Sen zaczął się rozmazywać w mojej głowie. To jeden z tych, których się nie pamięta. Najwidoczniej podobał mi się, ponieważ moje majtki były kompletnie mokre. Sutki sterczały do bólu, napierając na tkaninę bluzki w chłodnych podmuchach wiatraka kręcącego się na suficie. 

Oddychałam głośno w ciemności, co podniecało mnie jeszcze bardziej. Byłam zaplątana w pościel, z poduszką między nogami, jak zawsze. Zacisnęłam uda i zaczęłam się o nią ocierać. Byłam jeszcze bardziej mokra, niż się spodziewałam. Majtki ślizgały się po skórze, mocząc pościel. Gorąco mojego podniecenia całkowicie mnie pochłonęło. Wszystko inne przestało istnieć. 

Poduszka była zbyt miękka, żeby zapewnić odpowiedni nacisk. Póki co, byłam jednak cierpliwa. 

Do czasu. 

Podrażniłam sutki przez materiał. Ciężki oddech sprowadzał piersi do moich dłoni, i oddalał je od nich. To było niemal jak tortura dla samej siebie. Końcówki palców szukały jednak czegoś więcej. Mocniej. Szybciej. Biorąc głęboki wdech, dotknęłam wrażliwych miejsc i wygięłam biodra. Niski pomruk wymknął się z moich ust. Nigdy wcześniej nie byłam tak napalona. Czułam, że zaraz wybuchnę. Każdy dotyk, każdy ruch, to było zbyt wiele do zniesienia. Zatraciłam się. 

Oddychałam przerywanie, ściskałam piersi i wędrowałam pomiędzy piżamą a ciałem. Przesuwanie materiału po skórze podsycało wrażenia. 

W końcu poduszka przestała wystarczać. 

Wcisnęłam dłoń pomiędzy nogi i nagła zmiana ciśnienia wywołała we mnie obsceniczny jęk. Już nawet nie brzmiałam jak ja. 

W dalekiej części świadomości pamiętałam, że po drugiej stronie ściany spał współlokator. Leon zapewne jeszcze się nie obudził i spał jak zabity. Możliwość bycia podsłuchaną nie wystarczyła żeby mnie powstrzymać. 

Lubiłam mieszkać z Leonem, ze względu na wszystko. Fajnie się z nim spędzało czas, pomagał mi w domu i dawał przestrzeń kiedy jej potrzebowałam. Życie z nim jest tysiąc razy łatwiejsze bez niej w pobliżu.

Dłoń pomiędzy udami była już całkiem mokra i ślizgała się wzdłuż majtek. Cipka nabrzmiała potrzebą, pulsowała w rytm uderzeń serca. Gorąca, śliska i wrażliwa. Szybki ruch palcem wywołał drżenie całego ciała. Próbowałam się nie śpieszyć, chcąc zatrzymać chwilę na dłużej, ale nie mogłam się opanować. 

Potarłam palcami łechtaczkę, a koliste ruchy wywołały spazm. Moje nogi się trzęsły. Naprawdę próbowałam zwolnić, ale to było niemożliwe. To wszystko działo się poza świadomością. Orgazm kołysał całym moim ciałem i uniósł mnie nad łóżko, a ja próbowałam wziąć wdech. 

Zdałam sobie sprawę że dość głośno jęknęłam, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło. O boże. Zanim drżenie ustało, kolejny orgazm nadszedł w miejsce pierwszego. Zacisnęłam zęby, usiłując zachować ciszę. 

To nadal nie wystarczało. Doszłam dwa razy, i czułam się jeszcze bardziej napalona niż kiedy się obudziłam. Nie wiedziałam co się ze mną działo, ale byłam zbyt oszołomiona żeby się nad tym zastanawiać. Zamierzałam płynąć z tą falą, tak daleko jak mnie poniosła. 

To sformułowanie dało im pewien pomysł. Z trudem podpełzłam do stolika nocnego, gdzie w satynowej pochewce leżało schowane moje dildo. Na końcu miało przyssawkę, z której nigdy jeszcze nie korzystałam. To był ten dzień.

Weszłam do łazienki, ale nie włączyłam świateł. Nasze małe okienko wychodziło na oświetlony ogród. W tej poświacie, w lustrze na ścianie widziałam zarys własnej sylwetki. Miałam zmierzwione włosy, bluzka przekręciła mi się na bok i wystawał spod niej jeden sutek. 

Obliczyłam w głowie wszystkie opcje, i zdecydowałam przykleić dildo do wewnętrznej ścianki wanny. Zajęło to kilka sekund, które wydawały się trwać całe dnie. Mój oddech znowu przyspieszył. Nadal trzymałam jedną dłoń w majtkach, bawiąc się i drażniąc, mimo iż nie groził mi spadek zainteresowania. 

Kiedy silikon przyssał się już do ścianki, szybko się rozebrałam i odkręciłam wodę. Kiedy się wprowadziłam, zastąpiłam deszczownicę słuchawką na wężyku, za którą była tego dnia bardzo wdzięczna. Upadłam na kolana i, oparta na jednej ręce, skierowałam strumień wody pomiędzy nogi. Oh, dlaczego nie robiłam tego nigdy wcześniej? Po chwili przyjemności, wycofałam się na dildo. 

Penetracja w połączeniu ze stymulacją z zewnątrz wywoływała we mnie coś takiego, czym wstydziłabym się podzielić z drugą osobą. To coś pierwotnego, coś czego nigdy wcześniej w sobie nie odkrywałam. Czułam się wygłodniała i zdesperowana. Naciskałam na ściankę, pakując w siebie zabawkę tak głęboko, jak tylko się dało. 

Próbowałam odnaleźć jakiś rytm, ale moje ruchy stawały się coraz bardziej chaotyczne. Ujeżdżałam dildo bardzo mocno i trzęsłam się, kiedy mnie rozszerzało. 

Nagle jakiś dźwięk wyrwał mnie z transu. Zdałam sobie sprawę, że to już drugie stukanie do drzwi. Nie zarejestrowałam pierwszego, ponieważ za bardzo się zatraciłam. 

– Aniu! Jesteś tam? Słyszałem coś dziwnego. Wszystko w porządku?

Pośliznęłam się na dłoni która mnie podpierała i upuściłam głowicę prysznica żeby się jakoś wyratować. 

– Taa-tak! Cholera, poczekaj chwilę… – krzyknęłam, próbując się pozbierać.

W międzyczasie uderzyłam łokciem o krawędź wanny. Rozległo się zawstydzająco głośne echo, dzięki któremu uświadomiłam sobie że zapomniałam włączyć wentylator, i Leon na pewno wszystko słyszał. Dobry boże, czy słyszał jak waliłam tyłkiem o wannę?

– Co to było?!

– Nic, wszystko okej! Daj mi chwilkę!

Wygramoliłam się do pozycji stojącej, odwiesiłam słuchawkę na ścianę i usiłowałam głęboko oddychać. Wyłączyłam wodę i zapadła ciężka cisza. 

– Dobra… – powiedział Leon.

Przemyślałam słowa które cisnęły mi się na język, ale zdecydowałam że pójdę za ciosem. Naprawdę nie wiem, co we mnie wstąpiło. 

– W sumie… Mógłbyś mi w czymś pomóc?

– Jasne. – odpowiedział, brzmiąc jakby nadal na wpół spał.

– Możesz wejść do środka?

Zawahał się. Wiedziałam, że to była podejrzana prośba. Od wielu miesięcy byliśmy tylko platonicznymi znajomymi, którzy razem mieszkali od kiedy wyprowadziła się jego ex- dziewczyna którą znałam z pracy. Na początku denerwowałam się wspólnym mieszkaniem ponieważ nie wiedziałam czego się spodziewać, ale przynajmniej stać nas było na czynsz. Uczucie niezręczności pomiędzy nami zniknęło praktycznie już po pierwszej nocy. Leon szybko stał się moim przyjacielem, ale nie na tyle żeby beztrosko zapraszać siebie nawzajem do toalety. 

– Co tam? – zapytał przez uchylone drzwi.

Wyjrzałam do niego z drugiego końca małego pomieszczenia. Para początkowo wszystko zakrywała, ale widziałam że jego wzrok był dzielnie utkwiony w podłogę. Odchrząknęłam, wzięłam głęboki wdech i odsunęłam zasłonę prysznica. Ten dźwięk przyciągnął jego wzrok i wkrótce obserwowałam jego minę, kiedy patrzał na przemian na dildo przytwierdzone do wanny, i na moje mokre, nagie ciało. Światło z korytarza, padające mu zza pleców, idealnie podkreślało moje kształty, a przynajmniej miałam taką nadzieję.