Żyję w małym, starym, dwupiętrowym holenderskim domku, który kupiłam z moim chłopakiem Maćkiem trzy lata temu. Było drogo, więc… mamy dwóch współlokatorów. Mariusz i Kamil, wspaniałe chłopaki i przyjaciele Maćka ze studiów.

Dom jest uroczy na wysadzanej drzewami ulicy w cichej, spokojnej okolicy. Jest super przytulny i uwielbiam spędzać lato na małym ogródku, a zimą wylegiwać się przed kamiennym kominkiem. Są cztery sypialnie, cztery łazienki, ogromna kuchnia. O wiele więcej niż cztery osoby naprawdę potrzebują. A przynajmniej tak myślałam.

Maciek dużo podróżuje w pracy i był w Stanach w połowie marca 2020 roku. Myślał, że tam zostanie i dokończy swój projekt, a potem wróci na początku kwietnia. To nie wyszło w ten sposób. Utknął i został z bratem w Kalifornii.

Pod koniec marca go potrzebowałam. Bardzo. Masturbowałam się kilka razy dziennie, ale to nie do końca wystarczało. Byłam zrzędliwa dla wszystkich i on wiedział, że nie radzę sobie dobrze. Mariusz i Kamil na początku byli świetni. W nocy spędzaliśmy czas, gotowaliśmy razem, pili za dużo. Kilka nocy skończyło się na tańcach i sprawy wymknęły się spod kontroli. Trochę całowania, trochę pieszczot. To ich wystraszyło i przez kilka dni unikali mnie, co w jakiś sposób pogorszyło sytuację.

Potem w piątkowy wieczór w połowie kwietnia. Byłam w swojej sypialni z butelką wina, rozmawiałam na zoomie z Maćkiem i powiedział, że chce patrzeć, jak się masturbuję. Fajnie, byłam za. Rozebrałam się, zaczęły się wibracje i byłam zupełnie pochłonięta. Ale widziałam, że pisze z kimś SMS-a. Wkurzona zatrzymałam się i zapytałam go, co robi.

„Nie wściekaj się Jagoda, ale chcę, żebyś dziś wieczorem czegoś spróbowała. Rozmawialiśmy o tym wcześniej, ale myślę, że dzisiejszy wieczór to jest to”. Powiedział.

Nie mogłam zrozumieć, o czym mówi, kiedy otworzyły się drzwi sypialni. Mariusz wepchnął przez otwór swoją śliczną, uśmiechniętą buzię i uśmiechnął się. Wyciągnął kolejną butelkę wina. Naciągnęłam na siebie poduszkę i spojrzałam na komputer.

„Maciek?” Powiedziałam.

„Jagoda, chcę oglądać. Rozmawialiśmy o tym wiele razy i nigdy nie było to w porządku. Myślę, że teraz… no…”

Spojrzałam na Mariusza, unosząc brwi. „Daj mi sekundę”. Powiedziałam. Drzwi się zamknęły.

„Maciek?” Powiedziałam. Zaśmiał się nerwowo. – Co mu powiedziałeś?

– Tylko tyle, że wiem, że lecicie na siebie od czasów studiów. Że o tym rozmawialiśmy. Wie, że chciałaś go pieprzyć od lat, a ja chciałem patrzeć od lat. Żadnych nowych rewelacji”.

“Mówisz poważnie?” Powiedziałam. „W sensie, nie zwariujesz, jeśli prześpię się z Mariuszem?”

„Mówię poważnie Jagoda. Tak długo, jak mogę oglądać ”. Powiedział. “Ufam ci.”

Wzięłam głęboki oddech. O mój Boże. Pociągnęłam kolejny łyk wina. Wpatrzyłam się w laptopa.

„A co z Kamilem?” Powiedziałam.

Maciek tylko się uśmiechnął i wzruszył ramionami.

„O kurwa. Na serio?” Zaśmiałam się nerwowo, częściowo w oczekiwaniu na to, co miało się wydarzyć, a częściowo z paniki. Pokręciłam głową i wzięłam kolejny łyk wina, po czym dolałam do kieliszka. Dwóch facetów? Dwóch dużych, wysportowanych kolesi jednocześnie? Podczas gdy mój chłopak patrzył? Uświadomiłam sobie, że jestem mokra, między moimi udami sączyła się gorąca kula pożądania.

“Jak długo…?” Powiedziałam do sufitu.

„Od kilku dni. To znaczy po tym, jak powiedzieli mi o tańcach, całowaniu i innych rzeczach”. Powiedział. „Jagoda, jest ok, jest totalnie ok”. Słyszałam nerwy w jego głosie.

Spojrzałam z powrotem na laptopa. Cicho. I zdecydowałam.

“W porządku.” Powiedziałam. “W porządku. Mam zamiar ich pieprzyć. Obu. Będziesz oglądać i będzie ok. Totalnie ok.” Pokiwał głową. “Ale ty będziesz wyciszony.” Powiedziałam i wyciszyłam jego mikrofon.

Wstałam, zrzuciłem stanik i owinęłam się w maleńką koronkową szatę. Pociągnęłam kolejny łyk wina, odgarnęłqm włosy z oczu i ruszyłam do drzwi. Właśnie wtedy się otworzyły. Znowu twarz Mariusza. Tym razem trochę bardziej zawstydzony, ale wciąż z tym uroczym, głupkowatym uśmiechem. Położyłam dłoń na jednym biodrze i wyciągniętą ręką wskazałam mu, żeby wszedł.

Drzwi się otworzyły i do pokoju wlała się muzyka. Mariusz wszedł, a za nim Kamil, obaj tylko w ręcznikach z przodu.

„Jagoda?” – powiedział Mariusz, stawiając butelkę wina na komodzie.

Zrobiłam dwa kroki w jego stronę i zostałam objęta jego ramionami. Nasze usta złączyły się łakomie, wargi otworzyły się, a nasze języki splotły się nawzajem.

Odsunęłam się lekko, a jego palce zdjęły szlafrok z moich ramion i upuścił na podłogę.

“Ty jesteś piękna.” Słyszałam, jak Kamil prawie szepcze, gdy stał obok mnie. Odwróciłam się do niego, nasze usta otworzyły się do siebie i moja głowa zaczęła odpływać.

“Gotowi?” Wypuściłam powietrze, przesuwając językiem po ustach. Moje serce waliło, a między nogami czułam dudniący żar pożądania.

Pociągnęłam za przód każdego z ich ręczników, upadły one na podłogę. Dreszcz odbijał się od mojej przepony, gdy przyglądałam się dwóm, wielkim, pięknym kutasom przede mną. Zerknęłam na laptopa i mrugnęłam, po czym sięgnęłam obiema rękami i owinęłam je palcami, gdy klęczałam na podłodze.

Spojrzałam w oczy Mariusza, wprowadzając go do ust, głaszcząc powoli penisa w drugiej ręce.