Następnego dnia mieliśmy świętować z mężem, Dawidem, piętnastą rocznicę ślubu, ale z jakiegoś powodu spędzał cały wolny czas na jakichś festynach w szkole jako wolontariusz z rady rodziców.
Od rana był w pracy, przychodził do domu punktualnie na obiad, i wyruszał do szkoły żeby pomagać na przeróżnych imprezach lub organizował kolejne.
Nie miałam serca do uskarżania się, ponieważ dzieci uwielbiały widzieć ojca w szkole. Ja natomiast cieszyłam się że spędzają razem więcej czasu, ale przecież zbliżała się nasz rocznica. Powinniśmy świętować kilka dni przed walentynkami, a póki co czułam że mąż coś przede mną ukrywa, lub gorzej, unika mnie.
Sara została w szkole do późna ponieważ miała trening piłki nożnej, a Beata poszła po lekcjach do koleżanek. Kiedy Dawid wrócił do domu, cieszyłam się że spędzimy chwilę sam na sam.
– Jak minął dzień? – zapytałam.
– W porządku.
– A co robiłeś ostatnimi czasy w szkole? – zapytałam.
– To co zwykle. – odpowiedział, patrząc w talerz.
To było do niego niepodobne. Straciłam nad sobą kontrolę i rozpłakałam się przy stole. Poczułam się, jakbym go traciła. Z rękami na powiekach usłyszałam że jego krzesło skrzypi, a po chwili on znalazł się przy moim boku.
– Nina, przepraszam cię. – powiedział z takim przekonaniem, że ścisk w gardle zniknął.
Spojrzałam na niego, a on patrzał na mnie zbolałym wzrokiem.
– Kocham cię, Nino. Nie chcę cię skrzywdzić. – powiedział, po czym przycisnął usta do moich i pogrążył palce w moich włosach.
Całe moje ciało zareagowało na jego dotyk. Wszystko znowu było w porządku. Umysł przestał pędzić, a puls przyspieszył. Odchylił się i pocałował każdy z moich palców.
– Kocham cię, i zawsze będę – powiedział, uśmiechając się do mnie.
Skończyliśmy obiad i zanim posprzątałam, powiedział:
– Dziś wieczorem będę musiał odskoczyć do szkoły, żeby coś przygotować. Proszę, nie bądź zła.
Po tych słowach czułam się zmiażdżona. Spodziewałam się, że wrócimy do sprawy kiedy skończę sprzątać. W zamian udałam uśmiech, złapałam brudne talerze i powiedziałam:
– W porządku, porozmawiamy jutro.
Poszłam wcześnie do łóżka, czując się jeszcze gorzej niż przed przeprosinami. Kolejnego dnia wypadała rocznica, a jedyne o czym mówił, to cholerna szkoła.
Po północy słyszałam jak wrócił do domu i wszedł do łóżka. Pocałował mnie w ramię i wyszeptał:
– Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy, kochanie.
Do oczu napłynęły mi łzy. Ależ byłam głupia. Dawid kochał mnie tak jak zawsze, a ja powinnam była go wspierać. Zasnęłam u jego boku, ciesząc się ciepłem i komfortem jego ciała.
Następnego ranka obudziłam się w łóżku pokrytym płatkami róży. Spojrzałam na zegarek, była 8:20. Dziewczyny już jechały do szkoły autobusem, a Dawid najwidoczniej wyłączył budzik. Na jego stronie leżała pojedyncza różka z przyczepioną karteczką:
Idź do łazienki, spotkamy się na dole xx
Otworzyłam drzwi do łazienki, a lustro było wypełnione naszymi wspólnymi zdjęciami. Wisiało tam chyba ze sto obrazków. Niektóre były z czasów kiedy zaczęliśmy się spotykać w liceum, niektóre ze studniówki, a inne z imprez urodzinowych dzieci lub z wakacji. Każde zdjęcie ukazywało nas stojących ramię w ramię i uśmiechających się do kamery. Uświadomiłam sobie, jak bardzo go kocham. Mogłabym spędzić całe godziny gapiąc się w te zdjęcia. Nad lustrem wisiała jednak kolejna karteczka:
Nie musisz się szykować, już wyglądasz pięknie xx
Przeczesałam włosy palcami i poszłam na dół do kuchni. Czekał tam na mnie Dawid, w pełnym garniturze, o 8:30 z samego rana. Szykował naleśniki, a na mnie czekał już gotowy talerz, z kolejną różą leżącą obok.
Podeszłam do niego i oplotłam go ramionami. Pocałowałam go tak samo, jak piętnaście lat temu w altanie. Był jedynym mężczyzną jakiego kochałam i chciałam z nim być, czuć ciepło jego ust na sobie, przez każdy dzień do końca świata.
– Chciałabyś się dowiedzieć co się dzieje? – zapytał z uśmiechem, przerywając pocałunek pełen pasji.
– Oczywiście że tak! – odpowiedziałam.
– Dobrze, w takim układzie usiądź i jedz. – ponaglił.
Usiadłam więc przy stole i wbiłam widelec w naleśnika, a on zaczął mówić.
– Celebrowanie rocznicy w towarzystwie dziewczyn było super przez ostatnich kilka lat, ale potrafiłbym policzyć na palcach jednej dłoni wszystkie wieczory które mieliśmy tylko dla siebie, od kiedy się urodziły. Piętnasta rocznica to duża sprawa i chciałbym ci pokazać jak ważna dla mnie jesteś. Nie tylko jako matka naszych dzieci, ale również jako najpiękniejsza i najistotniejsza osoba w moim życiu.
Zarumieniłam się i poczułam ścisk w gardle.
– Zdecydowałem już jakiś czas temu, że chciałbym zrobić z tobą coś specjalnego w walentynki tego roku, ale chciałem żeby dziewczyny też mogły spędzić miło czas. Nie chciałem po prostu podrzucić ich do dziadków albo rodziców ich znajomych. Dlatego też, wpadłem na pomysł potańcówki w szkole. Wszystko ustaliłem z dyrektorem i nauczycielami, więc wszystkie dzieci będą zajęte, a rodzice będą mogli odpocząć. Zorganizowałem wolontariuszy którzy będą pilnować całej imprezy. Cała szkoła ma tego dnia wydłużone lekcje, żeby wszyscy mogli się wspólnie wyszykować i nie musieli wracać do domu. Zamówiono pizzę dla wszystkich. Okazało się, że po wszystkim kilka mam będzie podwoziło dzieci do domów, a nasze córki idą na noc do koleżanek. Cała organizacja przedsięwzięcia zajęła mi bardzo dużo czasu, ale przygotowałem wszystko tak, żeby dzisiejszy wieczór był tylko dla nas.
W tym momencie łzy płynęły mi z oczu strumieniem. Chciałam czegoś romantycznego, ale nie wyobrażałam sobie nic tego kalibru. Zaplanował każdy detal. Byłam w szoku i nie potrafiłam wydusić ani słowa.
– Mam dla nas kilka rezerwacji i zaplanowanych rozrywek jeśli masz ochotę wyjść, ale możemy też zostać w domu. Wedle życzenia. – powiedział.
– Nie idziemy nigdzie oprócz sypialni. – odpowiedziałam.
– Miałem nadzieję że to powiesz.
Wziął mnie na ręce i powoli zaniósł na górę po schodach. Położył mnie w łóżku pełnym płatków róż, po czym rozebrał marynarkę i krawat.
Pośpieszyłam żeby pomóc mu zdjąć opinające ubrania. Odpięłam kilka guzików koszuli i zaczęłam całować szyję. Nałożył moją ulubioną wodę kolońską. Poczułam że jego ciepła dłoń wsuwa się pod halkę i gładzi mnie po plecach. Pocałowałam go i gdy tylko skończyłam rozpinać koszulę, zdjęłam ją z jego ramion. On uniósł cienką halkę którą miałam na sobie i odsłonił nagie pośladki i sterczące piersi.
Objął moją twarz dłońmi i przywarł do mnie klatką piersiową. Całował delikatnie wnętrza rąk dopóki nie dotarł do barków. Wtedy rozchylił usta i powiódł językiem aż do zewnętrznej części piersi. Okrążył je, specjalnie unikając sutków.
Zaczęłam szybciej oddychać, kiedy poczułam że sutki robią się twarde. Mąż przesunął językiem po różowej obwódce, a moje mięśnie miednicy skurczyły się w wyczekiwaniu. Okrążał sutki i delikatnie je ssał. Wolną dłonią masował drugą pierś. Po chwili zabrałam się za rozpinanie jego paska.
– Poczekaj, mam pomysł. – powiedział.
Podniósł krawat z podłogi i przywiązał moje nadgarstki do rogu łóżka. Nie wiedziałam że ma takie wspaniałe pomysły.
Podniósł się z materaca, zdjął spodnie i usiadł nagi w nogach łóżka. Złapał moją lewą stopę i pocałował kostkę. Usta rozpoczęły wędrówkę w górę nogi, dopóki nie dotarły do miednicy. Dotykał mnie tylko ustami i językiem, a moje ciało błagało o więcej.
Pogrążył twarz we włosach łonowych i pocałował wzgórek. Niesamowicie ciężko było mi tak leżeć bez ruchu. Nogi samowolnie drżały z powodu słodkiej sensacji pojawiającej się w dole brzucha. Pod wpływem ruchów jego języka, moje plecy wygięły się w łuk w ekstazie.
Pragnęłam mieć go w sobie, chciałam żeby mnie wypełnił i żeby był jak najbliżej.
– Rozwiąż mnie, teraz moja kolej. – zażądałam.
Przywiązałam mu ręce nad głową, nachyliłam się i pomachałam biustem przed twarzą. Utorowałam sobie drogę pocałunkami wzdłuż klatki i brzucha, aż na wewnętrzne strony ud. Złapałam penisa u podstawy i powiodłam językiem od dołu do góry.
Okrążyłam żołądź i oplotłam ją ustami, po czym zsunęłam się w dół. Pomagałam sobie dłońmi, masując go na pozostałej długości. Kiedy poczułam że zbliża się do orgazmu, przycisnęłam się do niego całym ciałem, tak żeby penis znalazł się pomiędzy piersiami.
Nagle wstałam, podparłam się o jego kolana i powoli zniżyłam w dół. Nadziałam się na niego i kiedy we mnie wszedł, oboje stęknęliśmy z ulgą. Wiedziałam że mąż chciałby mnie objąć, więc odwiązałam jego ręce i pozwoliłam żeby to zrobił.
Złapał moje pośladki i pomógł kołysać biodrami. Znaleźliśmy wspólny rytm i wtedy zrobiło się naprawdę gorąco. Oboje byliśmy spoceni i dyszeliśmy w próbach złapania oddechu.
Sięgnęłam do jego twarzy i pocałowałam gładkie policzki i nos. Odnalazł mnie ustami i zsynchronizowaliśmy pocałunki z ruchami bioder. Odrywaliśmy się od siebie tylko po to żeby zaczerpnąć powietrza. Oparłam się o jego ramię i próbowałam wziąć go jeszcze głębiej.
– Kocham cię, kochanie. – wyszeptał mi do ucha kiedy miał orgazm.
– Ja też cię kocham. – odpowiedziałam, po czym zamknęłam oczy i dałam się ponieść sensacji.
Wypełnił mnie ogromem wdzięczności i miłości, i czułam się nimi sparaliżowana. Leżałam na nim, trzęsąc się. Unosiłam się i opadałam z każdym oddechem który brał.
– Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy. – powiedziałam, nie mogąc się doczekać spędzenia reszty dnia i życia w jego ramionach.