Ania ciężko pracowała, aby osiągnąć swój cel w życiu, na uniwersyteciei wreszcie w wieku 31 lat była tutaj: młodszy partner w warszawskiej kancelarii prawnej. Co ważniejsze, miała nadzieję, że dzisiaj zobaczy, jak wygra bardzo dużą sprawę o oszustwo, aby umocnić ją w firmie. Sprawa nie była duża, kiedy szef biura Dawid dał jej ją do prowadzenia, ale zeznanie jednego mężczyzny zmieniło to wszystko, wciągnięto w nią gwiazdy futbolu i celebrytów telewizyjnych, a co ważniejsze paparazzi. Dawid przez to wszystko nie ingerował i pozwolił jej zająć się sprawą.
Pomyślała o kancelarii, w której pracowała, małych w londyńskich kategoriach czterech prawników, Dawida, Michała, Błażeja i siebie przy wsparciu młodszego 22-letniego Kuby, dwóch sekretarek prawnych Patrycji i Magdy, które są nowe po czterdziestce. Wreszcie Łukasz, kierownik biura, wielki, krzepki 50-letni cockney, który wszystko nowy i mógł dostać wszystko.
Ania wyskoczyła spod prysznica, żeby chłopak zajął jej miejsce, od samego rana zawsze było gorączkowo, nawet we dwoje. Piotrek, jej chłopak, który również pracował w mieście, był zawsze w ruchu i nigdy nie wydawał się mieć dla Ani zbyt wiele czasu. Ubierała się powoli myśląc o seksie io Piotrku, nie był jej pierwszym kochankiem, musiała wrócić do nierównego nastolatka, który za każdym razem przychodził z trzydziestoma sekundami, jeśli w ogóle trwał tak długo. Potem żonaty profesor na uniwersytecie siedzieli przy tym samym stole na kolacji wydziałowej. Trzydzieści minut po obiedzie zerżnął ją o szorstką ścianę w ciemnej wnęce, jej nogi owinęły się wokół jego talii, pompując się w bardzo grubej, 8-calowej radości. Profesor pieprzył ją przez ponad dziewięć miesięcy, dopóki jego żona się nie dowiedziała, a to gówno uderzyło w wentylator. Potem był Piotrek, pomyślała z rozczarowaniem, niezbyt duży i naprawdę niezbyt ekscytujący.
Ania miała swój typ mundurka do biura, zawsze bluzkę, której miała tak dużo, dziś była jasnoniebieska, zapinała krótkie, obcisłe spódniczki cztery czy pięć cali za kolano, dziś granatowa. Uwielbiała bieliznę, jej stanik był zawsze przezroczysty i zawsze nosiła tylko maleńkie stringi na gładko wygoloną cipkę, nic taniego dla Ani, wykręciła nos na Marks and Spencer. Zawsze miała gołe nogi w biurze, było tak ciepło nawet w środku zimy, nosiła ciasno, gdy było naprawdę zimno i miała być na dworze. Wsunęła stopy w ciemnoniebieskie trzycalowe szpilki, zawsze rezygnując z nich, gdy siedziała przy biurku.
To był zwyczaj, który nie zatracił się w biurze, z wyjątkiem Dawida i Michała, którzy mieli własne biura, reszta personelu pracowała w dużym biurze, wszystko w zasięgu wzroku. Ania zawsze przyjeżdżała w ostatniej chwili, wieszając płaszcz na uśmiechnięty dzień dobry przeznaczony dla wszystkich, chwytając kawę i pączki…