Odrywając się od długiego namiętnego pocałunku, ściągnęłam jej sukienkę na ramiona i zsunęła się po jej szczupłej sylwetce; przez jej biodra i na podłogę, aby dołączyć do mojej sukienki. Podziwiałam widok jej nagości. Jej jędrne piersi sterczały na mnie. Miała smukły, płaski brzuch i przeszytą marynarską biżuterią wysadzaną perłami. Wzięłam ją za ramiona i obróciłam dookoła. Sapnęłam na soczystość jej doskonałego tyłka; linie opalenizny, dzięki czemu są tak seksowne i zachęcające. Skończywszy trzy sześćdziesiąt i znów stała naprzeciwko mnie, mając tylko skąpe czarne stringi ledwo zakrywające jej wzgórek łonowy.
Uklęknęłam przed nią na obu kolanach, położyłam dłonie na jej miękkich, ciepłych biodrach i przyciągnęłam ją bliżej. Pochylając się do przodu, moje zęby chwyciły krawędź jej majtek i pociągnął w dół. Poczułam jej płeć; cały piżmowy i słodki – może z nutą perfum.
Pochyliłam się w pasie w dół, wciąż ciągnąc zęby zębami za stringi, aż moja głowa znalazła się prawie na podłodze. puściłam jej majtki; potem odwróciłam głowę, żeby spojrzeć w jej piękne oczy. Uśmiechała się z takim ciepłam i podekscytowaniem, że moje serce trzepotało.
Dorota położyła mi ręce na głowie i poprowadziła do wierzchołków swoich nóg i tułowia. Odsunęła stopy od siebie, wciąż odziana w trzycalowe szpilki, żeby dać moim ustom dostęp do najbardziej intymnej części jej ciała. Złapałam kolejny zapach perfum, gdy przyciągnęła mnie bliżej.
Moje ręce sięgnęły do jej bioder, ale powiedziała: – bez rąk, tylko usta i język.
Gdy jej dłonie przycisnęły moje usta do jej gładko ogolonego kopca, mój język wyszedł z ukrycia. Końcówka wirowała w małych kółkach na jej gładkiej skórze i powoli przesuwała się w dół, do zagłębienia tuż poniżej. Przesunął się w dół, pozostawiając mokry ślad, aż dotarł do jej mięsistych, różowych fałd. Mały guzek pokryty był delikatną różową skórą. Mój język odepchnął go, odsłaniając czułe centrum jej ekstazy. Mój język wirował wokół szczytu jej łechtaczki i dreszcz przeszedł przez ciało. Wydała miękki jęk.
Jej ręce przyciągnęły mnie bliżej, zachęcając do dalszej pracy.
Uderzyłam jej fałdkę tak nisko, jak mój język mógł sięgnąć, biorąc pod uwagę, że trzymała moją głowę w miejscu. Gdy mój język lizał i zakrywał jej guziczek, lekko pisnęła. Powtórzyłam proces, sięgając językiem w dół, docierając w górę do jej guza, ale tym razem mój język tam pozostał; pchając swój mięsisty guzik z boku na bok. Jej biodra zaczęły wirować z boku na bok, dopasowując się do ruchu mojego języka…