Wciąż czuł zbliżający się taniec i zapach jej włosów, gdy jego lewa ręka powoli pieściła jego teraz pełną erekcję. W górę i w dół, po prostu doświadczając wrażenia wywołanego przez wspomnienia. Ta piosenka się skończyła i, zgodnie z formą establishmentu, gwałtownie eksplodowała w rytm napędzania stosu następnego remiksu Top 40. Jakby byli w transie, oboje odsunęli się powoli, trochę niepewnie od uścisku, i zobaczyli w swoich oczach niewątpliwe pragnienie i tęsknotę. Powoli wrócili do stołu, dołączając do swoich towarzyszy i przez resztę nocy prowadzili bardziej normalną rozmowę.

Ostatnia piana spłynęła wzdłuż odpływu prysznicowego. Wybudził się z jawy i zakręcił wodę, sięgając po ręcznik. Była zima, a chłód powietrza po wyjściu z parującej łazienki był jak niezwykle niepożądany. Prawie wystarczy, aby całkowicie nie lubić kąpieli pod prysznicem.

17:30. Odbiór jej o 18:00. Miał czas. W każdym razie dla niego przygotowanie się nigdy nie trwa długo. Szczęśliwe niebieskie bokserki, ciemne dżinsy, szara, zapinana na guziki koszula z podwiniętymi rękawami, brązowe skórzane buty i zużyty skórzany pasek wokół talii. Rzadko używane pełnometrażowe lustro pochylało się w pobliżu komody, a Kamil przechylił je, by uzyskać ostateczny widok. Nie żeby obraz spowodował jakąkolwiek zmianę, ale odrobina próżności przed wyruszeniem na randkę nie byłaby złym pomysłem. Zmocząc włosy we włosach, przetarł trochę żelu i ponownie przeczesał palcami. Delikatnie, i prostując to, zachichotał z tendencji większości ludzi do oceniania go na 8-10 lat starszego. Szarości nie pomogły. Odwracając się trochę, wszystko wyglądało całkiem dobre.

Kamil tak naprawdę nie skupiał się na rutynie, ale jego praca remontowa w niepełnym wymiarze godzin sprawiła, że ​​był niezwykle aktywny. Jego wzrost kłócił się z nogami, które wydawały się dłuższe niż były. Choć gardził modnym wyglądem „niedoszłego kowboja”, jego łagodna surowość odpowiadała jego postawie i skłonności do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Wyciągnął klucze z komody, wyszedł energicznie, gawędząc chwilę ze współlokatorami, i ogarnął zimową ciemność, gdy odpalał samochód…

„Lena, mogę pożyczyć twoją prostownicę?”

“Co?!”

„Czy mogę pożyczyć prostownicę?! Moja właśnie zdechła i nie chce się nagrzać!”

„Nie musisz krzyczeć, cholera… tutaj, masz” – przyznała Lena, przekazując niezbędne urządzenie. – Wszystkie twoje. Chociaż nie wiem, czemu się przejmujesz. Twoje włosy tak naprawdę się nie zwijają i naprawdę myślisz, że on to zauważy? Paula przewróciła oczami; wiedziała, że Lena ma rację, ale jej zdenerwowanie wystarczyło, by wymagać tego procesu, i nie dałaby współlokatorce satysfakcji z poprawności.

„Nigdy nie określa tego tak, jak tego chcę, to nie moja wina, że ​​twoje oko nie dostrzega tego szczegółu,” odpowiedziała cierpko.

Lena uśmiechnęła się: „Mmm, a ty też nigdy nie kładź się tak, jak oni tego chcą…” Paula zaśmiała się i wysunęła język w odpowiedzi. Pomimo wad i kłótni obie lubiły się nawzajem i szybko stały się przyjaciółkami od czasu, gdy kilka lat temu studiowały razem. Nie mogły bardziej się różnić fizycznie, a jednak regularnie wymieniały między sobą ubrania i akcesoria. Czekoladowe włosy Pauli kontrastowały z truskawkową blondynką Lenki. Jej muskularna sylwetka sprawiła, że ​​była niemalże jak ochroniarz dla delikatnej Pauli. Ta ostatnia często komentowała jedynie na wpół udawaną zazdrość o zmysłowe biodra swojej współlokatorki, które spełniały standard przyciągania Leny: wystarczająco lekkie do pracy i trochę więcej ciałka do zabawy.

Lena parsknęła śmiechem, a potem wrzasnęła, gdy Paula upuściła prostownicę i rzuciła się na brzuch, po czym przyciągnęła przyjaciółkę na podłogę, zanim Lena zdążyła zareagować. Oskarżona rozpaczliwie wołała o litość. „W porządku, ja – ha! – przestań! – zaraz się… zsikam się, spierdalaj!”

„Nauczyłam cię drażnić mnie tymi biodrami, prawda?” Paula delikatnie zapytała, schodząc ze współlokatorki z wyniosłym wyrazem twarzy. „Następnym razem nie będziesz miała tyle szczęścia i nie zawaham się”.

„Ooooch, a ty ciągle gadasz” – drażniła się Lenka, przewracając komicznie oczami i łapiąc oddech. „W rzeczywistości powinnam teraz sprać ci tyłek tylko za to, że to powiedziałaś, teraz jest to uczciwa walka i tak dalej.” Paula niemal skusiła się na kolejną rundę, z własnych powodów, ale zwróciła swoje ciemne oczy w stronę lustra, by dokończyć przygotowanie; mając nadzieję, że wyrobi się przed przyjazdem Kamila.

„Musisz tylko poczekać, panienko,” odpowiedziała. „Możesz mieć wszystko, co pozostanie we mnie po dzisiejszej nocy”. Uśmiechnęła się sarkastycznie, a Lenka odzwierciedlała jej minę, zanim wyśmiała obrzydzenie.

O autorze