Spojrzał na Hanię, która uśmiechała się i kiwnęła głową. Marysia dotknęła ramienia Krystiana, aby zwrócić jego uwagę.
– A gdzie pracujesz? – próbowała zmienić temat.
Zauważył, że wciąż trzyma dłoń na jego ramieniu, ale starał się o tym nie myśleć.
– Byłem menadżerem do spraw inwestycji, ale właśnie się zwolniłem, ponieważ nie było to satysfakcjonujące zajęcie.
– Byłeś w tym dobry? – spytała, delikatnie drapiąc go paznokciami. Iskry przeszyły jego ciało.
– Tak, zarobiłem na tym niezłe pieniądze. Ale bycie w czymś dobrym i czerpanie z tego radości to dwie różne rzeczy. Ta praca mnie nie uszczęśliwiała. Teraz poszukuję czegoś, co da mi radość – wyjaśnił, poruszając ręką, aby zrzucić jej dłoń.
Marysia uśmiechnęła się do Hani.
– Twoje poszukiwanie szczęścia zaczyna się tutaj?
– Wydawało mi się, że to dobre miejsce na nowy początek – powiedział, patrząc na nie z uśmiechem. – Kiedy przyniosą w końcu jedzenie? – zapytał, delikatnie zniecierpliwiony nadmierną uwagą.
– A czym teraz jeździsz? – zapytała Celina. Widział, że była tym naprawdę zainteresowana, więc odpowiedział.
– Mam klasyczny model Harleya Davidsona z 1988 roku.
Pokiwała głową z uznaniem.
– Cruiser. Nieźle. Ja właśnie kupiłam Yamahę YZF–R1 Supersport.
– Dostałaś już jakiś mandat? – zapytał Krystian, a ona uśmiechnęła się, ale potrząsnęła przecząco głową.
– Jak długo zamierzasz zostać w mieście? – zapytała Monika.
– Nie mam póki co żadnych planów, poza tym, że za pół roku wyjeżdżam z kraju – powiedział.
– Ale co będziesz robił dla pieniędzy? – Marysia wypaliła zdziwiona.
– Wspomniałem już, że jestem menadżerem do spraw inwestycji. W dalszym ciągu mam własne inwestycje, które generują wystarczające dochody, aby z nich żyć, jeśli będę się trzymać skromnego budżetu. Choć Warszawa nie jest miejscem, w którym można łatwo żyć skromnie.
– Nie martw się o Warszawę! Mówiłam Ci, jesteś moim gościem – powiedziała Hania z uśmiechem i poklepała go po dłoni. Otworzył usta, żeby zaprotestować, ale ona położyła drogie wypielęgnowane opuszki palców na jego ustach. Zamknął usta i pocałował jej palce.
– O czym to ja mówiłam?
Z roztargnieniem oblizała usta, obserwując jego usta.
– Zamierzałaś nam powiedzieć, co zaplanowałeś dla Krystiana… poza oczywistym… – powiedziała Ania, po czym przyłożyła dwa palce do twarzy i poruszała językiem między nimi.
Stół znów wybuchł głośnym śmiechem.
– Nie rób tego, Ania! Robię się mokra, gdy tylko sobie to wyobrażam! – Magda błagała żałośnie. Hania uniosła ręce i powoli się uspokoiły.
– Zabiorę go na koncert do warszawskiej Stodoły. Przejdziemy się też po Starówce. Możemy się wybrać na Mazury. Mam wiele rzeczy zaplanowanych dla Krystiana.
– O mój Boże! Mazury! Nie byłam tam od lat! Czy możemy pojechać z wami? – zapytała Magda.
– Nie wiem, czy Mazury przetrwają taki najazd – powiedziała Hania, patrząc na innych z udawanym zmartwieniem.