Wanda nie mogła sobie przypomnieć, żeby córka się zarumieniła wcześniej, ale była czerwona od szyi po policzki, kiedy bardzo cicho powiedziała: – Dziękuję.

Tymek powiedział jej, że nie ma za co, po czym powiedział do Wandy: – Wyglądałaś niesamowicie w poniedziałek, wczoraj bardzo uroczo, ale dzisiaj… wow!

Wanda też kupiła dość niedrogą sukienkę, ale na niej wyglądała elegancko i pięknie. Nie musiała kupować butów ani torebki, więc za 100 zł czuła się jak milion dolarów.

Podczas kolacji Wanda zauważyła, jak uważnie Tymek słucha Kai i tego, jak z nią rozmawia. Nie mogła przestać myśleć o Adamie, ponieważ ten młodszy mężczyzna sprawiał, że jej córka czuła się najważniejsza na ziemi. Chyba że robił jej to samo.

Był bardzo dobrze wykształcony, ale nie był zarozumiały. Był naprawdę troskliwą, zatroskaną osobą, która naprawdę słuchała i która w razie potrzeby oferowała rozsądne, inteligentne rady.

Ze wszystkich rzeczy, które powiedział, największe wrażenie zrobił na niej sposób, w jaki radził sobie z komentarzami Kai o tym, jak jej była najlepsza przyjaciółka traktowała ją w szkole. Wanda poczuła, że ​​zaraz się rozpadnie, kiedy prowadził jej córkę przez pole minowe i rozśmieszał ją, zanim skończyli.

– Jesteś super… jak na policjanata – powiedziała mu Kaja w drodze do domu.

– A ty jesteś naprawdę fajna… jak na nastolatkę – odpowiedział jej.

Widział, jak Kaja uśmiechała się do niego w lustrze, a Wanda widziała, jak się uśmiecha, i po raz kolejny poczuła coś w rodzaju „wstrząsu elektrycznego”, który poczuła, kiedy ją pocałował.

Kiedy wrócili do środka, dwoje dorosłych wypiło kieliszek wina, podczas gdy cała trójka siedziała i kontynuowała rozmowę.

– Więc kto przychodzi na twoje przyjęcie w sobotę? – zapytała mama.

– Nikt – powiedziała bardzo optymistycznie.

– Kochanie. To impreza. Twoja impreza. Może przynajmniej zaprosisz Bożenkę?

– Ponieważ ludzie, z którymi naprawdę chcę spędzać czas, są właśnie tutaj – powiedziała, patrząc na mamę, a potem na Tymka.

Żaden z dorosłych się nie odezwał, więc Kaja mówiła dalej.

– Jak powiedziałam, wiem, że kończę dopiero 14 lat, ale nie jestem ślepa.

– Nikt nie myśli, że jesteś ślepa, kochanie – powiedziała mama.

– Nie, ponieważ to nie ja jestem ślepa – odpowiedziała. – Ale jeśli nie otworzysz oczu i nie zobaczysz, co się dzieje, będę musiała założyć, że ty jesteś ślepa, mamo.

Kaja wstała, uśmiechnęła się do Tymka, po czym powiedziała do nich obu: – Myślę, że pójdę do swojego pokoju i chwilę posłucham muzyki.

– Jesteś pewna? – zapytała jej mama. – Nie musisz się spieszyć.

– Jestem pewna – powiedziała. – Jeśli tu zostanę, nie będziesz mogła otworzyć oczu, więc jeśli wyjdę, może przynajmniej spróbujesz.

A potem z kolejnym uśmiechem powiedziała: – Dobranoc.

Kiedy odeszła, Wanda powiedziała: – Naprawdę nie wiem, co w nią ostatnio wstąpiło.

– A co powiesz na kieliszek i porozmawiamy o tym? – powiedział Tymek, wstając i sięgając po jej kieliszek.

Kiedy wrócił, usiadł tuż obok niej bez pytania, a Wanda powiedziała: – Och. Cześć.

– Cześć – powiedział cicho.

– Więc… czy masz jakiś pomysł, dlaczego moja córka zachowuje się tak dziwnie?

– Myślę, że tak – powiedział, kiedy wzięła mały łyk.

Gdy tylko skończyła, delikatnie zabrał od niej kieliszek wina, po czym powiedział: – Myślę, że to całkiem oczywiste.

– Naprawdę? – zapytała, a jej serce znów biło szybko.

– Tak – powiedział cicho. – Widzi to, co my. Różnica polega na tym, że nie udaje, że tego nie widzi.

– Tak? – zapytała Wanda, ledwo mogąc mówić.

UH Huh.

– Co… co ona widzi? – zapytała szeptem.

– My. Mnie. I Ciebie.

– Och. Rozumiem – powiedziała, gdy pochylił się bliżej.

– Czy ty? – zapytał, delikatnie odgarniając jej gęste, jedwabiste włosy.

– Ja… tak myślę – powiedziała mu, zanim ponownie ją pocałował.

Kiedy to się skończyło, Wanda powoli otworzyła oczy, a potem je otwierała, aż były tak szerokie, jak tylko mogła, tylko po to, by zwrócić uwagę.

– Och, okej. Więc to Kaja miała na myśli, mówiąc, że muszę otworzyć oczy.

– Nie, myślę, że miała to na mysli – powiedział Tymek, po czym ponownie ją pocałował.

Ten pocałunek był długi i powolny, w przeciwieństwie do niczego, czego żadne z nich nie doświadczyło od czasu, gdy ta wyjątkowa osoba, którą kochali, wciąż żyła.

– Wow. Naprawdę lubię… widzieć – powiedziała Wanda, kiedy w końcu się odsunął.

– Jesteś pierwszą i jedyną kobietą, którą pocałowałem od czasu mojej zmarłej żony Hanny – powiedział jej cicho, nie odrywając od niej oczu.

– Już jestem zazdrosna o te kobiety, którzy doznają tego po mnie – powiedziała równie cicho.

Uśmiechnął się do niej, dotknął jej twarzy, a następnie zapytał: – Dlaczego myślisz, że będą następne?

Jej oczy biegały w przód i w tył, gdy jej serce waliło w piersi.

– Ja… po prostu założyłam, że… wiesz, że będziesz się umawiać z wieloma innymi kobietami.

Kiedy mówiła, była tylko jakieś 10 cm od niego, a kiedy jej odpowiedział, nie była pewna, co o tym myśleć.

– Nie zakochuję się łatwo, Wanda. Zrobiłem to raz i pomyślałem, że to będzie na całe życie.

Przerwał, po czym powiedział: – Moje… życie.

Położył dłoń na jej policzku, po czym powiedział: – Być może będziesz potrzebować większej… przygody… jeśli chodzi o zakochiwanie się, ale nie potrzebuję więcej czasu, by wiedzieć, co do ciebie czuję.

Wanda ledwo słyszała swoją rozmowę z powodu ciśnienia tętniczego w uszach, gdy zapytała: – Co o mnie myślisz, Tymku?

– Jakbym nigdy nie chciał żyć bez ciebie – powiedział jej, a jego oczy były pełne prawdy i szczerości. – Ale wiem, że potrzebujesz więcej czasu, więc ja…

Wanda przyciągnęła go do siebie i pocałowała tak, jak kiedyś pocałowała swojego męża. Wiedziała, że ​​gdyby Kaja nie było w domu, nie dałoby się tego zatrzymać. Ale ponieważ była, głodne języki walczyły, gdy miękkie usta zacisnęły się razem, a ramiona trzymały ciała blisko i mocno.

Gdy namiętności ostygły, Tymek usiadł obok niej i po prostu trzymał ją, podczas gdy Wanda wtuliła głowę w zgięcie jego szyi.

Żaden z nich nie wiedział, jak długo siedzieli w milczeniu, zanim Wanda podniosła głowę, spojrzała na Tymka i powiedziała: – Nie potrzebuję więcej czasu.

Uśmiechnął się w sposób, w jaki nie robił tego, odkąd Hanna żyła, i zapytał: – Czy na pewno?

– Tak. Jestem pewna – powiedziała mu.

Uśmiechnęła się, a potem powiedziała: – Kiedy zdecydowałam się spróbować jeszcze raz spojrzeć, powiedziałam sobie, że raz znalazłam idealnego mężczyznę i tym razem nie będę szukać, aż znajdę innego.

– Rozumiem. Więc chcesz… zadowolić się… kimś takim jak ja? – zapytał, wyraźnie drażniąc się.

– Nie skończyłam, panie Przemądrzały – powiedziała mu. – Chciałam powiedzieć, że nie miałam pojęcia, że ​​nie będę musiała nawet szukać; że pewnego dnia po prostu pojawi się na moim progu i zmiecie mnie z nóg.

– Właściwie to nigdy nie stałem na twoim progu – powiedział bardzo poważnie. – W pewnym sensie wszedłem do środka i…

Wanda zaśmiała się, po czym powiedziała: – Weź już się zamknij i pocałuj mnie, dobrze?

Byli już po kilku sekundach, kiedy zaskoczył ich głos.

– O tym właśnie mówiłam! – powiedziała Kaja, przechodząc obok.

Wanda odsunęła się, wygładziła sukienkę, po czym powiedziała: – Kaja. Cześć, kochanie. Ja… nie słyszałam, jak wchodzisz.

– Dobrze, co? – powiedziała z uśmiechem.

Odchodząc, rozśmieszyła ich oboje, mówiąc głośno z uniesioną ręką: – Kontynuujcie, nie przeszkadzajcie sobie!

Tymek znów chciał ją pocałować, ale Wanda go powstrzymała.

– Tymek? Co robisz? – powiedziała, jakby nie widział przed chwilą Kai.

– Wykonuję rozkazy – powiedział jej.

– Co?

– Kaja powiedział nam, żebyśmy„ kontynuowali ”, więc… kontynuuję… to, co robiliśmy.

– Och. Tak. Cóż, dzieci należy wysłuchać, prawda? To znaczy, czasami mają dobre pomysły.

– Tak, mają – powiedział Tymek.

– Okej, więc może powinniśmy… kontynuować – powiedziała z uśmiechem, zanim ponownie ją pocałował.

Następnego ranka przy śniadaniu Wanda zwróciła się do córki: – Chcesz porozmawiać o ostatniej nocy, kochanie?

– Nie. Dlaczego miałbym o tym rozmawiać? – spytała z uśmiechem.

– Nie wiem. Pomyślałam, że może będziesz mieć jakieś pytania – powiedział mama, gdy Tymek słuchał.

– Po raz kolejny: kończę 14 lat, a nie cztery – oznajmiła Kaja. – Ludzie, którzy się lubią, robią takie rzeczy.

– Okej. Jeśli wszystko jest w porządku, nie będziemy o tym rozmawiać – powiedziała Wanda z satysfakcją.

– Mamo? – powiedziała Kaja.

– Tak?

– Cieszę się, że otworzyłaś oczy.

Zobaczyła uśmiech Tymka i też się uśmiechnęła.

– Tak. Ja też, kochanie – powiedziała córce, patrząc na swojego… chłopaka?

O autorze