‒ Musiałem sprawdzić, jak smakujesz ‒ wymruczał, chwytając mnie za biodra i zmuszając, żebym zeszła z fotela.
Obrócił mnie tyłem do siebie i przechylił przez mebel, unosząc wysoko mój tyłek w powietrzu. Poczułam jego kutasa, jak wślizguje się między moje pośladki. Mikołaj przytrzymał moje biodra i zaczął pieprzyć, mocno i szybko. Zagryzłam wargi, aby nie krzyczeć z rozkoszy.
‒ Dojdź dla mnie, Paulino ‒ wysapał.
Nie musiał mi tego dwa razy powtarzać. Chwycił mnie pod kolanem i oparł moją prawą nogę na fotelu. Poczułam jego palce między rozłożonymi nogami, jak bezbłędnie odnajdują łechtaczkę. Tego było już dla mnie za wiele.
Orgazm zawładnął moim ciałem, sprawiając, że jęknęłam przeciągle. Wypięłam mocniej tyłek, pozwalając, aby pieprzył mnie dokładnie tak, jak tego chciał. Podczas, gdy moim ciałem wstrząsały spazmy, Mikołaj dwoma ostrymi ruchami doprowadził się do spełnienia. Czułam, jak wychodzi ze mnie i zalewa mój tyłek swoim lepkim nasieniem.
W gabinecie zapadła cisza. Potrzebowałam kilku sekund, aby dojść do siebie. Kiedy opadło całe napięcie zrozumiałam, co takiego właśnie zrobiliśmy. Powoli wyprostowałam się i obróciłam w jego ramionach, stając z nim twarzą w twarz. Widziałam, jak pożądanie uchodzi z Mikołaja i zastępuje je zdrowy rozsądek.
‒ Nawet nie próbuj przepraszać ‒ warknęłam na niego.
Mężczyzna uśmiechnął się półgębkiem.
‒ Nie zamierzam ‒ odparł.
Z powrotem wciągnęłam na siebie spodnie i doprowadziłam bluzkę do porządku. Przeczesałam dłonią włosy, aby choć odrobinę nadać im poprzedniego ładu. Kiedy ponownie spojrzałam na mężczyznę, on również był już całkowicie ubrany.
Zrobił krok w moją stronę, nie drgnęłam. Uniosłam jedynie głowę, aby móc dalej spoglądać mu prosto w oczy.
‒ Spotkaj się ze mną dziś wieczorem ‒ powiedział.
Serce zabiło mi mocniej w piersi.
‒ Zgoda. ‒ Pozwoliłam sobie na lekki uśmiech.
Mikołaj ujął moją twarz w dłonie, a następnie złożył na ustach delikatny pocałunek. Chwycił zębami dolną wargę, budząc we mnie na nowo pożądanie.
‒Bądź gotowa? ‒ rzucił, cofając się o krok.
Zamrugałam kilkakrotnie, powoli odzyskując zdolność racjonalnego myślenia.
‒ Na co? ‒ zapytałam, biorąc torebkę i podchodząc do drzwi.
‒ Na powtórkę. ‒ Na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech.
Po kręgosłupie przebiegł mi dreszcz, kończąc swoją drogę między moimi udami. Nie odpowiedziałam, nie musiałam, wyraz mojej twarzy mówił sam za siebie. Nacisnęłam klamkę i czmychnęłam na korytarz. Nie patrząc na nikogo pospiesznie opuściłam budynek. Wolałam nie szukać ich karcących spojrzeń. W poczekalni panował gwar, ciężko było nas usłyszeć, lecz sama świadomość tego, co wydarzyło się za drzwiami sprawiła, że moje policzki pokryły ogniste rumieńce.
Pojechałam na uczelnię, gdzie spędziłam resztę dnia. Nie potrafiłam skupić się na wykładach, zapisywałam same głupoty, podczas gdy moje myśli błądziły daleko od sali. Niemal podskoczyłam z radości, kiedy zajęcia dobiegły końca. Pospiesznie zebrałam swoje rzeczy i jako jedna z pierwszych wyszłam na korytarz.
Dzwonek telefonu zatrzymał mnie kiedy byłam już w połowie drogi. W ostatniej chwili udało mi się wygrzebać go z torebki. Na mojej twarzy odmalowały się zdziwienie, gdy na wyświetlaczu przeczytałam imię brata.
‒ Tomek, hej! ‒ rzuciłam, przystawiając telefon do ucha.
‒ Cześć, siostra. Mam dla ciebie niespodziankę ‒ zaczął wesołym tonem.
Tylko niech nie będzie na ten wieczór.
‒ Zaskoczyłeś mnie, mów dalej ‒ powiedziałam zamiast tego.
‒ Będę jutro w Warszawie. Mogę się u ciebie zatrzymać?
‒ Wspaniała wiadomość! ‒ zawołałam, uśmiechając się szeroko. ‒ Oczywiście, że możesz. Co się sprowadza do stolicy?
‒Mam weekendowy kurs, nie będę cię zanudzać szczegółami. Potrzebuje go do pracy.
‒ Jasne, nie ma sprawy. Zrobię zakupy.
‒ Nie musisz, przywiozę coś ze sobą.
‒ Naprawdę się cieszę, Tomek ‒ powiedziałam szczerze.
‒ Ja też, siostra.
Rozłączył się, a ja wrzuciłam telefon z powrotem do torebki i pognałam na tramwaj. Jak tylko weszłam do mieszkania wysłałam Karolinie wiadomość, żeby posiedziała u Pawła do dwudziestej trzeciej. Zapytała tylko, czy to ma coś wspólnego z przystojniakiem z domówki. Wysłałam głupią emotikonkę, nie chciałam tracić teraz czasu na wyjaśnienia. Musiałam przygotować się do randki.
Zastygłam przed otwartą szafą. Czy to była randka? Tak naprawdę nie wiedziałam, co to wszystko znaczy dla Mikołaja, dla mnie w sumie też nie. Postanowiłam się jednak teraz tym nie przejmować, nie chciałam zepsuć tego co jest między nami durnymi pytaniami. Czy to było zwykłe pożądanie, czy też zaczęło się rodzić między nami jakieś uczucie? Zupełnie tego nie wiedziałam.
Wyciągnęłam z części Karoliny obcisłą czerwoną sukienkę, kończącą mi się w połowie uda. Związałam włosy w wysoki koński ogon, odgarniając niesforne kosmyki z twarzy. Przyłożyłam się też do makijażu, podkreślając oczy i usta swoją ulubioną szminką. Zdążyłam właśnie spryskać się perfumami, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Prawie w podskokach pokonałam dzielącą mnie od nich odległość i otworzyłam, stając twarzą w twarz z Mikołajem, na którego widok odebrało mi mowę.
Miał na sobie jasny płaszcz, białą koszulę i do tego jasne jeansy. W ręku trzymał czerwoną różę, a jego ciemne oczy wpatrywały się we mnie. Czułam, jak ślinka sama napływa mi do ust.
‒ Nie wpuścisz mnie? ‒ zapytał, unosząc jeden kącik ust w krzywym uśmiechu.
Odchrząknęłam.
‒ Jasne, wejdź ‒ powiedziałam, odsuwając się.
Mikołaj przekroczył próg i zamknął za sobą drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu od razu wziął mnie w ramiona. Przysunął do mnie swoją twarz, po czym zaciągnął się głęboko moim zapachem.
‒ Pięknie wyglądasz ‒ wymruczał, sunąc dłońmi po moich plecach.
‒ Ty też świetnie się prezentujesz ‒ mruknęłam, wspinając się na palce, żeby móc go pocałować.
Przygotowałam wino oraz przekąski. Chciałam zapalić również świece, ale powstrzymałam się w ostatnim momencie. Wolałam się nie wychylać, dopóki nie będę pewna, jak on do tego podchodzi. W chwili, kiedy nasze usta złączyły się ze sobą, całe te przygotowania diabli wzięli. Przestał się liczyć romantyczny nastrój, byłam tylko ja i on oraz nasze języki tańczące dziki taniec.
To on pierwszy zdecydował przerwać. Podziękowałam za różę, którą wstawiłam do wody. Poprowadziłam Mikołaja do salonu, nalałam nam wina i usiadłam obok niego na kanapie. Włączyłam w tle muzykę, aby uniknąć ciszy, choć zdecydowanie nie była ona potrzebna. Rozmawialiśmy o dawnych latach, wspólnym dzieciństwie i tym, jak zmieniliśmy się od tamtej pory. Przez cały ten czas nie przestawaliśmy się dotykać, dłoń Mikołaja głaskała moje udo, podczas gdy w drugiej trzymał kieliszek z winem. Ja sama również nie potrafiłam się powstrzymać.
‒ Dzwonił do ciebie Tomek? ‒ zapytałam.
Mikołaj potwierdził skinieniem głowy.
‒ Ma przyjechać jutro.
‒ Powiemy mu o nas? ‒ Moje pytanie zawisło w powietrzu.
Czekoladowe spojrzenie Mikołaja uważnie studiowało moją twarz.
‒ Jesteś na to gotowa?
‒ Tak ‒odparłam bez wahania. ‒ A ty?
‒ Musisz coś wiedzieć ‒ powiedział, odstawiając kieliszek na ławę. Serce zamarło w piersi, spodziewając się najgorszego.
‒ Tak? ‒ spytałam cicho.
‒ To przez niego cię unikałem ‒ wyznał. Zamrugałam. ‒ Tomek jest moim przyjacielem od zawsze, a ty jego młodszą siostrą. Byłaś z nami kiedy dorastaliśmy, a on jest dla mnie jak brat. Czując do ciebie tak silne pożądanie wiedziałem, że nie będę potrafił nad nim zapanować. Z jednej strony wiem, że nie powinienem cię dotknąć, ale z drugiej… ‒ urwał, a ja wstrzymałam oddech. Sunął dłonią w górę mojego uda, a ja mimowolnie rozchyliłam nogi. Jego oczy pociemniały, kiedy dostrzegł czarne koronkowe stringi, które specjalnie dla niego włożyłam. ‒Nie potrafię się temu oprzeć.
‒Płonę dla ciebie ‒ wyznałam cicho, kiedy mój oddech przyspieszył. Mikołaj muskał palcami przez materiał stringów moją wilgotną cipkę.
‒ Ja dla ciebie też ‒wymruczał.
Odstawiłam kieliszek, a następnie przełożyłam nad nim nogę, siadając okrakiem i dociskając do jego krocza swoją kobiecość. Obcisła sukienka podjechała mi do góry, dłonie Mikołaja spoczęły na moich nagich pośladkach. Poruszyłam się nieznacznie, ocierając się o jego uwypuklenie w spodniach. Mężczyzna stęknął cicho.