– Pchnij – polecił. Zrobiła to, wybałuszając oczy. Ciche chrząknięcie wyrwało się z jej ust, gdy zatyczka wypadła z jej odbytu z mokrym odgłosem. Położył zatyczkę ze stali nierdzewnej na krawędzi zlewu.
– Czy Ty…? – zaczęła, ale nie dokończyła pytania, kiedy położył dłoń między jej łopatkami, popychając ją do przodu, aż jej czoło prawie dotknęło lustra. Drugą ręką podniósł spódnicę, po czym poprowadził swojego napiętego kutasa w dolinę między jej pośladkami, pocierając nabrzmiałą główką lubrykantem z jej cipki.
– Spójrz na mnie – rozkazał poważnym tonem. Spojrzała mu w oczy. – Gdzie mam zamiar Cię przelecieć?
– Tam, gdzie jest brudno – szepnęła.
– Powiedz to.
– Będziesz pieprzył mnie w dupę, tatuśku.
Kasia wygięła plecy w łuk, gdy czubek jego penisa pocałował jej tylną dziurkę. Wypluł jeszcze trochę śliny idealnie między jej pośladki, aby zapewnić sobie dobry poślizg. Ślina była chłodna w porównaniu z ciepłem promieniującym z jej skóry, jak lód na ranie.
– Tylko powoli – szepnęła, gdy ruszył do przodu. Jej policzki zarumieniły się, gdy cała się napięła. Sięgnęła do tyłu obiema rękami i złapała się za pośladki, żeby je rozszerzyć. Wsunął się do przodu o dwa centymetry, jego czubek zniknął w środku niej. Sapnęła z zaskoczenia, a może z dyskomfortu, po czym ścisnęła go trzy razy w krótkich odstępach czasu.
– Daj mi chwilkę, dobra?
Skinął głową i złapał ją dłońmi w talii. Jego dłoń idealnie wpasowała się w jej kontur. Nadal gryzła dolną wargę i brała krótkie, kontrolowane oddechy.
– Powiedz mi, kiedy będę mógł.
Znajoma kula ognia gotowała się u podstawy jego jąder. Zmusił się do opanowania, zacisnął zęby i walczył z nadchodzącym orgazmem, kontrolując oddech. Zaczęła się powoli i delikatnie kołysać w przód i w tył.
– Podoba Ci się to? – wydyszała. – Lubisz być w moim tyłku? Jej oczy zdawały się płonąć, cały czas patrzyła mu prosto w oczy w odbiciu w lustrze.
Pchnął naprzód, by spotkać się z nią kołyszącą się w odpowiedzi, wypuszczając sapnięcie spomiędzy zaciśniętych ust. Ciasny pierścień jej tyłka uciskał go w rytm bicia jej serca. Usłyszał szelest jej spódnicy i poczuł, jak jej palce ocierają się o jego kołyszącą się mosznę, kiedy się pocierała.
Jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu przez kilka następnym minut był ich zdławiony oddech i mokry odgłos skóry na skórze. Stopniowo uczucie pieczenia w jego pachwinach rozprzestrzeniało się i znowu narastało. Pomyślał o rzeczach, które są zimne, o użądleniach pszczół. Próbował myśleć o czymkolwiek innym niż o tym, jak ciasny jest jej pieprzony tyłek i jak absurdalnie seksownie wygląda ze spódnicą zawiązaną wokół talii. Kasia przerwała ciszę.
– Dochodzę. Jestem coraz bliżej.
Jej oddech był urywany. Przyspieszył, pogłębiając ruchy. Jej głowa odchylała się do tyłu przy każdym pchnięciu, ale z całych sił starała się nie odrywać od niego wzroku, a jej palce tańczyły w rytmie, który tylko ona mogła usłyszeć. Jej oczy przewróciły się do tyłu, kiedy doszła sekundę później i całe jej ciało zadrżało. To było dla niego za wiele. Rozluźnił się w końcu i poczuł ogromną eksplozję rozkoszy w swoim ciele. Jego penis pulsował kilkanaście razy, każdy wytrysk był silniejszy niż poprzedni.
Wydawało się, że siły życiowe opuszczają jego ciało, a kiedy jego orgazm wygasł, upadł, przygniatając ją do umywalki. Jego sztywny kutas wciąż tkwił w jej tyłku. Leżała nieruchomo, a pot z jego ciała wsiąkał w koszulę.
Minęło kilka minut, zanim Marek podniósł się z jej pleców.
– Czy byłam grzeczna, tatusiu?
Wciąż patrzyła na niego w lustrze, a jej słowa sprawiły, że jego kutas po raz ostatni zadrżał.
– Byłaś niegrzeczna, ale to było w tym najlepsze. Powoli wyszedł z jej chciwego odbytu z mokrym pluśnięciem.
Obróciła się i opadła na sedes z lubieżnie rozstawionymi kolanami. Z jej tyłka wypłynęła sperma i wpadła prosto do wody.
– Przepraszam. Nie ma na to godnego sposobu, a nie mogłam tego w sobie utrzymać. W tym momencie chyba nie muszę już dawać nieśmiałej.
Musiał przyznać, że była naprawdę czarująca. Wzruszył ramionami.
– W niektórych krajach szef kuchni uważa to za komplement.
Kasia zaśmiała się zszokowana, po czym nastąpiło kolejne pierdzenie spermą i musiała zasłonić usta dłońmi, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
– Mogę Ci coś powiedzieć? – zapytała po odzyskaniu panowania nad sobą. Jej twarz była teraz poważna. – Chcę, żebyś wiedział, że zwykle nie robię takich rzeczy.
– Nie wypierdzasz spermy przed facetem, który właśnie pieprzył cię w dupę w pracy?
Dramatycznie przewróciła oczami, ale uśmiech pojawił się w kącikach jej ust.
– No cóż, też… Chodzi mi o to, że nie robię tego wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. Generalnie uprawiam waniliowy seks.
Marek poczuł, że z jego ramion spada ciężar, o którym nawet nie zdawał sobie sprawy.
– Naprawdę? Ja nigdy nie byłem facetem, który wydaje rozkazy, ale naprawdę bardzo mi się podobało.
Pokiwała głową ze zrozumieniem.
– Na mnie to całkowicie zadziałało. Nie miałam pojęcia, że chcę, aby mówiono mi, co mam robić, dopóki nie powiedziałeś mi, żebym to zrobiła dwa dni temu. A nazywanie Cię tatusiem? Ja pierdolę. Ale nie jestem pewna, czy dałabym radę robić to częściej. To dla mnie za wiele wrażeń.
– A może jutro wieczorem zaproszę Cię na normalną kolację?
Rozwinęła trochę papieru toaletowego i sięgnęła między pośladki, żeby ostrożnie wytrzeć pozostałości.
– Kolacja?
– Tylko kolacja.
– Na pewno?
– Na pewno. Nic więcej. Robię przyzwoite spaghetti.
Powoli skinęła głową, po czym wstała i pozwoliła, by spódnica opadła z powrotem na miejsce, aby zakryć błyszczący trójkątny zarost.
– To brzmi nieźle.
– Dobrze.
Wzięła zatyczkę z umywalki, nie wiedząc, co z nią zrobić.
– Daj – wyciągnął dłoń.
– Nie – pokiwała głową, zanim sięgnęła pod spódnicę. Kiedy wyciągnęła dłoń, była pusta. Najlepsza gra w chowanego w historii.
– Choć zwykle tego nie robię, to nie oznacza, że nie chcę tego dalej robić. Tylko nie jutro wieczorem.
– Dobrze.
– W przyszłym tygodniu znowu pracuję wieczorami. Możesz przyjść.
– Mogę. Mogę Ci też rozkazywać?
– Możesz – zgodziła się z uśmiechem.