“No dawaj!”
Naciskam „9” na klawiaturze, aby zwolnić blokadę drzwi. „No dalej”, dźwięk mojego głosu odbijający się echem w mojej głowie, myśląc sobie: „Brzmisz jak imię stara baba z urzędu”. Słyszę kliknięcie domofonu i odkładam słuchawkę. Motyle w brzuchu, podniecenie wkraczające. Wizualizuję go, czekającego teraz przy windzie, może nawet wsiadającego i jadącego na górę.
Podchodzę do drzwi, rozglądam się, sprawdzam pokój w ostatniej chwili, otwieram je i stoję, czekając na niego, kiedy wyjdzie na podłogę.
Przełykam zestresowana, a w gardle zaciśnięty węzeł. No już, mówię sobie, to się dzieje. Ile razy musiał przekładać, ale tym razem jest na najlepszej drodze. Za minutę będziemy w swoich ramionach, trzymając się mocno, a dreszczyk emocji będzie elektryczny.
“Cieszysz się, że mnie widzisz?”, Mogę sobie wyobrazić, jak mówi: “Nie musisz nawet pytać”, mówię, czując, jak jego wybrzuszenie wciska się w moje i podnosi się, sztywnieje, a wraz z nim rośnie rumieniec, gorący i coraz gorętszy, od szyi po twarz. Przewiduję, jak to będzie, trzymając go, zastanawiając się nad jego cudem natury.
Jasne, że rozmawialiśmy przez Internet, każda rozmowa była gorętsza, bardziej intymna niż poprzednia, – „następna najlepsza rzecz”, którą sobie mówimy, – ale żeby mieć się nawzajem w ramionach, to naprawdę było za długo. Na pewno zbyt długo, kiedy pragniecie siebie nawzajem, tak jak my pragniemy siebie nawzajem.
Oczami wyobraźni mierzę jego miarę. Jesteśmy bardzo podnieceni. Jest mniej więcej o centymetr niższy, ale poza tym stoimy oko w oko. Ramiona, barki muskularne, klatka piersiowa dobrze rozwinięta. Idealny. Jego mięśnie brzucha kulturysty, skośne, pas Adonisa zwężający się do pachwiny i pachwina – piękna, duża, gruba, długa, nieobcięta, do ssania. „Immanentnie do ssania”, mówię sobie. A ja lubię schodzić “piętro niżej”.
Potrzebuję fryzjera. Będzie miał coś do powiedzenia na ten temat. Żart. Wszystko to jest żartem, ponieważ kiedy się obejmujemy, lubi przeczesywać palcami moje włosy, trzymając moją twarz na swojej, jego język wnikający w moje usta. Nasze języki wykonają swój mały taniec. I całując, wciągnie mnie w siebie, a ja przyciągnę go do siebie, mocniej. Do tego czasu oczywiście zamkniemy drzwi.
„Załóż te szare spodnie dresowe” – powiedział mi – „Chcę cię rozebrać, wydostać z nich”. Jego ręce będą za paskiem. Ja również będę u jego pasa, odpinając go i rozpinając rozporek. Oczywiście będzie bez bielizny – obydwoje jesteśmy tak zwykle – a kiedy otworzę mu spodnie, odleci swobodnie, by wstać i wyjść. Wyciągnę rękę, aby chwycić jego, bo on będzie mój, pogłaskać go, odciągając i staczając napletek, i zwijając go z powrotem. On głaszcze moje, ja głaszczę jego, ten dreszczyk emocji, człowiek przy człowieku, dotykam tego…