Jego oczy płonęły radością, odbijając chwałę jej pięknej sylwetki. Skinęła promiennie głową; wziął wskazówkę. Nastąpiła lawina zręcznego objawienia, gdy spodenki rozpięły się i opadły, gdy podkoszulki podniosły się, gdy spodenki, podkreślające sylwetkę, zostały ujawnione, odpowiadając na jej kostium. Biceps pulsował. W rozproszonym widmie wokół nich ― bogate w błękity, zielenie, żółcie, jasnobrązowe ― białe pnie i czarne dwuczęściowe oznaczały skrajności, dwuczęściowe na jednym z pianą i chmurami, pnie na jednym z wygładzoną solanką kredą klifów.
Wraz z pogłębieniem się morze przybrało barwę głębokiej zieleni i fioletu. Oboje złożyli ręce i brnęli przez pasma wodorostów, które pieściły ich nogi. Ruszył naprzód, pokonując spadek dna morskiego. Kiedy oboje sięgnęli po szyję, ujęli się za ramiona. Kiedy morze docierało do ich ust, wstrzymali oddech i zanurzyli się. Kiedy ich stopy straciły kontakt z dnem, objęli się, stąpając razem po wodzie, dając sobie nawzajem pocałunki życia. Ciała poruszające się na boki, omijały wiry i wiły się między skałami. Zanurzył się, a następnie poprowadził ją do skalistego tunelu otoczonego omszałymi głazami, czarnymi i ciemnozielonymi, tak wąsko od siebie oddalonymi, że obaj mogli przejść tylko jednym rzędem. Teraz zmęczenie ich wysiłkiem, połączone z ładunkiem prądów życia, przyciągnęło ich do brzegu. Na horyzoncie pojawiło się więcej plam, a potem cofnęło się.
Spojrzeli sobie w oczy. „Jestem trochę zdziwiona”, powiedziała Sandra. „Dlaczego jesteś sam? Jak to się stało, że nie zostałeś usidlony przez jakąś kobietę? Jesteś wspaniały!”
Marco spojrzał na nią nieco tęsknie. „Moja uroda odstrasza wiele dziewczyn. Traktują mnie jak kogoś poza zasięgiem, jako kogoś, kto mógłby ich skrzywdzić. Stanowię wyzwanie i muszę spotkać silną i pewną siebie kobietę, która w pełni sprosta temu wyzwaniu”.
Te słowa były jak szyfr. Leżeli naprzeciw siebie, wyciągnięci na ręcznikach, a ciała mrowiły pod naciskiem kostiumów. Ponownie uścisnęli się głęboko, wyginając ramiona, łącząc biodra i zaciskając talie. Upewniwszy się, że horyzont jest czysty, podciągnęli się za ramiona i znaleźli się twarzą w twarz. Ramiona zostały zablokowane, a następnie zwolnione. Natura przemówiła teraz przez nich. Sandrę nie obchodziło, czy umie mówić po angielsku; odpowiedź w jego oczach i ciele była nieskończona poza słowami. Wszystkie stare refleksje Sandry z minionych ciemności, wszystkie nieznane, jakich kiedykolwiek pragnął, zalały ją, popychając ją do podpowiedzi, aby poprowadzić go do tego modelu dojrzałości i doświadczenia, o którym musiał fantazjować…