Historia, którą wam opowiem zdarzyła się naprawdę, gdy chodziłem do szkoły średniej. Oczywiście zmieniłem imiona bohaterów i delikatnie ubarwiłem przebieg zdarzeń. Tym razem nie jest to historia erotyczna.

Nazywam się Robert Dąbkowski. Mam starszą siostrę i młodszego brata. Zawsze byłem bardzo wyluzowaną osobą. Jedynie podczas seksu się zmieniałem. W łóżku przestaję być wyluzowany. Poza tym dużo czasu zajmuje doprowadzenie mnie do momentu, w którym moje demony pokazują swoje twarze.

Miałem około 13 lat, kiedy moi rodzice się rozwiedli. Mój ojciec zdradzał matkę. Jak się później okazało, mam przyrodnią siostrę z ich związku. Nikt nam o tym nie powiedział. Ale wygląda jak moja siostra. Geny Dąbkowskich są bardzo silne. Nie są jednak łaskawe dla kobiet. Uroda niestety nie należy do naszych mocnych stron. Szczerze mówiąc, mężczyźni też nie prezentują się najlepiej.

Mój ojciec i ja nie dogadywaliśmy się  po rozwodzie. Zamieszkał ze swoją dziwką. Więc kiedy nadchodził czas odwiedzin, musiałem iść do ich domu. Dziwka miała 2 synów w moim wieku. Nazywałem ich „głupi i głupszy”. Obaj byli aroganckimi dupkami i znęcali się nade mną. Naprawdę mieli na imię Tomek i Michał. Jeden był trochę młodszy ode mnie, a drugi trochę starszy. Zawsze między nami była walka. Czasami jeden na jednego, czasem ich dwóch przeciwko mnie. Ale dla mojego ojca to zawsze była moja wina. Jestem pewien, że jeśli opowiedziałby się po mojej stronie, w najbliższym czasie jego dziwka nie dałaby mu dupy. W końcu doszło do tego, że nie chciałem do nich przyjeżdżać.

Nie chciałem go widzieć. Przez kilka lat bardzo rzadko widywałem ojca. Mój brat i siostra wciąż tam chodzili, ale ja nie. W końcu przeprowadziłem się do innego miasteczka, ale cały czas mieszkaliśmy blisko i zdarzało nam się spotykać. Moje relacje z głupim i głupszym nieustannie się pogarszały.

Siedziałem raz w knajpie z moją dziewczyną Anią, kiedy wszedł Michał. Zauważył nas i postanowił, jak zawsze, utrudnić mi życie.

– Cześć ćwoku, skąd masz kasę na jedzenie w knajpie, przecież Twoja rodzina jest biedna – powiedział. – Czy może Twoja dziewczyna płaci?

– Nie, Twoja stara płaci.

– Dlaczego moja matka miałaby dawać ci pieniądze na wyjście?

– Bo przyłapałem ją, jak pewnego dnia wychodziła z burdelu i dała mi połowę swojej dniówki, żebym nie powiedział ojcu. – Wyciągnąłem stówę. – Musiała mieć dobry dzień.

Wiem, że byłem kutasem. Ale nieźle się bawiłem. Chciał mnie zacząć bić, ale powstrzymało go kilku jego przyjaciół. Wiedzieli, że jeśli zacznie walkę, zostaną wyrzuceni z tego miejsca i nie będą mogli tu wrócić.

Ania zapytała mnie, dlaczego obraziłem jego matkę w ten sposób. Nie chciałem wchodzić w szczegóły, powiedziałem jej, że się po prostu nienawidzimy.

Spotykaliśmy się z Anią przez kolejne dwa tygodnie, ale w następny piątek nie miała dla mnie czasu. Nie powiedziała mi dlaczego, a ja nie zapytałem. Nie zamierzałem jednak zostać w domu, więc poszedłem zjeść do tej samej knajpy, co zawsze. Wszedłem i zobaczyłem, że siedzi tam z głupszym. Kiedy mnie zobaczył, miał duży uśmiech na twarzy. Ania zrobiła się czerwona. Podszedłem, żeby się przywitać i go wkurzyć. Jestem pewien, że spodziewał się, że po prostu wyjdę. Ale mój demon przejął nade mną władzę.

– Dobrze się bawicie? – zapytałem.

– Świetnie – odpowiedział głupszy.

– Cieszcie się wspólnym czasem. Kiedy ona usiadła z Tobą przy stole, stała się dla mnie martwa.

Ania próbowała ze mną rozmawiać, ale zignorowałem ją.

– Wpadłam na niego i zaprosił mnie na kawę – wykrzyczała desperacko.

– Aniu, wiem, że to kłamstwo. Zerwałaś ze mną, żeby być z nim. Po tym, jak ci powiedziałem, że go nienawidzę. Gdy usiadłaś z nim przy tym stole, zerwałaś ze mną.

– Chciałam tylko się dowiedzieć, o co poszło między wami.

Wiem, że była to przesadzona reakcja. Ale kiedy jesteś młody, nie panujesz nad sobą. Nigdy więcej z nią nie rozmawiałem.

W liceum poznałem Sarę. Przeprowadziła się z innego miasta. Zaczęliśmy się spotykać. Miała bardzo silną osobowość. Latem oboje skończyliśmy 18 lat. Uwielbiałem grać w hokeja. Byłem obrońcą w lokalnej drużynie. Naprawdę dobrze mi szło. Po czterech latach ojciec pojawił się na moim meczu. Zdałem sobie sprawę, że nie przyszedł dla mnie, tylko w przeciwnej drużynie grali głupi i głupszy. Był tam, aby obserwować dwóch synów dziwki, z którą mieszkał. Na mój mecz nigdy nie przyszedł.

Podczas gry jeden z synów tej kurwy podszedł do mnie i trącił mnie łokciem w twarz. Musiałem pójść na ławkę, żeby powstrzymać krwawienie z nosa. Później wróciłem na lód. Zamierzałem mu oddać. W między czasie podszedł do mnie drugi i powiedział, że przed końcem gry zostanę wyniesiony z lodu, a potem zabierze mi Sarę, tak jak zrobił to z Anią. Teraz byłem wkurzony. Nadszedł czas na spłatę wielu lat mojej męki.

Głupi (Tomek) miał bardzo zły nawyk opuszczania głowy, gdy krążył wokół własnej bramki z krążkiem. Nie powinno się tak robić. Co chwilę się szturchaliśmy. Próbowali mnie uderzyć kilka razy, ale zawsze robiłem unik.