Im więcej o tym myślałem, tym bardziej rady Dawida, by wyruszyć w podróż, wydawały się słuszne. Co więcej, dałoby mi to coś, na czym mógłbym się skupić. Pomyślałem, że sama mechanika przechodzenia z punktu A do B i C rozproszyłaby mnie.
I pisanie – tak, to mnie podekscytowało. Miałem pomysł na powieść i kilka opowiadań, pomysłów, które krążyły w mojej głowie od kilku lat i nagle poczułem się gotowy, aby je opowiedzieć.
Ale jeśli chodzi o podróżowanie Izabeli ze mną… nie, nie mogłem brać tego na poważnie. To było jej romantyczne wyobrażenie, ale niepraktyczne, wypływające bardziej z poczucia wdzięczności za spędzone z nią godziny niż z autentycznego związku emocjonalnego. Powiedziałem sobie, że tak musi być, chociaż część mnie żarliwie tego żałowała.
Myślałem o tym, żeby po prostu wyjść i nie widzieć jej przed wyjazdem, ale zdecydowałem, że to byłoby tchórzostwo. Poza tym chciałem ją zobaczyć. Ale … Nie powinienem poświęcać jej zbyt wiele czasu. Wiedziałem, że gdyby miała kilka dni, spróbuje mnie przekonać, żebym pozwolił jej iść ze mną, i nie byłem pewien, czy jestem wystarczająco silny, aby to wytrzymać.
Wysłałem jej wiadomość, długo próbując uzyskać odpowiedni ton:
Hej Iza. Mam nadzieję, że nadal świetnie się bawisz ze swoimi rodzicami. Te ostatnie zdjęcia, które zamieściłaś na Instagramie, zapierały dech w piersiach! Cieszę się, że też malujesz.
Skończyłem już sprzątanie i zdecydowałem, że wyruszę w niedzielę. Nie jestem do końca pewien, gdzie będzie mój pierwszy port, ale pomyślałem, że mogę po prostu udać się na lotnisko i wybrać losowo lot. Zawsze chciałem to zrobić! Oczywiście może to być przepis na całkowitą katastrofę.
Wiem, że wracasz w sobotę wieczorem, więc jest jakaś szansa na szybką kawę rano przed wyjazdem? Jeśli nie, nie martw się – to nie pożegnanie, mam nadzieję, na razie tylko do widzenia. Ale myślę, że nadszedł czas, żebym się ruszył.
Pozdrów ode mnie swoich rodziców.
Jakieś dziesięć minut później pojawił się niebieski haczyk wskazujący, że przeczytała, ale bez odpowiedzi. Myślałem, że prawdopodobnie była zraniona lub zła, albo była to mieszanka obu. A może… ulżyło?
Odczekałem kilka godzin, żeby zobaczyć, czy nadeszła odpowiedź, ale nic się nie stało. Czy powinienem wysłać wiadomość uzupełniającą? Nie, powiedziałem to, co chciałem powiedzieć. Żałuję – bardzo przepraszam – że nie zobaczę jej przed wyjazdem, ale może tak będzie najlepiej.
Sobota nadeszła i powoli mijała. Spakowałem swoje rzeczy do plecaka, stwierdziłem, że mam za dużo, rozpakowałem wszystko i ponownie spakowałem. Gapiłem się na mapy świata na moim tablecie, zastanawiając się, dokąd mam się udać. W jakiś sposób wydawało mi się to mniej ekscytujące teraz, gdy stanąłem przed rzeczywistością. Wciąż spoglądałem na swój telefon, mając nadzieję na brzęczenie wiadomości, ale telefon pozostał cicho.
Wieczorem dostałem jedzenie na wynos i siedziałem w prawie pustym mieszkaniu, jedząc jedzenie i wpatrując się w film, tak naprawdę go nie chłonąc. Już byłaby w domu. Może… może powinienem pójść do ich domu i się pożegnać? Ale… gdyby chciała się ze mną zobaczyć, odpowiedziałaby. Odpuść sobie.
Wtedy usłyszałem otwieranie drzwi.
Wiedziałem, kto to musi być. Daliśmy jej klucz kilka miesięcy temu – tak często odwiedzała.
Wstałem i wyszedłem na korytarz. Była tam Izabela ubrana w dżinsy, grubą kurtkę i buty do chodzenia. Niosła też coś, co wyglądało na dość ciężki plecak, który położyła obok mojego. W jednej z bocznych kieszeni zobaczyłem zniszczony egzemplarz “Rozważnej i romantycznej” w miękkiej oprawie.
– Hej – powiedziała radośnie. – Przepraszam… myślałam, że będę wcześniej. Dzięki Bogu, tak wiele sklepów w Warszawie pozostaje otwartych do późna. Musiałam kupić nowy plecak… mój rozpadł się na strzępy.
– Nowy plecak?
Uśmiechnęła się do mnie. – Tak. I śpiwór. Chociaż jeśli planujesz spać w luksusowych hotelach na całym świecie, to mi wystarczy.
– Więc… jedziesz ze mną?
Podeszła do mnie, rozpinając przy tym kurtkę. Potem stanęła przede mną, patrząc mi w twarz.
– Cóż, powiedzmy to w ten sposób. Mam zamiar podążać za tobą na lotnisko. Mam zamiar wsiąść w ten sam lot co ty. A na drugim końcu będę podążała za tobą, gdziekolwiek się udasz.
Starałem się nie uśmiechać, chociaż nie sądzę, żebym kiedykolwiek czuł czystsze uczucie szczęścia.
– Więc jak… będziesz moim prześladowcą?
– Tak. Nie masz nic przeciwko? Dawid powiedział, że możesz być trochę trudny w obyciu, jeśli chodzi o moją podróż z tobą, ale powinnam cię po prostu zignorować, to to zaakceptujesz.
Potem wydawało się, że jej fałszywa pewność siebie wyparowała i wyglądała na zaniepokojoną. – Mam nadzieję, że ma rację – szepnęła. – Mogę po prostu umrzeć, jeśli nie ma.
Patrzyłem na nią przez dłuższą chwilę. Jej blond włosy okalają boleśnie ładną twarz, jej jasne niebieskie oczy.
Powoli wyciągnąłem rękę i objąłem ją ramionami. -Tak – powiedziałem – ma rację.
Nagle znalazła się w moich ramionach, a moje usta znalazły się na jej ustach. Niewiele rzeczy kiedykolwiek wydawało się tak doskonałe lub słuszne. A potem wzięła mnie za rękę, prowadząc do mojego pokoju.
– Och – mruknęła. – Tak bardzo tego chciałam, Michał. Nie masz pojęcia, jak bardzo.
W ciągu kilku sekund większość naszych ubrań leżała na podłodze, a my leżeliśmy w łóżku. Trzymałem jej ciało blisko siebie, przyciągając ją blisko siebie, tak aby nasze ciała dotykały się tak bardzo, jak tylko mogły. Moje palce nie miały dość odkrywania jej gładkiej skóry, bez końca kreśląc ścieżki na jej ramionach, plecach i szyi. Jej sutki były twarde i idealne na mojej piersi, kiedy leżała na mnie…