Udało jej się wsunąć ręce w jego bokserki, aż poczuła jędrność jego penisa i zaczęła go masować. Był już twardy i czuła, jak krew pulsuje w jego żyłach, napędzana jego głodem. Greg odciągnął dłonie Karoliny i przycisnął je do jej boków, gdy jego język zsunął się do jej pachwiny i powoli zaczął ją lizać, smakować i wdychać.
Karo chciała zostać zjedzona żywcem. Czuła, jak jej ciało reaguje na każde polizanie jej przez niego, gdy czuła, jak zaczyna wspinać się na wyżyny intensywnej przyjemności, przyjemności, której pragnęła.
Ale Greg nie chciał, pozwolić jej dojść, mimo że bardzo chciał, żeby się spuściła. Był nią odurzony i pokonany. Puścił ramiona Karoliny, a ona dotknęła jego penisa i skierowała go do niej, czując, jak łatwo wślizguje się w jej wilgoć, spotykając twardość jego penisa z zapałem i głodem.
Jego biodra wpychały się i wysuwały, gdy chwyciła go za pośladki obiema rękami, nie chcąc puścić. Chciała, żeby walił ją mocniej i mocniej, kołysząc jej biodrami w jego kierunku z każdym pchnięciem. Rozkoszował się naglącymi pocałunkami połączonymi ze słonym potem, gdy ich ciała wiły się w świetle południowego nieba. Ich serca waliły, gdy rozkoszowali się wspólnym rytmem, a dwoje nieznajomych zatraciło się w posępności nocy.
Karolina poczuła, jak Greg zaciska się na niej, gdy zaczęła odczuwać narastający orgazm, który miał ją pokonać, aż nie mogła już tego znieść i straciła kontrolę. Obserwował ją z niecierpliwością, gdy się przed nim otwierała i zaczął odczuwać zawroty głowy, gdy wszedł w nią, zanim zapadł się w chłodny piasek.
Karo została wyrwana ze snu na jawie przez alarm w telefonie, który był dla niej wskazówką do rozpoczęcia codziennej rutyny pisania, która pozwoli jej przetrwać do wczesnego popołudnia. Jej spotkanie z Gregiem było namiętne i intensywne. Czuła się odizolowana i tęskniła za przekomarzaniem się zespołu produkcyjnego w magazynie i zaimprowizowanych rozmowach z przyjaciółmi, ale najbardziej brakowało jej połączenia z Gregiem tej nocy pod rozgwieżdżonym południowym niebem.