‒Moje… ‒ zaczął Andy, ale umilkł widząc moją minę.
‒ Spakuje ci wszystko w worki na śmieci. Odbierz je jutro o dwunastej, jeśli nie, to bezdomni na nich skorzystają.
‒Nawet nie próbuj… ‒ Nie zdążył dokończyć, bo wypchnęłam ich oboje za drzwi, po czym zatrzasnęłam im je przed nosem.
Dopiero teraz wzięłam głęboki wdech. Rozejrzałam się wokół i wtedy mój wzrok padł na damską torebkę. Niech to szlag trafi. Obok niej leżał męski portfel. Wykrzywiłam wargi z odrazą. W pierwszej chwili pomyślałam o zemście. Mieszkając z Andym dwa lata znałam jego piny do karty, mogłam wziąć portfel i po prostu iść na miasto… Kącik moich ust uniósł się nieznacznie. Podeszłam do szafki i wzięłam go do ręki. Już ja ci pokażę…
Wyskoczyłam z mieszkania zanim zdążyłam zmienić zdanie. W internecie znalazłam adres do najekskluzywniejszego baru w mieście i zamówiłam taksówkę. Dopiero wsiadając do środka uświadomiłam sobie, jak wielki błąd popełniłam. Zapomniałam się ubrać!
Owinęłam się ściślej płaszczem, posyłając w swoją stronę wiązankę przekleństw. Pozwoliłam, żeby emocje wzięły górę nad rozsądkiem. Kierowca zatrzymał się przy wejściu do lokalu i grzecznie czekał, aż wysiądę. Spojrzałam na portfel, który trzymałam w dłoni i zawahałam się.
‒ Wysiada pani? ‒ zapytał, nie kryjąc zniecierpliwienia.
Jeśli teraz zawrócę na pewno na progu mieszkania zastanę wściekłego Andiego. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Zdecydowanym krokiem weszłam do środka zanim zmieniłabym zdanie. Moje bębenki słuchowe zaatakowała głośna muzyka. Owinęłam się mocniej płaszczem i przeciskając się między tłumem ludzi podeszłam do baru. Zajęłam wolny stołek, po czym założyłam nogę na nogę. Sunęłam wzrokiem po półkach zastawionych alkoholem w poszukiwaniu czegoś smacznego.
Moje spojrzenie zatrzymało się na męskim torsie. Rozdziawiłam usta powoli pojmując, na co tak właściwie patrzyłam. To był bardzo ładny męski tors. Czułam, jak ślinka zaczyna mi napływać do ust. Spod rozpiętej białej koszuli widać było muśniętą słońcem skórę. Zerknęłam na brzuch i westchnęłam cicho widząc tam idealnie zarysowany sześciopak. W końcu zmusiłam się, aby ujrzeć twarz właściciela takiego ciała. Przecież tam nie było ani grama tłuszczu! Westchnęłam cicho, kiedy moje niebieskie oczy starły się z brązowym spojrzeniem. Odrobinę dłuższe ciemno włosy miał potargane, a szczękę pokrywał lekki zarost. Na jego ustach gościł psotny uśmiech.
‒ Podać coś pani? ‒ zapytał, nachylając się w moją stronę.
Przez kilka sekund stałam jak zaczarowana. Wstrzymałam oddech, kiedy przybliżył do mnie swoją twarz. Kiedy nie odpowiedziałam uniósł pytająco brwi. Potrząsnęłam głową, wyrywając się z transu.
‒ Najdroższego drinka jaki istnieje w tym lokalu ‒ odparłam, zanim ten wziąłby mnie za umysłowo chorą.
Kącik ust barmana drgnął nieznacznie w psotnym uśmiechu.
‒Już się robi ‒ rzucił, prostując się.
Odwrócił się do mnie plecami, a ja nie mogłam się powtrzymać, aby nie zerknąć na jego zgrabny tyłek. Przygryzłam wargę i przechyliłam głowę na bok, kontemplując nad tym, jak był idealnie wystający i zaokrąglony. Niespodziewanie mężczyzna odwrócił się do mnie przodem, a ja zostałam ze wzrokiem utkwionym w jego kroczu. Ciemne jeansy opinały miejsce, pod którym rysował się…
Zamrugałam i pospiesznie spuściłam głowę zawstydzona. Kompletnie nie wiedziałam, co się ze mną działo. Odczekałam kilka sekund, po czym ponownie zerknęłam na barmana. Ten zauważył moje spojrzenie i błysnął białymi zębami w uśmiechu. Patrzyłam, jak sprawnymi ruchami miesza ze sobą składniki, aż w końcu po chwili stawia przede mną kieliszek ze świetnie zapowiadającym się drinkiem.
Wzięłam go do ręki, po czym powąchałam jego zawartość. Nasze spojrzenia spotkały się na chwilę, kiedy pociągałam pierwszy łyk.
‒ Smakuje? ‒ spytał.
Mruknęłam z zadowoleniem. Spojrzenie barmana pociemniało, gdy koniuszkiem języka zwilżyłam dolną wargę. Poczułam, jak całe moje ciało tężeje. Przy barze pojawił się nowy klient i mężczyzna musiał odejść, na co ogarnęło mnie rozczarowanie. Nieświadomie wypuściłam długo wstrzymywane powietrze z płuc.
Piosenki zmieniały się jedna za drugą, a ja wciąż tkwiłam na barowym stołku ciesząc się swoim drinkiem. Był przepyszny. Na pewno zawierał w sobie alkohol, ale został przyrządzony w ten sposób, że nie było go w ogóle czuć. Do tego miał uroczy niebieski kolor. Dosłownie rozpływał się w ustach. Jak tylko dopiłam ostatni łyk poprosiłam jeszcze raz o to samo, a potem o kolejny. Przy trzeciej kolejce zaczęło mi lekko szumieć w głowie. Chciałam wstać, ale za to mocniej przytrzymałam się lady. Uznałam, że już wystarczy. Gestem przywołałam do siebie seksownego barmana, który w ułamku sekund zjawił się u mojego boku.
‒ Tak, śliczna? ‒ spytał cicho.
‒ Poproszę rachunek ‒ odparłam.
Skinął głową i po chwili wrócił z terminalem w ręku. Zerknęłam na wyświetlacz i poczułam, jak moje brwi same unoszą się do góry. Dziesięć tysięcy dolarów za trzy drinki? Wewnątrz skakałam z radości, czując satysfakcję na samą myśl, jak Andy spojrzy na stan swojego konta i uświadomi sobie, że jego portfel nagle stał się chudszy o dziesięć patyków. Bez wahania wyjęłam kartę i zapłaciłam rachunek. Mężczyzna wręczył mi paragon, a ja w tym czasie zaczęłam zbierać się do wyjścia. Głowa rozbolała mnie od głośnej muzyki, a widok tańczących dookoła par tylko mnie przygnębiał.
Chwyciłam torebkę i odwróciłam się, żeby wyjść, gdy nagle zderzyłam się z twardym męskim torsem. Zaskoczona uniosłam wysoko głowę chcąc przeprosić za swoją niezdarność, ale głos ugrzązł mi w gardle, kiedy spojrzałam wprost w błyszczące oczy seksownego barmana. Mężczyzna położył dłonie na moich ramionach. Zadrżałam pod wpływem jego bliskości.
‒ Nic ci nie jest? ‒ zapytał wprost do mojego ucha, przybliżając do mnie swoją twarz.
Dotarł do mnie zapach jego męskich perfum, od których natychmiast zakręciło mi się w głowie.
‒ Wszystko w porządku ‒ mruknęłam.
Patrzył mi prosto w oczy, czułam, jak zsuwa dłonie z ramion na plecy. Stopy wrosły mi w ziemię, nie potrafiłam oderwać wzroku od jego twarzy. Miałam wrażenie, jakby mnie zaczarował. Coś we mnie wstąpiło, straciłam nad sobą kontrolę. Tego jednego wieczora stałam się kimś zupełnie innym. Dlatego też położyłam dłonie na jego karku i przyciągnęłam do siebie. Moje piersi zetknęły się z jego torsem, ręce mężczyzny zawędrowały na moje biodra. Pocałował mnie. Wpił się w moje usta, na co nie pozostałam mu dłużna. Rozchyliłam wargi i jego język wślizgnął się do środka. Poczułam bolesny skurcz w podbrzuszu, dowód własnego podniecenia. Przylgnęłam do niego, rozkoszując się twardym jak skała ciałem. Nie potrzebne były słowa, doskonale rozumieliśmy się bez nich. Nasze ciała przemawiały za nas.