Położyłam dłoń na klamce i mocno zacisnęłam powieki. Pragnęłam zapaść się głęboko pod ziemię.

                ‒ Tak? ‒ zapytałam, spoglądając na niego przez ramię.

                ‒ Zostań.

                Prychnęłam z niedowierzaniem.

                ‒Mikołaj… ‒ zaczęłam.

                ‒ Chciałem cię przeprosić za swoje zachowanie ‒ kontynuował.

                ‒ Och ‒ mruknęłam, prostując plecy. ‒Już mówiłam, nic się nie stało.

                ‒ Nie chcę, żeby nasza przyjaźń na tym ucierpiała ‒ dodał.

                ‒ Nie ucierpi ‒ zapewniłam go, choć myślałam zupełnie co innego.

                Mikołaj zbyt dobrze prezentował się w lekarskim fartuchu. Trudno mi było zachować zimną krew.

                ‒Nie chciałem, żeby nasze spotkanie tak wyglądało ‒ przyznał, pochodząc coraz bliżej.

                Spanikowana dotknęłam plecami drzwi.

                ‒ Nie spodziewałam się ciebie w gabinecie mojego ginekologa‒ wyznałam.

                Uśmiechnął się krzywo.

                ‒ Potrzebowali zastępstwa, byłem do dyspozycji. ‒ Wzruszył lekko ramionami.

                ‒ Wspaniale ‒ powiedziałem.

                ‒ Jeśli chcesz… ‒ urwał, wskazując głową głąb gabinetu. ‒ Możesz zostać. Obiecuję zachować się jak profesjonalista. ‒ Uniósł wysoko ręce.

                Parsknęłam śmiechem.

                ‒Dzięki, ale… ‒ zamilkłam, widząc jego minę. Coś na kształt rozczarowania przebiegło po jego twarzy.

                ‒ Następna wizyta kontrolna będzie za trzy lata ‒ dodał cicho.

                Przygryzłam policzek od środka. Miał rację. Jeśli przepadnie mi ta, ciężko będzie umówić się na następną.

                ‒Zgoda. ‒ Nie wiedziałam, co we mnie wstąpiło, że to powiedziałam. Musiałam chyba stracić rozum.

                Mikołaj uśmiechnął się szeroko.

                ‒ Zapraszam. ‒ Gestem wskazał parawan.

                Rzuciłam mu nerwowy uśmiech, po czym zniknęłam za kotarą. Sięgnęłam w kierunku paska od spodni i naszły mnie wątpliwości. Jak miałabym się niby teraz wycofać? Trzeba było trwać przy swoim, a nie ulec czekoladowemu spojrzeniu mężczyzny.

                Z ociąganiem zdjęłam spodnie wraz z bielizną, a następnie sięgnęłam po szpitalne prześcieradło, którym przepasałam się w pasie. Próbowałam zyskać dodatkowych kilka sekund, ale wiedziałam, że nie mogę tego przeciągać w nieskończoność. Niepewnie wyszłam zza parawanu. Mikołaj siedział na krześle przy komputerze, klikając w klawiaturę i zapewne wprowadzając do systemu jakieś dane. Niezgrabnie wdrapałam się na fotel i zacisnęłam uda.

                ‒ Gotowa? ‒ rzucił, odwracając się w moją stronę.

                Spojrzałam mu w twarz. Za cholerę nie byłam gotowa. Z kolei jeśli nasz pocałunek nie zrobił na nim żadnego wrażenia, to w takim razie nie miałam powodów, żeby się wstydzić.

                ‒ Chyba ‒ odparłam niepewnie.

                ‒ Połóż tu nogi ‒ powiedział, wskazując specjalnie zamontowane podkolanniki.

                Zawahałam się przez chwilę. Po kilku sekundach wewnętrznej walki w końcu odważyłam się rozłożyć nogi. Odchyliłam się na fotelu i wbiłam wzrok w sufit, by uniknąć spojrzenia Mikołaja. Chciałam nawet zamknąć oczy, ale uznałam, że byłoby to oznaką słabości. Wzięłam głęboki w dech i rozpoczęłam modlitwę w duchu o jak najszybsze zakończenie badania.

                Pragnęłam, aby ta krępująca chwila przeminęła jak najszybciej. Czułam, jak wstyd rumieni moje policzki. Przygryzłam policzek od środka, w myślach licząc od zera w nieskończoność.

                W gabinecie zapanowała cisza. Czułam, jak Mikołaj pochyla się nad prześcieradłem, które zasłaniało mi widok na moje części intymne. Kiedy musnął delikatnie wnętrze mojego uda, wciągnęłam ze świstem powietrze.

                ‒ Przepraszam ‒ powiedział cicho.

                Nie odpowiedziałam. Po krótkiej chwili ponownie poczułam jego dotyk na swojej nagiej skórze. Zmarszczyłam czoło zdziwiona tym, że nie był to materiał lateksowej rękawiczki, a skóra przy skórze. Jako lekarz nie powinien zachować środków ostrożności?

                Dotknął mojej cipki, zacisnęłam mocno usta, aby nie wydostał się z nich przeciągły jęk. Jedno pojedyncze muśnięcie wystarczyło, aby wstrząsnął mną dreszcz. Moje ciało pokryła gęsia skórka. Zrobiłam się mokra. Zacisnęłam palce na skórze fotela, nakazując w myślach swojej cipce, żeby się uspokoiła. Ale ta suka wcale nie chciała mnie słuchać!

                Mikołaj badał mnie delikatnie, dotykając opuszkami palców wrażliwe miejsca. Czułam, że nie wytrzymam długo. Poruszyłam nieznacznie biodrami, kiedy przypadkiem przesunął palcem po łechtaczce. Jeśli on zaraz nie skończy, to będę pierwszą kobietą w historii, która dostała orgazmu na stole u ginekologa.

                ‒ Paulino ‒ wychrypiał Mikołaj. Jęknęłam cicho. Już po mnie. Ukryłam twarz w dłoniach. Musiał wyczuć moje podniecenie. ‒ Jeśli nie przestaniesz, nie będę w stanie się powstrzymać.

                Opuściłam dłonie i uniosłam głowę, posyłając mu zdezorientowane spojrzenie.

                ‒ Powstrzymać przed czym? ‒ zapytałam zduszonym głosem.

                ‒ Przed tym, żeby cię zerżnąć na tym pieprzonym stole.

                Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Bolesny przeszył moje podbrzusze. Rozchyliłam bezwiednie usta, przez które wydostał się cichy jęk. Czekoladowe spojrzenie Mikołaja stało się niemal czarne.

                Musiał wyczytać coś z mojej twarzy, bo wsunął we mnie jeden palec. Jęknęłam, po czym natychmiast zasłoniłam dłonią usta.

                ‒ Jesteś tak cudownie ciasna ‒ wymruczał, wysuwając i wsuwając we mnie swój palec.

                ‒ Mikołaj… ‒ wysapałam, poruszając biodrami.

                ‒ I taka mokra ‒ dodał, dokładając drugi palec.

                ‒ Och…

                ‒ Marzyłem o tym odkąd zobaczyłem cię na tej durnej domówce ‒ wyznał gardłowym głosem. ‒Przez cały ten czas nie mogłem wyrzucić cię z głowy.

                ‒Ja o tobie też‒ wyjęczałam.

                Mikołaj zrzucił prześcieradło na ziemię. Opuściłam nogi i usiadłam na fotelu. Mężczyzna przysunął się do mnie, zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam. Nasze usta spotkały się w wygłodniałym pocałunku. Czułam, jak Mikołaj rozkłada moje uda, a następnie zajmuje miejsce między nimi.

                Płonęłam z pożądania. Pragnęłam go od momentu, kiedy pocałował mnie po raz pierwszy i nie potrafiłam nad tym zapanować. Musiałam go poczuć w sobie. Tu i teraz. NATYCHMIAST. Nie przerywając pocałunku sięgnęłam w kierunku jego spodni i rozpięłam pasek, po czym wsunęłam dłoń pod jego bokserki. Zacisnęłam palce na twardym kutasie. Mikołaj stęknął prosto w moje usta.

                ‒Nie jestem w stanie się powstrzymać, Paulino ‒ powiedział, odrywając się od moich warg i zaczynając całować szyję.

                ‒ Więc się nie powstrzymuj ‒ wysapałam.

                ‒ Będziesz musiała być bardzo cicho ‒ ostrzegł mnie.

                Przesunęłam dłonią wzdłuż jego penisa.

                ‒ Będę ‒ obiecałam, zaślepiona żądzą.

                Mikołaj uśmiechnął się dziko. Chwycił mnie pod kolanami i pociągnął, sprawiając, że opadłam niżej na fotelu. Poczułam, jak napiera mnie swoim kutasem, przygryzłam więc wargę drżąc w oczekiwaniu, aż wypełni mnie całą.

                Wsunął się we mnie powoli. Stęknęłam cicho, kiedy jego penis zatrzymał się na tylnej ściance mojej pochwy. Patrzyłam na jego twarz, jak zmienia się jej wyraz, kiedy zanurza się we mnie swoim kutasem. Kiedy Mikołaj zaczął się poruszać, jęknęłam z rozkoszy. Obiecałam, że będę cicho, ale chyba nie dam rady. Mężczyzna zacisnął mocniej palce na moich udach, zwiększając siłę oraz tempo kolejnych pchnięć. Sięgnął jedną ręką w kierunku mojej bluzki i podwinął ją do góry, odsłaniając ukryte pod stanikiem piersi. Szarpnięciem opuścił biustonosz i moje spragnione pieszczot piersi wyskoczyły na zewnątrz. Zacisnął palce na jednej z nich, wyrywając tym z moich ust kolejny jęk.

                ‒ Mocniej ‒ sapnęłam, czując, że po drodze zgubiłam gdzieś wstyd. Liczył się tylko jego penis głęboko we mnie, za każdym razem drażniący mój punkt g. ‒ Proszę.

                ‒ To nie są odpowiednie warunki na to, żebym mógł pieprzyć cię tak, jak o tym marzę.

                ‒ Och…

                ‒ Zejdź ‒ polecił, wycofując się ze mnie.

                ‒ Ale… ‒ zaczęłam protestować. Moja cipka wciąż pulsowała boleśnie w tęsknocie za jego grubym penisem.

                Zanim zdążyłam zeskoczyć na ziemię Mikołaj pochylił swoją twarz nad moim złączeniem ud. Znieruchomiałam, głęboko wciągając powietrze. Przesunął językiem wzdłuż mojej cipki, zacisnęłam z całej siły palce na fotelu, odrzucając głowę do tyłu.

                ‒ O Boże…

                Jego język odnalazł moją łechtaczkę i zatoczył nad nią kółko. Lizał mnie i ssał, doprowadzając tym nad skraj szaleństwa. W tym stanie byłam w stanie zrobić wszystko to, o co by mnie poprosił. Czułam, jak orgazm zbliża się wielkimi krokami. Dlatego krzyknęłam cicho, kiedy on po prostu przestał.