Wszystkiego najlepszego, Anno!” – powiedziała Dominika, schylając się.
“Znam Cię!” – powiedziała mała dziewczynka z uśmiechem.
– Tak i ja też cię znam – powiedziała jej Dominika.
– Dzisiaj są moje urodziny!
– Tak. Tak, jest. I przyniosłam to dla ciebie.
– Prezent? Dla mnie?
– Tak. Dla ciebie – powiedziała Dominika z uśmiechem w chwili, gdy jej ojciec przyszedł zobaczyć, kto to.
– Dominika. Tak się cieszę, że do nas dołączyłaś. Proszę, wejdź – powiedział jej.
Kiedy weszła, widziała, że patrzył na nią, próbując sprawiać wrażenie, jakby tego nie robił.
– O… wow! – Kacper powiedział, kiedy mógł iść naprzód i rzucić na nią okiem.
Miał na sobie bardzo ładną koszulę i spodnie z gabardyny, które świetnie na nim wyglądały, a dziś jego włosy nie były tak formalnie uczesane, co tylko sprawiało, że wyglądał dla niej jeszcze lepiej.
Wchodząc do środka, powiedziała: „Dziękuję i “wow” tobie też 😉 Och, i to dla Annabelle”.
Kacper przyjął prezent, ale powiedział jej, że nie jest to konieczne.
– Bzdury! Nigdy nie przyszedłbym na przyjęcie urodzinowe i nie przyniósłbym prezentu.
– Cóż, to bardzo miło z twojej strony. A twoja siostra właśnie napisała do mnie i powiedziała, że będzie tu za kilka minut. Więc proszę wejdź i poznaj innych gości.
Dominika słyszała dużo śmiechu i rozmów, a kiedy weszła do bardzo przestronnego salonu, zobaczyła co najmniej tuzin dorosłych i coś, co wyglądało na dwa razy więcej dzieci.
Kilka kobiet miało na sobie sukienki, a żadna z nich nie była w dżinsach. To pozwoliło Dominice odprężyć się, wiedząc, że jest przynajmniej bezpieczna, jeśli chodzi o noszenie odpowiedniego ubrania.
Kacper powiedział jej, że wielu gości było rodzicami dzieci, z którymi Anna chodziła do przedszkola rok wcześniej. Nie była pewna, ale wydawało się, że większość rodziców była bliżej jej wieku niż Kacpra – cokolwiek to może znaczyć.
Ktoś, kto bardzo przypominał Kacpra, podszedł do nich i zanim można było go przedstawić, wyciągnął rękę i powiedział: „Musisz być Dominiką”.
– Ja… Jestem – powiedziała z uśmiechem, gdy Kacper się roześmiał.
– Dominika? To mój brat, Krzysiek. Najwyraźniej zna twoje imię, ale Krzysiu, to rzeczywiście Dominika.
– Cholera, dziewczyno! Jesteś jeszcze piękniejsza, niż mówił mój brat – powiedziała jej młodsza wersja Kacpra. Nie był tak atrakcyjny jak jego starszy brat, ale było oczywiste, że był bardziej towarzyski z tej dwójki.
Dzwonek zadzwonił ponownie i Anna wykrzyknęła to samo.
– To prawdopodobnie siostra Dominiki – powiedział Kacper, przepraszając.
– Nie martw się. Nie ukradnę ci jej, gdy tylko się odwrócisz, brachu! Krzysiek powiedział swojemu bratu.
– Rozumiem, że nie jesteś żonaty? – zapytała Dominika, zamiast pytać, co miał na myśli, mówiąc „ukradnięcie jej”.
– Ja. Nie. Nigdy. Cóż, nigdy nie mów nigdy, ale nie sądzę, żeby działo się to przez wiele, wiele lat – powiedział jej Krzysztof z ogromną pewnością siebie.
– Nigdy nie wiadomo, prawda? – Domi odpowiedziała z uśmiechem.
– Zgadza się. Nie każdy z nas może znaleźć idealną kobietę, kiedy mamy 22 lata – powiedział Krzysiek ze śmiechem.
– Czy można założyć, że masz na myśli żonę Kacpra? – zapytała bardzo ostrożnie Dominika.
– Jest. Była… niesamowita. Po prostu taka tragedia. Byli tak różni, a jednocześnie tak idealni dla siebie, a potem… ona odeszła.
– Nie wiem, jak ona … zmarła … ale to łamie mi serce, że to zrobiła. Nie tylko dla Kacpra, ale też dla Anny.
– Ona też była w Siłach specjalnych. Oboje byli gliniarzami. Siłami bezpieczeństwa. Wiesz, jak żandarmeria w armii.
– Och. Okej – powiedziała Dominika, nie znając różnic ani podobieństw.
– Anna miała zaledwie dziewięć miesięcy, kiedy Klaudia, żona Kacpra, została wysłana do Afganistanu na trzymiesięczną misję w celu zapewnienia bezpieczeństwa w Kabulu. Była tam zaledwie sześć tygodni, kiedy jeden z afgańskich żołnierzy, którzy mieli być po naszej stronie, otworzył ogień do grupy polskich żołnierzy. Zabił dwie osoby i zranił cztery inne. Klaudia była jedną z dwóch, którym się to nie udało przeżyć.
– O mój Boże! – powiedziała zszokowana Domi, zakrywając usta, gdy usłyszała głos siostry.
– Tutaj jest! – Dominika usłyszała wołanie Darii, zmuszające ją do odwrócenia się.
Kacper przyprowadził ją i przedstawił Krzyśkowi z ostrzeżeniem, że jest mężatką.
– Nie żeby to powstrzymało tego gościa – powiedział Kacper z miną typu „wiesz, co mam na myśli”.
– Nie podrywam każdej zamężnej kobiety – powiedział Krzysiek, jakby właśnie się obraził. – Tylko te gorące. Jak Daria.
– Och! Cóż… uderzaj, przystojniaku! – odpowiedziała ze śmiechem.
Dominika wiedziała, że jej siostra nigdy, przenigdy nie zdradzi męża. Było równie oczywiste, że dwoje młodszych, bardziej towarzyskich z rodzeństw właśnie się połapało i po kilku sekundach Krzyś zabrał ją na spotkanie z innymi dorosłymi w pokoju.
Kiedy znów zostali „sami”, Kacper powiedział Dominice, jak bardzo się cieszy, że ją widzi.
– Bardzo się cieszę, że tu jestem – powiedziała, gdy zauważyła, że znów na nią „patrzy”.
– Wiedziałem, widząc cię w formalnej sukni, którą nosiłaś, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, że jesteś piękną kobietą, ale wyglądasz absolutnie oszałamiająco.
Serce Dominiki zabiło mocniej, gdy dziękowała mu za komplement.
– Słuchaj. Miałem nadzieję, że może ty i ja moglibyśmy, no wiesz, porozmawiać trochę po przyjęciu. Jeśli nie musisz od razu wracać.
– Nie. Ja… bym tego chciała, Kacper – powiedziała mu, kiedy nawiązali kontakt wzrokowy, kontakt, który wywołał mrowienie po jej plecach.
– Jeśli mi wybaczysz, powinienem zacząć. Masz coś przeciwko?
– Nie, proszę. Rób, co musisz – powiedziała mu.
Kacper przyciągnął uwagę zgromadzonych, podziękował wszystkim za przybycie, a potem zaskoczył Dominikę, wymieniając ją po imieniu…