ciało, które było wynikiem wielu godzin spędzonych ze sztangami. Był mistrzem województwa w swojej klasie wagowej, kiedy był w liceum. W tej chwili jego dość gruby, 18-centymetrowy kutas był w pełnej erekcji i zobaczyłem, że miał ogromne jaja. Żadne z nas nie widziało wcześniej siebie nago. On też dokładnie mi się przyglądał.

O autorze