– Mmmm. To było bardzo miłe – powiedziała z uśmiechem. – I tym razem nie musimy poprzestać na pocałunku.
Poszedł ponownie ją pocałować, kiedy się roześmiała, po czym powiedziała: – Ale najpierw muszę się wysikać.
Adam zachichotał, po czym powiedział jej, że zasłoni pościel.
– Zamknij oczy – usłyszał słowa Beaty kilka minut później.
Słyszał płynącą wodę i wiedział, że umyła zęby, ale nie wiedział, że po drodze złapała małą torebkę.
Adam wstał, zamknął oczy i odwrócił się. Usłyszał, jak jej bose stopy idą po drewnianej podłodze i wyłączają światło w sypialni. Zostawiła włączoną w łazience z drzwiami otwartymi na tyle, aby jej kochanek mógł ją zobaczyć, po czym powiedziała mu, że może patrzeć.
Beata stanęła przed nim z rękami złożonymi na biodrach, z pełnym nadziei uśmiechem na twarzy, gdy powiedziała: – Co myślisz?
Miała na sobie biały, prześwitujący top z długimi rękawami, który otulał jej figurę, pozostawiając niewiele dla wyobraźni. Miała na sobie także parę białych, koronkowych majtek, a Adam był tak zaskoczony, że ledwo mógł mówić.
– Święty Boż… łał! – powiedział, patrząc na nią.
– Więc… podoba ci się? – zapytała, zbliżając się trochę.
– Och, tak. zdecydowanie – powiedział jej, obejmując ją ramionami i całując.
– Tak się martwiłam, co o tym pomyślisz. Bałam się przyjechać tutaj z tego powodu, ale już wystarczająco dużo razy mi mówiłeś, że myślisz, że jestem piękna, że czułam, że mogę zaryzykować…
– Kochanie? – powiedział, nazywając ją tak po raz pierwszy.
– Tak? – zapytała z szerokim uśmiechem na ładnej twarzy.
– Nic nie mogło sprawić, żebym cię nie pokochał. Nic. OK?
– OK – powiedziała słodko, gdy zaczęła rozpinać jego koszulę.
Nie poprzestała na ostatnim guziku koszuli, ale wciąż rozpinała jego spodnie, podczas gdy on ściągał koszulę, a potem pomagał przy dżinsach i bieliźnie.
Beata delikatnie pchnęła go z powrotem na łóżko, po czym uklękła między jego kolanami.
– To nieuprzejme tak wskazywać – drażniła się, gdy jego męskość rosła tuż przed nią.
– Ma własny umysł – poinformował ją. – I najwyraźniej lubi cię tak samo jak ja.
– Ach. Dobra. Cóż, ja go lubię tak samo – powiedziała z radosnym uśmiechem, zanim wzięła go do swoich ciepłych, wilgotnych ust.
Beata kilka razy doprowadzała go do krawędzi, zanim podciągnął ją na łóżko i odwzajemnił przysługę.
Minęły trzy długie lata, ale Adam wiedział, kiedy kobieta nie może już dłużej znieść, kiedy wspiął się na nią i zapytał: – Czy jesteś gotowa?
Uśmiechnęła się do niego, po czym powiedziała: – W przeciwieństwie do niektórych kobiet, to pytanie, którego nigdy więcej nie będziesz musiał mi zadawać.
– Och, mój. Więc mówisz, że ktoś inny mieszka w moim słodkim nerdzie?
– Aha. A ona jest bardzo, bardzo złą dziewczyną – powiedziała Beata, starając się nie śmiać.
– Och. Rozumiem. Chyba też ją kocham…
– Czy mógłbyś przestać mówić i … pieprzyć mnie? – powiedziała, idealny moment na jedno z tych rzadkich słów, kiedy sięgnęła po jego spuchniętego członka i wyrównała go z własnym ciałem.
Adam wszedł w nią bez wysiłku i przez następne dwie godziny kochali się trzy razy. Wzięli też razem prysznic, ale nawet jego 26-letnie ciało nie mogło dać czwartego występu i to było w porządku, ponieważ Beata uwielbiała być blisko niego, gdy kontynuowali odkrywanie swoich ciał pod ciepłą wodą.
Spędzili mniej więcej połowę czasu na plaży, nie przejmując się okropną pogodą. Szli i rozmawiali, trzymali się za ręce, całowali, siedzieli i patrzyli, jak rozbijają się fale. Kiedy mieli już dość tego, wrócili do chaty, żeby zjeść i kochać się, a potem jeszcze trochę porozmawiać.
Kiedy wracali do domu w niedzielne popołudnie, wydawało im się, że znają się od zawsze. I chociaż żadne z nich o tym nie wspomniało, oboje chcieli spędzić wieczność… razem.
Następnych kilka dni było napiętych, ponieważ kurierzy FedEx przewieźli paczkę z maleńką fiolką do Paryża, gdzie najlepsze „nosy” w branży podjęły decyzję.
W czwartek rano zadzwonił telefon w biurze Beaty. Spojrzała wtedy na Adama, na zegar i wiedziała, że w Paryżu jest godzina szesnasta.
– Mówi Beata Marciniak – powiedziała, patrząc na Adama, który siedział na kanapie przed jej biurkiem.
– Oui, tutaj Marcelle Dujois. Od Paree?
Beata była zbyt zdenerwowana, by powiedzieć, że nie ma potrzeby wyjaśniać.
– Tak, tak. Oui, oui, monsieur – powiedziała.
– A więc. Mam bardzo dobrą wiadomość – zaczął.
Oczy Beatki otworzyły się tak szeroko, że Adam bał się, że mogą eksplodować.
– Tak. Proszę, śmiało – powiedziała mu, po czym słuchała, jak mówił, że próbka jest idealna.
– Więc… chcesz, żebyśmy zrealizowali całe zamówienie? – zapytała, ledwo mogąc się powstrzymać.
– Tak. Oczywiście – powiedział. – To najpiękniejszy zapach w świecie!
Beata wiedziała, że to nieprawda, ale była tak szczęśliwa, że nie miało to znaczenia.
– Dziękuję, dziękuję! Merci beaucoup! – powiedziała – zaczniemy natychmiast!
Odłożyła słuchawkę i okrążyła biurko, a gdy Adam wstał, wskoczyła w jego ramiona.
– Zrobiłeś to! Oni to kochali! – powiedziała, trzymając go.
Adam odsunął się i powiedział: – Nie. Zrobiliśmy to. Ty i ja. My.
– Tak. Zrobiliśmy to. My – powiedziała Beata, na skraju płaczu.
Nagle powiedziała: – Och, czekaj! Musimy zebrać wszystkich. W tej chwili!
Adam zawiódł ją i po raz pierwszy z przyjemnością patrzył, jak wariuje w pracy. Kiedy wyszła z pokoju, zadzwonił do swojej mamy i poinformował ją, że nadeszła odpowiednia pora.
– Wojtek! Zbierz wszystkich teraz! – zawołała.
Kiedy ludzie gromadzili się wokół, Beata promieniała.
– Właśnie rozłączyłam się z Paryżem – powiedziała, gdy szeroko otworzyły się oczy.
Rozejrzała się i powiedziała głośno: – I… oni to uwielbiają!
Każda osoba krzyczała i przytulała osobę obok siebie, gdy dotarło do niej znaczenie jej słów.
Wszyscy podeszli, żeby ją przytulić, uścisnąć dłoń Adama i pogratulować im obojgu.
– Ok, wszyscy wracają do pracy! Ruchy, ruchy! – powiedziała radośnie Beata.
– Czekajcie! – Adam zawołał, gdy ludzie zaczęli się odwracać. Wszyscy zatrzymali się, zawrócili i czekali.
Adam odchrząknął, po czym powiedział: – Chcę osobiście wszystkim podziękować. Nie jestem pracownikiem ani nikim innym, ale nauczyłem się troszczyć o każdego z was.
– My też – ktoś zawołał. Potem nastąpiło “To samo tutaj!” i inne tego typu rzeczy.
Właśnie wtedy weszła Maria nosząca tymczasowy identyfikator i trzymająca Klaudię w ramionach. Podeszli do Adama, który zabrał swoją córkę, po czym znowu zaczęli mówić.
– Nie jest tajemnicą, że Beata i ja bardzo się ze sobą zżyliśmy, odkąd się poznaliśmy. I prawdopodobnie nie jest tajemnicą, że bardzo ją kocham.
Wyczuwając, że dzieje się coś dużego, już podekscytowane ciało Beaty zaczęło się trząść.
– Szczerze zastanawiałem się, czy kiedykolwiek będę mógł znów pokochać po śmierci mojej żony, ale wiedziałem, że mogę dzięki tej małej dziewczynce i…
Objął mamę ramieniem i powiedział: – I tej pięknej kobiecie.
Spojrzał na Beatę, po czym powiedział: – Ale to inny rodzaj miłości niż moja zmarła żona, a teraz mam ją znowu z tą niesamowitą, piękną kobietą.
Oddał Klaudię swojej mamie, która z kolei podała mu coś, zanim stanął przed Beatką.
Zobaczyła, jak małe pudełko zmienia właściciela i wrzasnęła. Kiedy klęczał przed nią, każda kobieta w pokoju ocierała łzy.
– Beato? Nie muszę powtarzać tego, co właśnie powiedziałem o strachu, że nigdy więcej nie znajdę miłości, ponieważ to wszystko za mną. Znalazłem to, ponieważ mi to pokazałaś. Uświadomiłaś mi, że mogę znów kochać, zakochałem się w tobie tak głęboko, że czasami mnie to przeraża i nigdy nie chcę tego stracić.
Otworzył pudełko, a następnie wyjął pierścionek i powiedział: – Beato Marciniak? Wyjdziesz za mnie?
Beata już nie łkała. Ona ryczała. Kiedy łzy spływały jej po twarzy, wyciągnęła lewą rękę i wydusiła słowo „Tak!”. kiedy wsunął diament na jej palec.