Chrząknąłem głośno i spuściłem się w niej. Jej ciało przylgnęło do mnie, nie chciała mnie wypuścić. Bardzo powoli wysunąłem się z niej. Patrzyłem na nią, spoconą i tak grzesznie nagą na stole bilardowym, wciąż próbując złapać oddech. Podniosłem jej stopę zacząłem ją delikatnie lizać. Pocałowałem każdy jej palec, po czym przeszedłem do miękkiej skóry na jej łydce. Kiedy dotarłem do tyłu jej kolana, zaczęła mocniej oddychać i wić się na zielonym filcu. Usłyszałem krótkie westchnienie, gdy dotarłem do tyłu jej uda. Doszedłem do jej krocza, ale nie byłem już zainteresowany jej cipką. Tuż poniżej jej cipki znajdował się teraz mój cel. Ciasny wir skóry, różowa róża, tylna dziurka, zwana też po prostu tylnym wejściem przywoływała mnie. Nachyliłem się i złożyłem soczysty pocałunek.
Jej jęk wywołał uśmiech na moich ustach. Po chwili wysunąłem język, który jak różowy wąż, przycisnął się do jej pomarszczonej róży. Podobało mi się, jak się spięła, próbując zatrzymać jego czubek, ale mój język był tak śliski, że znalazł drogę. Potem, gdy poczułem, jak powoli się rozluźnia, sondowałem ponownie, powodując kolejny szybki skurcz, tym razem uwięziony na końcu języka.
– O mój Boże! Och, jak mogłeś to zrobić? To takie paskudne – jęknęła.
Jej oddech był ciężki, próbowała udawać, że jej się to nie podoba. Nie wykonała jednak żadnego ruchu, żeby mnie powstrzymać. W miarę jak robiło się coraz bardziej mokro, coraz więcej mojego języka wnikało w nią. Mój nos dotknął jej zewnętrznych warg cipki, a potem pisnęła, kiedy pozwoliłem moim zębom wejść do gry. Miękkie szczypanie, przez które prawie wyskoczyła ze skóry. Pocałowałem jej pośladek i odsunąłem się, żeby zobaczyć jej reakcję.
– Proszę, nie przestawaj! Nie masz pojęcia, jakie to wspaniałe uczucie.
Trzęsła się i drżała, całe jej ciało drżało.
– Z przyjemnością – powiedziałem i wróciłem do lizania.
Trzymając jej tyłek w dłoniach, rozszerzyłem jej pośladki. Kiedy jęknęła, wbiłem w nią język tak głęboko, jak tylko mogłem. Zacząłem pieprzyć językiem jedwabiste głębiny jej tyłka.
– O, Boże, o Boże, o Boże – powtórzyła, bezmyślnie mamrocząc. Wtedy nawet to proste zdanie wydawało się zbyt skomplikowane.
Usłyszałem stukanie kamienia o kamień i zdałem sobie sprawę, że chwyciła jedną z bil. W następnym dźwięku, który wydała, nie było nic, co przypominałoby słowa, był to czysty gardłowy krzyk do niebios. Żądanie, aby przyjemność, którą odczuwała, nigdy się nie skończyła, nawet jeśli ją to przytłaczało.
Wstałem i spojrzałem na nią, wyciągając z portfela drugą prezerwatywę. Oczy miała zamknięte. Wsuwając prezerwatywę, złapałem je nogi, żeby mocno je rozszerzyć. Przystawiłem do niej mojego kutasa i wepchnąłem jego główkę w mokre miejsce, które właśnie opuścił mój język. Wśliznąłem się w nią z niewielkim oporem. Rozkoszowałem się ciasnym, niesamowitym ciepłem, które pokryło mojego penisa. Wydawała ciche westchnienia, gdy powoli wycofałem się i posunąłem naprzód.
Gdy Kasia otworzyła oczy, położyłem kciuk nad jej łechtaczką i zacząłem robić małe, powolne kręgi. Zanurzyłem się w niej cały i zatrzymałem na chwilę, skupiając się jedynie na ruchu ręką. Spojrzała na mnie z wyrazem wyczerpania i pożądania. W jej uśmiechu była seksowna rozpusta.
– Jesteś w moim tyłku? – zapytała zdziwiona.
– Tak!
– Ale to nie boli – powiedziała zmieszana.
– To nie powinno boleć – odpowiedziałem szczerze.
– O Boże, jesteś taki duży. Wcześniej nie wydawałeś się taki wielki.
– Inna dziurka, inna skala wielkości, moja droga – powiedziałem z uśmiechem.
Nadal pocierałem jej łechtaczkę, gdy powoli pieprzyłem jej tyłek, ciesząc się jej skurczami. Jej twarz przybierała coraz głębszy odcień czerwieni. Jej oczy zamykały się, a potem otwierały zwykle z westchnieniem. Po stosunkowo krótkiej chwili, zdałem sobie sprawę, że oboje zbliżamy się do punktu kulminacyjnego. Poziom naszego podniecenia był nie do opisania. Przyspieszyłem ruchy, a jęki Kasi zmieniły się w krzyki i piski. Po kilku sekundach poczułem bardzo silne skurcze jej odbytu spowodowane orgazmem. To było dla mnie za wiele. Wytrysnąłem w jej tyłku kilkukrotnie. Cały się trząsłem, nogi się pode mną ugięły. Nie przypominam sobie tak intensywnego orgazmu w całym moim życiu.
– Kasiu, kocham Cię – wyszeptałem, gdy tylko odzyskałem głos. – Nie żartuję. Dobrze wiesz, że zawsze mi się podobałaś – powiedziałem cicho.
– Wiem, wiem. Wiesz, że Ty też zawsze mi się podobałeś?
– Nie wiem – powiedziałem i z uśmiechem wyszedłem z niej, pozwalając jej udom zsunąć się po moich bokach. Podałem jej rękę i przyciągnąłem ją mocno do piersi. Jej oddech był delikatną pieszczotą na mojej klacie.
– Czy naprawdę było Ci dobrze?
– Tak – pokiwała głową ze zrozumieniem. Jej palce pieściły moją klatkę piersiową. Delikatnie ująłem jej pierś, sprężysty ciężar wypełnił moją dłoń. Jej usta wykrzywiły się w pożądliwym uśmieszku.
– Jesteś niesamowity. Nie mam już dzisiaj siły na więcej – powiedziała, próbując wyrównać oddech. Opadła zupełnie z sił, musiałem ją podtrzymywać. – Kocham Cię – szepnęła i pocałowała mnie ostatni raz tego wieczoru.