Właśnie skończyłam jeść śniadanie w pewien chłodny, wrześniowy poranek, kiedy nagle zadzwonił mi telefon. Pospiesznie go odebrałam, licząc na to że dzwoni ktoś w związku z rozmową o pracę na stanowisko księgowej. W zamian dzwoniła moja starsza siostra Julia, która mieszkała w Poznaniu. Chciała powiedzieć że jej dzieci bardzo chcą mnie zobaczyć, ponieważ minęło dużo czasu od kiedy się ostatnio widzieliśmy. 

Mój mąż, Szymon, zmarł cztery miesiące temu, i od tamtego momentu nie ruszałam się z domu i nie odwiedzałam rodziny. Za namowami niechętnie się ugięłam i dałam słowo że przyjadę do nich w następny weekend. 

Mąż zmarł w wypadku samochodowym kilka miesięcy wcześniej, a ja czułam się samotna i brakowało mi wspaniałego seksu jaki mieliśmy. Wiedziałam, że przyda mi się wyjechać w miejsce w którym nic mi o nim nie przypomina. 

Czasami w nocy wydawało mi się że jest blisko mnie, w łóżku lub w łazience. Czułam jego uta na sutkach, i silne ramiona owijające się wokół pleców. Budziłam się wtedy nagle, zlana potem i ze sterczącymi sutkami. 

Mąż był ekspertem w sprawach łóżkowych. Nieraz bawiliśmy się w ten sposób, że zawiązywał mi opaskę na oczach i zaspokajał na nieskończoną ilość sposobów. Często przywiązywał mnie do łóżka, rozbierał i dawał klapsy, i posuwał dopóki nie mogłam złapać oddechu. 

Nie przyszło mi na myśl żeby szukać kolejnego partnera, ale wiedziałam że nie chcę spędzić reszty życia samotnie. Czasami żądza brała nade mną górę i zaspokajałam się zabawkami które niegdyś kupiliśmy wspólnie, tylko po to żeby wybuchnąć płaczem zaraz po orgazmie. 

W weekend spakowałam wystarczająco dużo ubrań żeby wystarczyło mi na kilka tygodni, mając nadzieję że Poznań ma dla mnie coś dobrego, jakąś szansę na zapomnienie. Zanim wyszłam z domu, zdjęłam obrączkę na znak pozostawienia przeszłości za sobą. Weszłam do auta i spojrzałam przeciągle po raz ostatni na dom, który dał mi tyle wspomnień. Wiedziałam, że już czas odpuścić. 

Włączyłam silnik auta o wdzięcznej nazwie „Doris” i wyruszyłam do Poznania, do siostry i jej dzieci. 

Podróż miała zająć jakieś osiem godzin, z godziną postoju na tankowanie i pauzę. Włączyłam ulubioną płytę Enrique Iglesiasa i skoncentrowałam się na drodze. „Everything’s gonna be alright” zaczęło lecieć z głośników. Piosenka był idealna, więc słuchałam jej w kółko. Po dwóch godzinach jazdy nagle usłyszałam dziwny dźwięk dobiegający z silnika. 

– No dalej, Doris, błagam, nie psuj się teraz… Proszę, dziewczyno! – powiedziałam.

Migająca czerwona ikonka przede mną wskazywała że istotnie był jakiś problem z silnikiem. Strach chwycił mnie za gardło, ponieważ zdałam sobie sprawę, że najbliższe miasto było dwie godziny drogi dalej. Byłam pośrodku niczego. Doris dawała z siebie wszystko żeby utrzymać mnie na jezdni, ale kiedy tylko zobaczyłam dym wydobywający się spod maski, przestraszyłam się i zjechałam na pobocze. 

Zadzwoniłam do firmy ubezpieczeniowej, a oni powiedzieli że dojadą na miejsce najszybciej po dwóch godzinach. 

Chciałam dojechać do Poznania przed zmrokiem, więc najlepszą opcją byłoby zabranie się z kimś na stopa. Wiedziałam że to niebezpieczne, ale wolałam zaryzykować. Po 10 minutach zatrzymała się wielka ciężarówka. Kierowca, który miał około czterdziestki, wyszedł z kabiny. Miał na sobie luźną koszulkę i jeansy. 

– W czym problem, proszę pani? – zapytał grzecznie.

Miał coś w sobie i miałam przeczucie że mogę mu zaufać. Miał na imię Michał i zgodził się mnie zabrać, bo jechał dokładnie w tym samym kierunku co ja. 

Podczas jazdy stopniowo się zapoznawaliśmy. Opowiedziałam mu swoją historię, a on uważnie słuchał. Przytakiwał i okazjonalnie dodawał „Hmmm”, ale generalnie skupiał się na jezdni. Kiedy skończyłam, popatrzał na mnie, uśmiechnął się, i powiedział:

– Kobieto, jedyne czego ci trzeba, to porządny numerek.

To nie zabrzmiało dziwnie. Uwielbiałam facetów, którzy nie boją się mówić co mają na myśli. Zwolnił i zatrzymał się na poboczu. Następnie przyciągnął mnie na siedzenie kierowcy i wyszeptał do ucha…

– Sprawdźmy, jak bardzo jesteś mokra.

Pocałował mnie delikatnie i, pomimo mojego nikłego oporu, było bardzo przyjemnie. Jego ciało śmierdziało potem, co dodatkowo mnie podnieciło. Byliśmy pośrodku niczego i nikogo nie było wokół, więc równie dobrze mogłam z tego skorzystać. 

Poczułam jak jego wielki penis rośnie, kiedy podniósł moją spódniczkę żeby odsłonić blady tyłek. Serce mi waliło gdy zdarł ze mnie biustonosz. Objął piersi dłońmi, a sutki były twarde i dumnie sterczały. Mężczyzna zachłannie je przygryzł i ssał. 

Odrzuciłam wszelkie obawy i rozpięłam rozporek, po czym wyjęłam spod spodu gigantycznego penisa. Kierowca był naprawdę dobrze wyposażony. 

– Podoba ci się to co widzisz? – zapytał niemal bez tchu.

Wzięłam potwora w obie dłonie i pomasowałam go, a potem wzięłam do buzi. Zlizałam płyn który już się zebrał na czubku. Przyspieszałam ruchy dłoni dopóki nie wzięłam go całego do gardła. Facet jęknął  z przyjemności i przymknął oczy. 

Zdarł ze mnie koronkowe majtki i zaczął lizać różową cipkę, która już ociekała sokami. Czułam że eksploduję wewnątrz, kiedy rozszerzył wargi i wetknął język głęboko do środka. Podrażnił łechtaczkę, a ja wygięłam plecy z rozkoszy i rozszerzyłam nogi jeszcze bardziej. Przycisnęłam jego twarz do krocza. 

Chciałam mieć go w sobie. Minęło tak dużo czasu odkąd ktoś mnie posuwał…

Mężczyzna odchylił fotel i położył się na mnie, po czym delikatnie wsunął do środka. To był największy i najszerszy penis z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia. Krzyknęłam i złapałam kolesia za pośladki, żeby przycisnąć go do siebie. 

Michał posuwał mnie z wigorem, jakiego do tej pory nie zaznałam. 

Po kilku minutach znalazłam się na górze i po raz kolejny skierowałam w siebie wielkiego penisa. Zaczęłam jęczeć coraz bardziej z każdym pchnięciem. On położył mi ręce na biodrach i nabijał na śliskiego członka. 

Nie tylko ja się świetnie bawiłam, bo słyszałam jak Michał cicho stęka. Żeby go uciszyć, ścisnęłam swoje duże piersi i błagałam żeby je ssał. Wydawało mi się że stał się jeszcze twardszy, ponieważ czułam jak drażni mój punkt G. To była kwestia kilku chwil, zanim miałam dojść w przełomowy sposób. 

Odwrócił mnie na bok i wszedł od tyłu. Nigdy wcześniej nie bawiłam się lepiej, i po kilku minutach zaczęłam krzyczeć, wstrząsana niesamowicie silnym orgazmem. Jednocześnie poczułam jak jego penis pulsuje, i wiedziałam że on też dochodzi. Nie ma lepszego widoku, niż dwóch nagich dorosłych ludzi, mających równocześnie wstrząsający orgazm. 

Kiedy się ubieraliśmy, dosłownie ociekaliśmy potem. Kontynuowaliśmy jazdę, a ja wiedziałam że seks z Michałem był początkiem lepszych czasów.