Po mocnym ruchaniu ciężko było mi zebrać się z łóżka. Poleżałem chwilę, a w tym czasie dziewczyny poszły do kuchni, prawdopodobnie wszystko dokładnie obgadać. Po krótkiej drzemce postanowiłem zebrać się do domu. Nie miałem tu już czego szukać. Przeszła mi już co prawda złość na Monikę, ale powstała relacja była dosyć nietypowa. Nie miałem ochoty na gorąco obgadywać sprawy i podejmować wiążących decyzji. Chciałem podejść do tego na chłodno innym razem.
Poszedłem do łazienki. Pod prysznicem puściłem mocny strumień letniej wody. Podobno woda spływająca na głowę pod prysznicem wyzwala jakieś mechanizmy, które pobudzają umysł do myślenia. To potwierdza naukowo teorię, że na najlepsze pomysły wpadamy właśnie pod prysznicem. Tym razem jednak nic mądrego nie przyszło mi do głowy. Wiązałem z Moniką jakieś nadzieje, a pomimo tego, że dość jasno postawiła sprawę naszej relacji, zaczynałem nieco poważniej podchodzić do tego związku. Okazało się jednak, że niezbyt nadaje się na partnerkę, choć była świetna w łóżku. To dzięki niej miałem właśnie jeden z najlepszych stosunków w życiu, jednak peie dla niej było to czymś zwyczajnym.
Pozwalając wodzie swobodnie opadać mi na głowę, nie zauważyłem, w którym momencie drzwi do łazienki się otwarły. Poczułem dopiero dotyk na plecach. Podskoczyłem w górę jak poparzony, a kiedy się odwróciłem, zrobiłem krok w tył ze zdziwienia. Stały przede mną obie dziewczyny i były całkiem nagie.
– Wykąpiemy się razem? – zapytała Monika i nie czekając na moją odpowiedź, wpakowała się do kabiny.
Kiedy kilka tygodni wcześniej, kiedy pierwszy raz wchodziłem do łazienki Moniki, pomyślałem sobie, że jej kabina prysznicowa jest bardzo obszerna i pewnie pomieściłaby dwie osoby. Okazało się jednak, że z powodzeniem zmieściła całą naszą trójkę. Nie było może zbyt wygodnie, jednak z pewnością było bardzo przyjemnie. Monika natychmiast złapała mnie za miękkie przyrodzenie i delikatnymi ruchami starała się przywrócić fiuta do życia.
– Jeszcze nie macie dosyć? – zapytałem.
– Musisz jeszcze przelecieć Sandrę – odparła Monika. – Pozwalam ci.
Spojrzałem ze zdziwieniem na drugą dziewczynę, której rude kręcone włosy teraz wyprostowały się pod wpływem wody. Ta tylko wzruszyła ramionami i odpowiedziała:
– No co? Z facetem też może być fajnie – stwierdziła. – Tylko nie strzel mi do środka!
Niemal natychmiast poczułem krew dopływającą do członka. Miałem szansę dostać to, co dotychczas wydawało się nieosiągalne, a podniecało pewnie każdego mężczyznę: trójkącik z dwoma laskami. Na dodatek obie dziewczyny, już bez najmniejszych oporów, zajęły się przywróceniem sztywności mojemu najlepszemu przyjacielowi. Monika stała przede mną i pieściła go dłonią, a Sandra przytuliła się do mnie od tyłu. Gładziły mnie, dotykały, były blisko obie. Cztery dłonie, dwa ciała, mocny strumień letniej wody – to wszystko osadziło się na moim ciele. W jednej chwili miałem pobudzone receptory dotykowe niemal na całym ciele. Znów zachciało mi się korzystać z dobrodziejstw trójkąta i przestałem sobie zawracać głowę relacjami między mną a dziewczynami.
Pocałowałem Monikę prosto w usta i delikatnie odsunąłem ją na bok. Odwróciłem się za siebie, w stronę Sandry i tym razem zbliżyłem usta do jej twarzy. Nie protestowała. Rozchyliła usta, a nasze języki zatańczyły. Miałem wrażenie, że ona oczekuje ode mnie większej delikatności, niż od Moniki. Nie byłem jej pierwszym facetem, ale z pewnością obcowanie z męskim członkiem było dla niej czymś bardziej nietypowym, niż z kobiecą brzoskwinką.
Popchnąłem ją lekko tak, że oparła się plecami o ścianę. Wsunąłem dłoń między jej nogi, a ona rozchyliła uda w zachęcającym geście. Przywarłem do mokrego szczupłego ciała i delikatnie wsunąłem w nią sztywnego penisa. Miała ciasną szczelinę. Pchałem ją powoli, ale za każdym ruchem czułem ogromną przyjemność. Dziewczyna przyjmowała mnie z powagą, a na jej twarzy rysowała się przyjemność. Okazała się jeszcze większa, kiedy w centrum zdarzeń znalazła się dłoń Moniki. Moja dziewczyna objęła nas jedną ręką, a drugą pieściła na zmianę to mojego członka, to szczelinkę Sandry.
Przez chwilę poczułem się jak w plątaninie ciał. Było to błogie uczucie, w którym dominowało bezpieczeństwo, spokój i przyjemność. Przez myśl przeszło mi, że właśnie tak czuje się dziecko w łonie matki, tylko ono nie odczuwa takiej fizycznej przyjemności, jaką odczuwałem ja. Oploty mnie ręce, przed sobą miałem drobne piersi skaczące w rytm moich pchnięć. Monika dotykała mnie w najbardziej intymne miejsca, składała pocałunki na plecach i ramionach, a to wszystko polewał strumień wody z deszczownicy.
Kiedy Monika złapała mnie za jądra i dotknęła krocza, całkowicie oszalałem. Złapałem mocniej rudowłosą koleżankę, objąłem ją ramionami i przytrzymałem, jakby za chwilę miała mi uciec. Zapomniałem już o delikatności i dałem się ponieść swojemu najbardziej pierwotnemu pożądaniu. W ostatniej chwili wyjąłem penisa z jej szczelinki i stanąłem zdezorientowany, pamiętając o jej ostrzeżeniu.
– No strzep mu do końca – powiedziała Monika, która szybko zorientowała się w całej sytuacji.
Sandra złapała mojego członka w dłoń i zaczęła rytmicznie ruszać ręką, prowadząc mnie w stronę wystrzału. Kiedy byłem już blisko, kucnęła i wprowadziła końcówkę członka między wargi. Spuściłem się do środka, wypełniając jej usta strumieniem świeżej spermy. Dziewczyna cierpliwie czekała, aż wystrzelę wszystko, a kiedy moje ruchy ustały, połknęła zawartość.
– Zasłużyłeś sobie – powiedziała.
Od tamtego czasu w tym gronie spotykamy się dosyć regularnie. Monika jest erotomanką i lubi się pieprzyć z każdym, bez względu na płeć. Tymczasem Sandra chyba polubiła męskiego członka, bo nie ma już oporów przed wspólnymi zabawami, a ostatnio zaczęła wspominać coś o seksie tylko ze mną. Wszystko wskazuje na to, że czekają mnie jeszcze ciekawe chwile z dziewczyną mojej dziewczyny.