Usłyszałem jej dźwięczny głos w telefonie.
– Hej. Cieszę się, że Cię zastałam. Wiem, że trochę późno pytam, ale czy jesteś zajęty w sobotę? – zapytała Elżbieta, moja przyjaciółka.
Kochałem się w niej odkąd pamiętam, ale ona zawsze mnie odrzucała. W końcu wyznała mi prawdę. Chodziło po prostu o to, że jest homoseksualistką. Dzięki temu wyznaniu nasza przyjaźń rozkwitła, choć nie potrafiłem przestać jej kochać. Byłem jednym z niewielu jej przyjaciół, którzy traktowali ją tak samo przed i po „coming oucie”. Nawet jej rodzice mieli problem z zaakceptowaniem tego. Powiedziała mi nawet, że jej matka wciąż zachęca ją do utrzymywania kontaktu z tym przystojnym, umięśnionych ogrodnikiem, dając jej do zrozumienia, że mogę ją uratować przed tą złą współlokatorką lesbijką.
Jak na ironię, Elżbieta uratowała Karolinę przed złym heteroseksualistą. Karolina była w małżeństwie pełnym przemocy, z którego nie potrafiła się wyplątać. Elżbieta jej ze wszystkim pomogła. W międzyczasie zostały parą. Długo utrzymywały to w tajemnicy, bo bały się jej byłego męża i z obawy przed ogólną homofobią.
Nie miałem jeszcze okazji poznać Karoliny, ale budziła we mnie pozytywne odczucia.
– Nie, mam wolny weekend. A co słychać? – odpowiedziałem.
– To zapraszam w sobotę na kolację.
Nie miałem planów, powiedziałem, że chętnie wpadnę. Przed wyjściem dużo czasu spędziłem, wybierając odpowiedni strój i wino. W końcu znalazłem się pod drzwiami jej mieszkania. Kiedy Elżbieta otworzyła, ucieszyłem się. Miała na sobie luźną białą jedwabną bluzkę i czarne legginsy. Jej makijaż był o kilka odcieni ciemniejszy niż ten, do którego byłem przyzwyczajony, a włosy opadały falami na jej ramiona. Poczułem znajomy zapach jej szamponu, kiedy mnie przytuliła.
– Przybywam z prezentami z egzotycznych miejsc – powiedziałem, z wielkim rozmachem prezentując przyniesione wina. Nie miałem pojęcia, co kupiłem, poza tym, że są białe i czerwone, ale widziałem, że Elżbiecie się spodobały. Miałem nadzieję, że staruszek z ekskluzywnego sklepu monopolowego nie zrobił mnie w bambuko. Przejrzała etykiety.
– Bardzo dobre – skinęła głową, biorąc butelki. – Czy schłodziłeś je w zamrażarce? – zapytała z dziwną zmarszczką nad brwią. Skinąłem głową lekko zdezorientowany.
Wzięła mnie za rękę i poprowadziła korytarzem, zatrzymując się, by zapukać do drzwi, zanim wprowadziła mnie do swojej sypialni. Na łóżku siedziała bardzo ładna brunetka, otoczona stosami papieru, z otwartym segregatorem na kolanach. Wyglądała na zszokowaną, widząc mnie stojącego w jej sypialni.
– Cześć, kochanie. To mój przyjaciel Dawid. Dawid, to moja dziewczyna, Karolina.
Karolina niezgrabnie wstała nad papierami, żeby uścisnąć mi dłoń, mamrocząc „cześć”. Była drobna i niezwykle ładna, z gęstymi, ciemnymi lokami i oczami tak ciemnymi, że były prawie czarne. Miała na sobie bawełniany podkoszulek i krótkie dżinsowe spodenki. Nie mogłem nie zauważyć dużej dziury w tyłku spodenek, ukazującej jej gładką skórę pod spodem.
– Kolacja będzie gotowa za jakieś piętnaście minut, kochanie – powiedziała Ela, całując Karolinę w policzek, po czym ponownie wzięła mnie za rękę i zaprowadziła z powrotem do salonu.
Nalała do trzech kieliszków czerwonego wina i rozmawialiśmy z roztargnieniem o Bachu, kiedy ona kończyła przygotowywać obiad. Obserwowałem jej pracę, próbując odwrócić wzrok od ruchu jej piersi niezasłoniętych biustonoszem pod białym jedwabiem bluzki. Górny guzik był odpięty. Byłem prawie pewien, że przyłapała mnie na gapieniu się, ale dyplomatycznie nic nie powiedziała i ponownie zapięła guzik. Sączyłem wino i z każdym kolejnym kieliszkiem coraz bardziej mi smakowało. Zjedliśmy razem z Karoliną pyszną kolację i rozmawiało nam się coraz lepiej. Gdy opróżniliśmy czwartą butelkę wina byliśmy w świetnych nastrojach. Rozmawialiśmy o sztuce, muzyce, książkach i miłości. Tym sposobem doszliśmy do tematu seksualności, mojego wiecznego zauroczenia Elą i ich związku.
– Chciałbyś zobaczyć, jak się całujemy? – wypaliła nagle Elżbieta.
Nie odpowiedziałem. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Karolina uśmiechnęła się i pochyliła nade mną w stronę Eli, która przysunęła się, aby ich usta się spotkały tuż przed moimi oczami. Ich wargi delikatnie otarły się i rozchyliły przed ponownym spotkaniem. Najpierw delikatnie się muskały, a potem zaczęły coraz mocniej naciskać. Oczy Karoliny napotkały moje. Były pełne rozbawienia i pożądania. Położyła swoją drobną dłoń na moim udzie, gdy jej druga ręka owinęła się wokół szyi Eli. Patrzyłem, nie rozumiejąc, co się właśnie stało. Czułem, że mam nierówny oddech, patrząc, jak ich języki owijały się wokół siebie, a twarde, ostre zęby szarpały pełne, czerwone usta. Kolejny guzik w jakiś sposób odpiął się w bluzce Eli, a jej nagie piersi poruszały się rytmicznie po odsłoniętym dekoltem.
Nawet gdy moje serce zabiło szybciej, starałem się wymyślić, jak mam się stamtąd wydostać. Początkowo ich pocałunek był przeznaczony dla mnie, ale atmosfera zmieniła się drastycznie i wiedziałem, że nie chodzi już o mnie. Karolina przerwała ich pocałunek i położyła głowę na policzku Eli, ponownie wpatrując się we mnie, a Ela pocałowała ją w czoło. Jej ręka przesunęła się w górę mojego uda do twardego wybrzuszenia, drapiąc je powoli ciemnoczerwonymi paznokciami, a następnie ściskając i ugniatając. Pochyliła się do mnie i przesunęła językiem po mojej górnej wardze. Jej usta przycisnęły się całkowicie do moich, jej język był brzydką, ale przytłaczająco erotyczną mieszanką czerwonego wina i dymu papierosowego. Nagle wstała, biorąc nas za ręce, żeby nas wyprowadzić w kuchni. Ela zatrzymała się i podniosła dużą czerwoną kokardkę z podartego opakowania prezentu, która leżała na stoliku do kawy. Chichocząc, przyczepiła mi ją na czubek głowy.