Nie mogłam porównać Janka do żadnego innego faceta, którego znałam. Naprawdę nie mogłam zdecydować, czy podobał mi się w erotycznym sensie, czy nie. Od kiedy się znaliśmy, byliśmy dobrymi kolegami. Mogłam powiedzieć mu wszystko, a on mnie nie oceniał. Znał moją przeszłość, wiedział co potrafię, i nie miałam przed nim tajemnic.
Kilka miesięcy temu zaprosił mnie na randkę, ale nie mogłam tego zrobić. Lubiłam go, ale tylko jako kolegę. Wtedy nie byłam tego taka pewna. Zawsze próbował zrobić ze mnie swoją dziewczynę, a ja tego unikałam. Nie wiedziałam co robić, bo jakiś potwór w środku przeciągał się w mojej głowie na myśl o robieniu z nim rzeczy. Przedtem sama myśl o jego dotyku, nawet trzymaniu za rękę, odrzucała mnie.
– Boję się. – wyszeptałam w jego ramię, kiedy trzymał mnie blisko siebie.
Czułam piżmowy zapach jego skóry, który pieścił moje zmysły. Opuszkami palców zbliżał się do środka moich pleców. Deszcz przyklejał mi do głowy włosy (ułożone wcześniej w punkowego irokeza), a morski wiatr sprawiał że trudno było stać na brzegu skały.
– Nie bój się. Obiecuję że nie jestem taki jak on, Nigdy taki nie będę.
Tylko jedna rzecz powstrzymywała nas, powstrzymywała mnie, od przeniesienia rozmowy z mokrej, zimnej skały, do hotelowego pokoju: mój psychotyczny były chłopak. Koleś, który zranił mnie 8 lat temu tak bardzo, że dopiero dziś mogłam pozwolić Jankowi się objąć i spleść palce z moimi.
– Naprawdę będzie dobrze, nie przejmuj się.
Puściłam jego rękę i zaczęłam chodzić w kółko. Za moimi plecami zachodziło słońce, ponad wygiętą kością wieloryba pod którą siedzieliśmy chwilę wcześniej. Nie odważyłam się na niego spojrzeć. Nie chciałam widzieć bólu w jego oczach.
– Moje serce cię kocha, moje ciało chce cię mieć w sobie. Mój mózg twierdzi że mnie zranisz. Nie wiem, czy mogę ci na to pozwolić.
Czując że już nie spanikuję tak jak zazwyczaj, wyciągnął dłoń i zatrzymał mnie w pół kroku. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam wszystko jasno i wyraźnie. Nie zamierzał mnie zranić, i jeśli zauważyłby że jestem nieszczęśliwa, natychmiast by przestał. Nie tak jak mój były, który pomimo protestów popychał mnie do czegoś, na co nie byłam gotowa. Janek nie musiał wypowiadać ani słowa, jego twarz mówiła wszystko. Rozluźniłam się i przytuliłam, kończąc z twarzą opartą na jego piersi.
– Kocham cię. – wymamrotał w moje włosy, ocierając się ustami o czoło.
Uniosłam wzrok i uśmiechnęłam się.
– Ja ciebie też. – odpowiedziałam.
Jego usta wygięły się w uśmiech, po czym pochylił się i dotknął moich ust. Przebiegł mnie słodki dreszcz. Chłopak odsunął się, złapał moją dłoń wiszącą przy boku, i pociągnął za sobą na ulicę. Nie opierałam się, tylko pozwoliłam się zaprowadzić do hotelu.
Wsadziłam kartę w zamek i pchnęłam drzwi biodrem. Janek wszedł do środka zaraz za mną. Drzwi się zamknęły, on odwrócił mnie do siebie i przyparł do ściany. Był wysoki, więc schylił się do ucha i wyszeptał:
– Obiecuję, że przestanę jeśli tylko mnie poprosisz. Seks to nie wszystko.
Przytaknęłam, a policzek otarł się o jego brodę.
Poczułam jego oddech na uchu. Delikatnymi pocałunkami przebył drogę od kości policzkowej aż do ust. Zawisnął nad nimi przez chwilę, po czym ruszył na bok szyi. Westchnęłam z rozkoszy, gdy dotarł do obojczyka. Przesunęłam dłońmi wokół jego pasa i przyciągnęłam go bliżej. On odnalazł palcami gumkę spódniczki i odpiął dolny guzik bluzki. Oparł się na kościach biodrowych.
Odwrócił mnie nagle w stronę drzwi, a ja poczułam nacisk jego wzwodu. Zdjął mi bluzkę przez głowę i pociągnął na łóżko. Pchnął lekko na materac. Podekscytowana, zdjęłam mu spodnie, pozwalając mu rozebrać swój t-shirt i odrzucić go na podłogę.
Położył mi dłoń na dekolcie i pchnął do pozycji leżącej. Nogi zwisały poza krawędź i opierały się o podłogę. Uklęknął przede mną i powiódł palcami po brzuchu. Okrążył pępek i dotykał skórę wewnętrznych ud, aż po kolana.
– Proszę, więcej… Jeszcze… – błagałam.
Jęknęłam, kiedy przesunął językiem po udach, w górę. Kciukami podniósł spódniczkę i odsłonił czarne majteczki. Był tak blisko najwrażliwszego miejsca… Przeczesałam palcami jego włosy i odruchowo wygięłam plecy. Wiedziałam że chłopak czuje, jak bardzo go pragnę.
Nagle dotknął przelotnie moich warg sromowych. Nie potrafiłam powstrzymać kilku krótkich oddechów. Zaczepił kciukami o majtki i zdjął je powoli z nóg. Odrzucił je na bok i pomasował przez chwilę stopy. Niespiesznie rozpoczął wspinaczkę wzdłuż łydek, kończąc na biodrach. Chwycił mnie mocno i przyciągnął na samą krawędź łóżka.
Dotknął językiem łechtaczki, a ja wygięłam się w czystej ekstazie. Doskonale wiedział że ten punkt wywołuje u mnie najsilniejsze orgazmy. Wolną dłonią dotykał mojej szparki, sprawdzając to jak stopniowo narasta w niej wilgoć. Zanurzał palce coraz głębiej z każdym ruchem. Druga ręka wzniosła się w górę torsu, aż na piersi. Wepchnął palce pod biustonosz i odsunął go żeby mu nie przeszkadzał. Kciukiem okrążył każdy sutek, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
Nie mogłam już dłużej wytrzymać i z moich ust wyrwał się jęk. Usłyszałam że Janek zaśmiał się pomiędzy moimi nogami. Straciłam kontrolę nad sobą i poczułam soki wylewające się na jego palce, moje mięśnie się na nich zacisnęły a ja uległam całkowicie jego językowi.
Kiedy fala ustąpiła, pozwolił mi odetchnąć przez chwilę i zebrać myśli. Wstał i zdjął czarne bokserki. Rzucił je na bok, na moje majtki. Chętny do dalszej zabawy, pochylił się nade mną i wpił w usta.
– Wszystko w porządku? – zapytał.
Mogłam jedynie wydyszeć odpowiedź w postaci cichego jęku. Sięgnął za mnie i odpiął biustonosz, obecnie podepchnięty pod szyję.
Zrozumiał mój przekaz i stanął przede mną. Przeciągnął się, przeganiając sztywność z ramion i karku, pozostałą po poprzedniej pozycji. Następnie oparł sobie moje nogi na barkach i wsunął sztywnego penisa w moją pulsującą cipkę.
Westchnęłam zarówno z rozkoszy, jak i bólu. Jego jądra dobiły do moich pośladków, a penis spoczął wewnątrz ciasnej cipki. Powoli zaczął poruszać biodrami, a jego łagodne pchnięcia pozwoliły mi się przyzwyczaić do nieznanego uczucia. Zwykle zaspokajałam się zabawkami. Używałam ich od lat, więc uczucie żywego członka było czymś nowym. W miarę jak ciało przywykło, ból zastąpiła rozkosz. Wypowiedziałam jego imię i zmięłam pościel w garści, a on przyspieszył tempo. Napięcie narastało we mnie, a mięśnie zaczynały się kurczyć. Chłopak zauważył że jestem blisko końca i zwolnił, drocząc się ze mną. Nie chciał żebym już doszła.
– Jeszcze, szybciej… Proszę… Mocniej…
Nie dał mi skończyć zdania, lecz przyspieszył ruchy. Zagłębiał się coraz bardziej z każdym pchnięciem. Czułam czający się orgazm, czekający na eksplozję. Nie wytrzymałam dłużej, i krzyknęłam:
– Dochodzę!
Wybuchnęłam orgazmem dwa razy silniejszym od pierwszego. Wypchnęłam jego penisa z cipki, a soki zalały łóżko. Ciało znalazło się całkowicie poza moją kontrolą.
Wykończona i trzęsąca się, postanowiłam że nie mogę tak tego zostawić. Janek dał mi dwa orgazmy, więc jedyne co mogłam zrobić, to pomóc mu skończyć. Zbierając wszelkie resztki energii, podniosłam się z materaca i upadłam na kolana. Chłopak złapał mnie, żebym się nie przewróciła na ziemię. Przesunęłam językiem po penisie i usłyszałam głośny jęk, z samego wnętrza jego ciała, który sprawił że zapragnęłam go znowu w sobie. Wiedziałam że był blisko, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Podrażniłam czubkiem języka samą końcówkę członka i nagle wystrzelił mi prosto do buzi. Sperma wypłynęła mi z ust na piersi.
Upadłam z powrotem na łóżko, niezdolna do utrzymania napięcia w mięśniach. Zamknęłam oczy, usiłując zebrać choć trochę energii do poruszenia się. Nie wiedziałam że chłopak pochylił się nade mną i pocałował mnie, rozcierając swoje płyny po mojej twarzy.
– Kocham cię. – wyszeptałam, gdy się odsunął.
Wspiął się na łóżko i położył obok, po czym oplótł rękami moją klejącą się skórę.
– Ja ciebie też. A teraz śpij. – wymamrotał mi do ucha – Chcę żebyś była gotowa na drugą rundę, kiedy już się obudzisz.