Ożeniłem się z Kasią rok po pierwszym spotkaniu. Dołączyła do naszej firmy jako recepcjonistka, po tym jak spędziła kilka lat jako brygadzistka w piechocie morskiej. Zrezygnowała z pracy po kilku incydentach molestowania, z udziałem wysoko postawionych oficerów. Niektórzy z nich, pomimo bycia żonatymi, nie mogli utrzymać rąk przy sobie. Ja zostałem przetransferowany przez firmę matkę z Łodzi, jako kontroler finansowy. Stało się to mniej więcej w tym samym momencie, co przybycie żony do firmy. Mój poprzednik został zwolniony za serię decyzji ciągnących za sobą straty w wysokości kilku milionów złotych.
Przedstawiono nas sobie podczas oprowadzania po firmie. Natychmiast znaleźliśmy wspólny język. Żona miała wtedy 25 lat, blond włosy i idealną figurę. Nie dziw, że miała do czynienia z tyloma próbami molestowania w miejscu pracy. Ja miałem 27 lat, grałem w koszykówkę, byłem nowym księgowym w firmie, singlem, i szukałem związku na dłużej (być może).
Zaprosiłem ją na randkę po około dwóch miesiącach i początkowe przyciąganie szybko przerodziło się w prawdziwy seksualny magnetyzm. Pierwsze spotkanie zakończyło się pełnym pasji, półgodzinnym pocałunkiem przed wejściem do klatki schodowej. Drugie zaowocowało szalonym kopulowaniem w moim łóżku, które trwało przez większość nocy. Ona była niezaspokojona, wymagająca, a jej cipka żądała wypełnienia raz za razem, aż do opadnięcia z sił.
Następnego ranka, pomimo nocnych wygibasów, obudziliśmy się do wtóru kolejnej erekcji. Już po chwili drobne ciało Kasi znów było na mnie. Piersi w rozmiarze 36D niemal mnie udusiły, kiedy zawisła nade mną okrakiem, i powoli nadziała na członka.
– Oh, tak bardzo uwielbiam twarde penisy. – zaśmiała się – A szczególnie twojego, mój drogi.
– Chyba umarłem zeszłej nocy i poszedłem do nieba. – wyszeptałem – Nigdy wcześniej nie posuwałem anioła.
– Hmm, więc tym razem zobaczysz na co mnie stać. – wymruczała Kasia, napierając biodrami tak mocno, że wszedłem w nią w całości.
Natychmiast zaczęła poruszać się w górę i w dół śliskiego członka, jęcząc głośno. Unosiłem się na spotkanie z nią, zwiększając siłę, aby dać jej najlepszy orgazm w życiu. Nie chciałem nic poza wtłaczaniem własnego nasienia w jej słodkie wnętrze, i wielokrotnym doprowadzeniem jej do orgazmu.
– Wykorzystaj mnie, błagam… – niemalże zapłakała – Moje usta, cycki, tyłek, cokolwiek potrzebujesz, żeby siebie zaspokoić.
Jej brzuch drżał z podniecenia, kiedy wypowiadała swoje niegrzeczne fantazje. Patrzyłem równocześnie na piękną twarz i malujące się na niej uczucia. Widziałem stopniowo narastający orgazm.
– Chcę żebyś wykorzystał mnie w każdy sposób, w jaki mężczyzna może wykorzystać kobietę. Chcę być twoja. Zrób ze mną co chcesz. Skończ jak i gdzie ci się podoba.
– Brzmi jak dobry plan. – zamruczałem – To wszystko czego pragnę od zawsze. Wyjdziesz za mnie?
Kasia zatrzymała się w połowie ruchu, kiedy oświadczyny dotarły do wypełnionej seksem świadomości. Nagle krzyknęła i niemal uderzyła we mnie ustami na znak akceptacji.
– Tak, taaak! – odpowiedziała – Wyjdę za ciebie nawet jutro, jeśli to oznacza zatrzymanie na własność twojego kutasa.
Przedstawiono mnie Karolinie i Dariuszowi dwa dni później, po czym otrzymałem pozwolenie na poślubienie ich jedynej córki. Oboje mieli po 46 lat. On zajmował się branżą finansową, a ona kiedyś była sekretarką. Dariusz to były bokser wagi ciężkiej z okresu liceum, a jego ciało nadal nosiło znamiona dawnej świetności. Karolina wyglądała dokładnie jak Kasia, ale starsza o dwadzieścia lat. To dało mi pogląd, co mnie czeka w przyszłości.
Moi rodzice byli zaniepokojeni perspektywą poznania nowej dziewczyny. Mama powiedziała:
– Chcę poznać kobietę, która zdołała zawrócić w głowie mojemu synowi!
Dlatego w kolejny weekend wybraliśmy się do mojego domu rodzinnego na kolację. Wszyscy dogadaliśmy się bez problemu. Kasia sprawiła, że mama i tata jedli jej z ręki jeszcze przed deserem. Kobiety zacieśniły więzy podczas zmywania naczyń i przygotowywania kawy.
Tak więc, od trzech lat byliśmy szczęśliwym i zaspokojonym seksualnie małżeństwem. Wszystko dopóki pewnego feralnego popołudnia moje życie nie stanęło na głowie.
Wszedłem przez drzwi frontowe i odłożyłem walizkę na podłogę. Minął właśnie drugi dzień oddelegowania do mniejszego oddziału firmy, gdzie miałem za zadanie zidentyfikować problemy ze schematami raportowania. Poradziłem sobie w dwa, a nie planowane trzy dni. Dlatego też, wróciłem do domu wcześniej. Odwieszając płaszcz na wieszak, usłyszałem za plecami głośne westchnienie. Odwróciłem się na pięcie i zobaczyłem teściową u dołu schodów.
– Mój Boże, Andrzej, co ty robisz w domu? – zapytała, unosząc dłoń do twarzy w szoku na mój widok.